Ta sprawa wywołała mnóstwo emocji. Szymon Marciniak nie znalazł się w gronie sędziów głównych na zbliżające się mistrzostwa Europy. Najlepszy polski sędzia twierdzi, że powodem były sprawy zdrowotne. O sprawę zapytaliśmy przewodniczącego kolegium sędziów, Zbigniewa Przesmyckiego. Poruszyliśmy też kontrowersje dotyczące jego pracy. I zapytaliśmy, czy polscy sędziowie mogą już znów prowadzić mecze reprezentacji Rosji.
Mateusz Miga, TVPSPORT.PL: – Euro 2021 bez sędziego głównego z Polski. Jak pan to skomentuje?
Zbigniew Przesmycki: – Gdyby ktoś sprawdził to uważnie, to zobaczyłby, że Szymon nie sędziował w Europie od początku roku. Prowadził jeden mecz eliminacji mistrzostw świata, ale bez VAR. Generalnie, na wiosnę w rozgrywkach europejskich go nie widzieliśmy. Nadal jednak jest sędzią z grupy "Elite" i będzie nim w dalszym ciągu. Jestem w ciągłym kontakcie z szefem sędziów UEFA Roberto Rosettim i wiem, że Szymon nadal pozostaje w ścisłej czołówce europejskich arbitrów. Nie wyobrażam sobie, by nie było go na najbliższej imprezie. Przed następnym rozdaniem znów będzie w pełni sił.
– Nie było szans, by na Euro pojechał inny polski pierwszy sędzia?
– Bartek Frankowski jedzie. Jest wśród sędziów wspomagających. Są cztery takie zespoły. W trakcie meczów będzie sędzią technicznym, a asystent będzie rezerwowym asystentem na wypadek kontuzji. Bartek Frankowski prowadził już mecze Ligi Mistrzów, więc puka do elity. Dziś mamy pięciu sędziów, którzy mogą prowadzić mecze fazy grupowej Ligi Mistrzów. Od ćwierćfinałów to już tylko sędziowie "Elite". Ale faza grupowa to już jest coś. Paweł Raczkowski sędziował też fazę play-off. Ale w "Elite" mamy tylko Szymona. Cieszmy się, że na Euro jedzie nasza reprezentacja.
– Rumuni wysyłają dwóch głównych sędziów, my żadnego.
– Nie chce się wypowiadać na temat rumuńskich sędziów. A co do nas to powtórzę – Szymon jest w "Elite", a Bartek Frankowski do niej puka.
– Od kiedy wiedzieliście, że Szymon Marciniak – jak sam mówi, ze względów zdrowotnych – nie pojedzie na Euro?
– Z UEFA współpracujemy na okrągło w różnych aspektach. Z Roberto Rosettim rozmawiam bardzo często. A kiedy się dowiedzieliśmy? Nie chcę to wchodzić. W środę ukazał się komunikat i tyle. Tylko Szymon wchodził w grę, bo był jedynym z grupy "Elite"
– Czyli uważa pan, że nie było szans, by skutecznie lobbować za innymi sędziami? Frankowskim lub Raczkowskim?
– Są sprawy obiektywne, których się nie przeskoczy. Kiedyś przeszeregowania w ramach grup UEFA następowały pod koniec roku, ale potem federacje protestowały. Twierdziły, że chciałyby wiedzieć wcześniej, bo we wrześniu są nominacje na listy FIFA. Więc jeśli ktoś znalazł się na liście, a potem spadał w UEFA, to federacje były niezadowolone. Gdyby wiedziały, że spadnie, to nie wzięłyby go na listę. Teraz takie zimowe przeszeregowania zdarzają się sporadycznie, bo główne zmiany komisja sędziowska UEFA podejmuje na koniec sezonu. I tyle. Nie działo się nigdy, by ktoś w trakcie sezonu przeszedł z jednej grupy do drugiej.
– Chciałbym odnieść się do dwóch kwestii, które na naszych łamach poruszył pan Rafał Rostkowski...
– To jest człowiek manipulujący, nie potrafiący – niestety – nawiązać zdrowych relacji międzyludzkich. Podejrzewam, że utożsamia się z tym co mówi, bo tak się to wyraża w przypadku tego typu osobowości. A więc co powiedział?
– Po pierwsze, uważa, że Szymon Marciniak ma za dużo obowiązków i to musiało wpłynąć na jego zdrowie psychiczne i fizyczne. Pracował jako główny, sędzia VAR, do tego dochodzą też obserwacje telewizyjne.
