| Tokio 2020 / Podnoszenie ciężarów
Podnoszenie ciężarów przeżywa jeden z największych kryzysów w ostatnich latach. Takiego zdania jest między innymi Bartłomiej Bonk, srebrny medalista olimpijski z Londynu w kategorii 105 kilogramów. W rozmowie z TVPSPORT.PL przybliżył, jak jego zdaniem może wyglądać rywalizacja w Tokio.
Reprezentanci Polski wywalczyli w podnoszeniu ciężarów 32 medale olimpijskie w historii. Pięć razy cieszyli się z triumfu. Do czołowej trójki w klasyfikacji wszech czasów brakuje im jeszcze bardzo dużo (1. ZSRR – łącznie 62 medale, 2. Chiny – 57, 3. USA – 44). Starty w Rio de Janeiro w 2016 roku okazały się niewypałem. Czy podobnie będzie w 2021 roku w Tokio? Obaw nie kryje srebrny medalista zmagań z Londynu w kategorii 105 kilogramów – Bonk. W rozmowie z TVPSPORT.PL przekazał, jak w jego mniemaniu może wyglądać rywalizacja w Japonii.
Filip Kołodziejski, TVPSPORT.PL: – Musimy obawiać się startu biało-czerwonych w Tokio?
Bartłomiej Bonk, srebrny medalista IO w Londynie w podnoszeniu ciężarów: – Trzeba otwarcie powiedzieć, że podnoszenie ciężarów w Polsce przeżywa kryzys. Jest zmiana pokoleniowa. Została garstka starszych. Młodzieży natomiast potrzeba jeszcze trochę czasu, żeby dojść do wysokiego poziomu i rywalizować na światowym poziomie. Potrzeba dużo ciężkiej pracy. Dużo zaangażowania. Czasu spędzonego na siłowni.
– Co jeszcze może być przyczyną słabszych osiągnięć?
– Nie chcę się wypowiadać na temat tego, co dzieje się w Polskim Związku Podnoszenia Ciężarów... Czegoś na pewno brakuje. Mamy zdolną młodzież. Potem oni dorastają. Mają wybór: albo idę do pracy, albo trenuję dalej. Kłopot jest taki, że trudno się z tego utrzymać. Przeważnie właśnie przez taki rozwój sytuacji zawodnik zamiast poświęcać czas na treningach, wybiera pracę i zarabianie pieniędzy. W sporcie jest różnie. W ciężarach tak samo. Żeby spokojnie się utrzymać, trzeba startować z sukcesami na najwyższym poziomie, w międzynarodowych imprezach. Należy mieć też stypendium od miasta, marszałka lub kogoś innego. Trzeba również regularnie i systematycznie poprawiać wyniki.
– Jest trochę prawdy w stwierdzeniu, że w młodości, przez dłuższy czas, to rodzice są głównymi sponsorami?
– Zgadza się, ale nie można zapominać, że ciężary, to bardzo trudny sport, bardzo ciężka praca. Ci, którzy trenują nie robią tego dla pieniędzy, ale z pasji. Z chęci rywalizacji i walki o zwycięstwa z zawodnikami z całego świata oraz godnego reprezentowania naszego kraju.
– Najtrudniejszy moment to przeskok z młodzieżowca do seniora?
– Jeśli ktoś w wieku 20 lat osiąga już dobre wyniki, to jest ten przeskok do seniora. To okres, w którym trzeba trenować najwięcej i najmocniej. Trzeba dawać z siebie jak najwięcej, bo junior może być zdolny i obiecujący, a potem okazuje się, że czegoś zabrakło. Czy to w szkoleniu, czy przypilnowaniu sportowca, by dobrze się rozwijał. Niestety, takie osoby często przepadają. W tym momencie jednego zawodnika, który się dobrze zapowiada – Bartek Adamusa z Bydgoszczy. Widzę, jak trenuje. Jak poświęca siebie całego, żeby osiągać sukcesy. Za rok, dwa, trzy będzie na światowym poziomie. Jest jeszcze Arkadiusz Michalski, ale to stary weteran. Był już na igrzyskach, ma pewną kwalifikację do Tokio. Wie, jak to wszystko wygląda. Teraz zapewne jak najlepiej przygotowuje się do wylotu do Tokio.
– Brązowy medal Adamusa w podrzucie podczas niedawnych mistrzostw Europy daje promyk nadziei przed Tokio?
– Życzę mu jak najlepiej. Liczę, że będą go omijały kontuzje. To, że jest pracowity, to już dobrze wiem. To, że jest utalentowany również. Może go czekać wielka kariera, jeśli zdrowie dopisze.
– Kibice zdążyli się przyzwyczaić, że w podnoszeniu ciężarów Polacy wywalczali medale olimpijskie w ostatnich latach...
– Zawsze "coś tam" wpadało. Fani to pamiętają. Zawsze mieliśmy więcej zawodników na wyższym poziomie. W tym momencie została garstka bardziej doświadczonych. Teraz kwalifikacje były imienne. Kiedyś było tak, że drużyna zdobywała sześć miejsc i mogliśmy tylu wystawić. W tym momencie brakuje zaplecza, którego sam bym chciał.
– Zauważalna jest różnica między trenowaniem mężczyzn i kobiet w Polsce?
– Nie no, kiedy jeszcze ja trenowałem, to widziałem, jak to robiły inne kraje. Poziom u nas... Nie chcę oceniać trenerów. Nie mam już nic wspólnego z ciężarami. Ewentualnie oglądam zawody w telewizji i dopinguje naszym. Nie będę na siłę oceniał sztabów, prezesa i osób ze związku.
– Nie da się ukryć, że w ostatnim czasie pojawiło się tam kilka wpadek.
– Sport ma to do siebie, że jak jest sukces, to jest pięknie. Jak sukcesu brak, robi się słabo. Wszyscy wtedy potrafią hejtować. Skupmy się na tym, że są młodzi zawodnicy i zawodniczki. Może za cztery lata dojdą do wysokiego poziomu i wtedy będzie inaczej. Z punktu widzenia kibica mogę powiedzieć, że po rozmowach z tymi, którzy jeszcze trenują, widzę, iż niewiele się zmieniło od momentu, kiedy ja ćwiczyłem. Wręcz niektórzy twierdzą, że jest gorzej niż było. A tedy już było kiepsko... jeśli chodziło o organizację przygotowań zawodnika do startu. Trzeba się było o wszystko martwić. Powinno być odwrotnie. Należało robić tak, żeby sportowiec musiał skupiać się tylko na występie i ciężkim treningu.
– Brakuje zdolnej młodzieży w tej dyscyplinie?
– Niekoniecznie. Na mistrzostwach Polski do lat 15 mają bardzo dużo młodzieży. Są klubu, które bardzo prężnie działają i się rozwijają. Mało jest natomiast zespołów, umiejących utrzymać seniora na dłużej i zapewnić mu "normalny" byt – stypendium, dodatki, itp.
– Igrzyska olimpijskie bardzo różnią się od mistrzostw świata albo mistrzostw Europy?
– Zawody, jak zawody. Jest sala do rozgrzewki, pomost startowy. Dochodzi jednak zupełnie inna otoczka imprezy. Na igrzyskach, myśląc o medalu, trzeba się maksymalnie skupić. Nie można patrzeć na to, że mogę walczyć o medale, że będzie wielkie boom, transmisje i show. Należy robić to samo, co robiło się przez wiele miesięcy przed wyjazdem na najważniejszy start. Trzeba skupić się na swoim celu. Tak zrobiłem w Londynie. Wróciłem z medalem. Później, dopiero po zakończeniu startu, można poczuć igrzyska.
– Wioska olimpijska rządzi się swoimi prawami?