– Przecież to są zawodowi sędziowie. Poza pracą sędziego nie mają innych zajęć. Podpisali kontrakty zawodowe. A obserwacje telewizyjne są rozwijające.
– Czy Marciniak sygnalizował kiedykolwiek, że czuje się zmęczony?
– Nie, skądże. Słyszałem coś o Arabii Saudyjskiej. Tamtejsze władze piłkarskie – z różnych względów – podjęły decyzję, że mecze będą prowadzili tylko sędziowie zagraniczni. Więc jeździli, głównie sędziowie ″Elite″ UEFA. W 2019 roku byłem na dwudniowym spotkaniu w Nyon i wtedy ustaliliśmy z Roberto Rosettim, że każdorazowo będziemy konsultowali i decydowali, czy dany sędzia może pojechać. To się odbywało pod kontrolą. Czy teraz Szymon ma prawo mówić o zmęczeniu? Pod koniec poprzedniego sezonu prowadził ćwierćfinał Ligi Mistrzów i półfinał Ligi Europy. A to był już trudny, COVID-owy okres. Jesienią 2019 już praktycznie nie jeździł, bo miał coś z plecami. A na wiosnę poprzedniego roku nikt nigdzie nie jeździł, bo przecież zmagaliśmy się z COVID-em. Prosty temat. Arabia to ulubiony temat Rostkowskiego. Jak był sędzią to błagał mnie, by tam go wysyłać. Kiedyś był w Japonii w ramach wymiany sędziów i zgodziłem się aby poleciał z Japonii do Arabii, aby sędziować Puchar Króla. Niektórzy mieli do mnie pretensje, że się zgodziłem, bo to były bardzo dobrze płatne mecze. Jak widać, punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Dorabia się różne teorie, ale w sprawie Marciniaka żadnej teorii nie ma. W życiu tak bywa i tyle. Jestem pewien, że Szymon zaraz znów będzie sędziował mecze o najwyższą stawkę.
– Dlaczego asystenci Marciniaka (Sokolnicki i Listkiewicz) nie zostali zgłoszeni na listę FIFA jako sędziowie AVAR? To doświadczeni sędziowie, a może pojechaliby na Euro choćby w takiej roli.
– W ostatniej chwili FIFA pomyślała, że zrobi po raz pierwszy listy sędziów międzynarodowych VAR i AVAR (Assistant VAR – przyp. red.). Mieliśmy mieć ośmiu sędziów VAR i czterech AVAR Pytałem Roberto, jaki to ma wymiar. Powiedział, że wszyscy sędziowie FIFA i asystenci FIFA, aby sędziować w rozgrywkach UEFA jako VAR lub AVAR muszą mieć uprawnienia do pełnienia tych funkcji, również nadawane przez FIFA i to wystarczy. A aby uzyskać takie uprawnienia, o tym się nie mówi, sędzia czy sędzia asystent musi spełnić pewne warunki. Np. musi sędziować jako VAR czy AVAR kilka meczów ″na sucho″, towarzyskich, czy wręcz specjalnie do tego celu aranżowanych. Wie pan, to niesamowite rzeczy, jakiś magiel. Nic się nie kryło za tym nominacjami na listy VAR i AVAR. Chłopcy i tak mieli prawo jeździć na wszystkie mecze UEFA, nie mając plakietek FIFA VAR czy AVAR. Tak więc na listę AVAR (na te cztery miejsca) wpisaliśmy starszych asystentów, takich jak np. Konrad Sapela – będących blisko końca kariery na liście sędziów asystentów międzynarodowych. Chcieliśmy dać im w ten sposób szansę na kontynuowanie sędziowania meczów międzynarodowych jako AVAR. A "Sokół" czy "Liściu" to są jeszcze przecież młodzi ludzie. Jako sędziowie asystenci – wpisani już na listę FIFA – mieli prawo działać jako sędziowie AVAR. Tu nie ma żadnej sensacji. Dodam, że ostatecznie FIFA zrobiła tylko jedną listę VAR i poza sędziami jest na niej tylko jeden sędzia asystent, Marcin Borkowski.
– Czyli uważa pan, że choć nie wpisaliście Sokolnickiego i Listkiewicza na listę VAR to obaj i tak mogli dostać nominację w tym charakterze. To dlaczego nie załapali się na Euro choćby w tej roli?
– Nie wiem. Jest Paweł Gil – sędzia VAR uznany w Europie i na świecie. Jeździ też jako wykładowca. Na pewno brak ich nazwisk na liście VAR FIFA nie jest powodem tego, że nie jadą na Euro jako sędziowie VAR. Może być pan na sto procent pewien. A teorie spiskowe zawsze się pojawią.