– Miasto w mieście. Trzy razy byłem na igrzyskach. Znakomite przeżycie. Wszystkie miejsca, które zwiedziłem różniły się od siebie ogromnie, ale poznawanie wielu ludzi związanych ze sportem i sportowców, to coś super. W takich chwilach cała kadra narodowa może się spotkać, zintegrować. Takie znajomości trwają latami.
– Wracając do podnoszenia ciężarów, trzeba pamiętać, że wiele szkód tej dyscyplinie wyrządził... doping. To nadal nieodłącznym elementem rywalizacji?
– Jak widać po tym, co dzieje się na świecie. Jest nieco lepiej. Są jednak kraje, które całkiem niedawno ryzykowały i przygotowywały się na niedozwolonych środkach. Kiedyś miałem rozmowę z zagranicznym trenerem, przyjeżdżającym do Polski. Akurat trafił na moment, gdy pojawili się kontrolerzy. Wszyscy grzecznie wyszliśmy z pokojów. Poszliśmy się przebadać. Był w szoku. Popatrzył na mnie i powiedział: "To u was tak normalnie wygląda? Jakby wszyscy trenowali tak, jak wym to byście wygrywali każde zawody...".
– W grudniu 2020 MKOl poinformował, że złoty medal igrzysk z Londynu zostanie odebrany Oleksijowi Torochtijowi z Ukrainy. Tym samym w pana ręce trafi srebrny laur. Będzie "smakował" tak samo mocno, jak brąz?
– Po ośmiu latach dowiedziałem się, że awansowałem z trzeciego na drugie miejsce. Medalu jeszcze nie odebrałem. Był plan, żeby pojawić się w Tokio. Z tego, co się dowiedziałem, plany zostaną zmienione. Są rekomendacje, żeby ograniczyć liczbę uczestników i odwiedzających. Może kiedyś odbiorę go w Polsce. Dla mnie ta decyzja nie ma większego znaczenia. Cieszę się, że po latach sprawiedliwość wyszła na jaw. Zawodnik, który oszukiwał i przygotowywał się na niedozwolonych środkach został przyłapany i wygrała prawda, po odmrożeniu próbek. Musiałem trenować "na czysto", dużo mocniej niż rywal, przyjmujący doping. Cieszę się, że tak wyszło.
– Pojawiają się nowe pomysły, jak opanować dopingową sytuację?
– Polska Agencja Antydopingowa radzi sobie bardzo dobrze. Gdyby inne kraje podchodziły serio do tematu, byłoby bardziej uczciwie.
– WADA też ma dużo luk do wypełnienia?
– Kontrolują sportowców na bieżąco. Nie wiem, jednak czy robią to wszystkim w takim sam sposób.
– Dlaczego pan tak uważa?
– Mogę mieć tylko podejrzenia, że jedne kraje są kontrolowane bardziej, inne mniej.
– W Tokio Polacy mogą powalczyć o medale?
– Igrzyska rządzą się własnymi prawami. Liczę na udany start Arka. Jest bardzo zmotywowany. To najprawdopodobniej jego ostatnie igrzyska. Ma najlepsze lata (Michalski ma 31 lat – przyp. red.), żeby dźwigać. Doskonale wie, co ma robić. Oby zdrowie mu dopisało. Jeśli będzie dobrze przygotowany powalczy na pomoście.
– Mogą się zdarzyć niespodzianki?
– W finale walczy dziesięciu zawodników na podobnym poziomie. Wygrywa ten, który poradzi sobie najlepiej z otoczką, presją. Ważne jest to, żeby być mentalnie przygotowanym na sukces.
– Padną kolejne rekordy świata?
– Wydaje mi się, że tak. Gruzini mają nowego rekordzistę świata (Łasza Talachadze – przyp. red.). Kiedy na niego patrzę, to nie mogę uwierzyć, że z taką lekkością można podnosić takie ciężary. Jak widać da się. Na pewno będą rekordy.
1
488
2
441
3
424
4
414
5
414
6
409
7
396
8
395
9
390
10
381
11
381
12
378
-
1
488
2
441
3
424
4
414
5
414
6
409
-
1
396
2
395
3
390
4
381
5
381
6
378
1
430
2
423
3
410
4
409
5
408
6
400
391
8
390
9
388
10
371
11
343
12
338
13
330
-
1
430
2
423
3
410
4
409
5
408
Kliknij "Akceptuję i przechodzę do serwisu", aby wyrazić zgody na korzystanie z technologii automatycznego śledzenia i zbierania danych, dostęp do informacji na Twoim urządzeniu końcowym i ich przechowywanie oraz na przetwarzanie Twoich danych osobowych przez nas, czyli Telewizję Polską S.A. w likwidacji (zwaną dalej również „TVP”), Zaufanych Partnerów z IAB* oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP, w celach marketingowych (w tym do zautomatyzowanego dopasowania reklam do Twoich zainteresowań i mierzenia ich skuteczności) i pozostałych, które wskazujemy poniżej, a także zgody na udostępnianie przez nas identyfikatora PPID do Google.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie naszych poszczególnych serwisów zwanych dalej „Portalem”, w tym informacje zapisywane za pomocą technologii takich jak: pliki cookie, sygnalizatory WWW lub innych podobnych technologii umożliwiających świadczenie dopasowanych i bezpiecznych usług, personalizację treści oraz reklam, udostępnianie funkcji mediów społecznościowych oraz analizowanie ruchu w Internecie.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie poszczególnych serwisów na Portalu, takie jak adresy IP, identyfikatory Twoich urządzeń końcowych i identyfikatory plików cookie, informacje o Twoich wyszukiwaniach w serwisach Portalu czy historia odwiedzin będą przetwarzane przez TVP, Zaufanych Partnerów z IAB oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP dla realizacji następujących celów i funkcji: przechowywania informacji na urządzeniu lub dostęp do nich, wyboru podstawowych reklam, wyboru spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych treści, wyboru spersonalizowanych treści, pomiaru wydajności reklam, pomiaru wydajności treści, stosowania badań rynkowych w celu generowania opinii odbiorców, opracowywania i ulepszania produktów, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, technicznego dostarczania reklam lub treści, dopasowywania i połączenia źródeł danych offline, łączenia różnych urządzeń, użycia dokładnych danych geolokalizacyjnych, odbierania i wykorzystywania automatycznie wysłanej charakterystyki urządzenia do identyfikacji.
Powyższe cele i funkcje przetwarzania szczegółowo opisujemy w Ustawieniach Zaawansowanych.
Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać w Ustawieniach Zaawansowanych lub klikając w „Moje zgody”.
Ponadto masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia, przenoszenia, wniesienia sprzeciwu lub ograniczenia przetwarzania danych oraz wniesienia skargi do UODO.
Dane osobowe użytkownika przetwarzane przez TVP lub Zaufanych Partnerów z IAB* oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP mogą być przetwarzane zarówno na podstawie zgody użytkownika jak również w oparciu o uzasadniony interes, czyli bez konieczności uzyskania zgody. TVP przetwarza dane użytkowników na podstawie prawnie uzasadnionego interesu wyłącznie w sytuacjach, kiedy jest to konieczne dla prawidłowego świadczenia usługi Portalu, tj. utrzymania i wsparcia technicznego Portalu, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, dokonywania pomiarów statystycznych niezbędnych dla prawidłowego funkcjonowania Portalu. Na Portalu wykorzystywane są również usługi Google (np. Google Analytics, Google Ad Manager) w celach analitycznych, statystycznych, reklamowych i marketingowych. Szczegółowe informacje na temat przetwarzania Twoich danych oraz realizacji Twoich praw związanych z przetwarzaniem danych znajdują się w Polityce Prywatności.