– Pojawiają się też wokół osoby Marcina Bońka. Jedzie na Euro choć z pewnością nie należy do najbardziej doświadczonych polskich sędziów.
– To prosta sprawa. Roberto Rosetti zapytał Bartka Frankowskiego kto jest jego asystentem numer jeden i Bartek wskazał Marcina. Mecze Mistrzostw Europy U21 sędziował co prawda z innymi asystentami, z półki wiekowej Bartka, ale wtedy była to decyzja UEFA.
– I nikt mu nie sugerował wyboru Bońka?
– Ależ skąd. Rozmawiałem o tym z Roberto, który jednoznacznie potwierdził, że to kto pojedzie z Barkiem na EURO zależało od wskazania Bartosza. Nie zajmujmy się już takimi teoriami, bo naprawdę ręce opadają.
– Czy polscy sędziowie są na czarnej liście Rosjan? W listopadzie była wielka burza po błędzie Marciniaka w meczu Rosji z Turcją. Zaapelowali do UEFA, by polscy sędziowie nie prowadzili ich spotkań i wkrótce zapadła decyzja o odwołaniu Daniela Stefańskiego z ich meczu z Serbią.
– Faktycznie, tak się zdarzyło.
– Jesteśmy na czarnej liście?
– Nie. Na sto procent. Wtedy wynikało to z dużej stawki tego meczu. Uważali, moim zdaniem niesłusznie, że zostali skrzywdzeni. To jest ich punkt widzenia. Potem interweniowali w tej sprawie i komisja sędziowska się ugięła. Nie ma żadnego systemowego zakazu. A skąd takie pytanie?
– Stosunki między naszymi krajami są ostatnio nieco napięte, a to wpisywałoby się w ten klimat.
– Piłka nożna jest ponad podziałami i my z Rosjanami mamy bardzo dobre relacje. Walentin Iwanow jest na niemal każdym naszym zimowym zgrupowaniu. Ja zawsze go wskazuję jako instruktora FIFA, bo to fajny chłopak z podobną filozofią sędziowania do naszej. Były piłkarz najwyższej klasy. Raz pojechał z nami Irlandczyk, ale potem zawsze prosiłem, by był to Walentin. Brakowało go tylko wtedy, gdy pełnił obowiązki szefa sędziów w Rosji. Mamy normalne stosunki.
– Na początku kwietnia sąd podjął decyzję w sprawie pańskiego sporu z Jarosławem Rynkiewiczem.
– To nie był spór, to ja wystąpiłem z pozwem z powodu naruszenia moim zdaniem, moich dóbr osobistych. Daliśmy w tej sprawie ciała. Nie chcę się już wypowiadać na ten temat. Było, minęło. Choć nie minęło tak do końca. Dodam enigmatycznie.
– Nie ma zamiaru pan komentować teraz decyzji sądu?
– Jedno jest pewne. Koledzy, moi świadkowie, byli rozżaleni tym, że sąd nie dał wiary temu co zeznawali a co było sprzeczne z zeznaniami świadków Rynkiewicza. A byli to Rostkowski, Borski i Piasecki. To był proces o moje dobra osobiste i sąd uznał, że zostały naruszone. Tyle tylko, że zdaniem sądu, pan Rynkiewicz działał w interesie społecznym i to w oparciu o prawo prasowe, ciekawe nieprawdaż? A ja przypomnę tylko jaki był poziom sędziowania nim zostałem szefem kolegium sędziów. Przecież nie było nawet kontraktów zawodowych. Wcześniej w 2010 roku byłem wiceprzewodniczącym kolegium sędziów, zostałem odwołany ale po 10 miesiącach Grzegorz Lato do mnie wrócił. Namówił mnie do powrotu, tym razem już na stanowisko przewodniczącego.
– Sąd stwierdził też, że decydował pan o obsadzie meczów samodzielnie, autorytarnie i subiektywnie.
– Sąd tylko przyjął do akceptowanej wiadomości zeznania świadków Rynkiewicza. Oczywiście, że tak, to ja obsadzam sędziów, ale nie autorytarnie i subiektywnie. Robię to bo tak ustaliliśmy z kolegami z zarządu Kolegium Sędziów. A mam już za sobą ponad 8000 obsad. To nie jest łatwe zadanie. Tomek Mikulski obsadzał sędziów pół roku jeszcze w 2012 roku. W ostatnim czasie obsadzał obserwatorów w ekstraklasie, ale stwierdził, że ma dość i mniejsza o to z jakiego powodu. Co jest złego w tym, że ja obsadzałem i obsadzam? Każdorazowo obsada idzie najpierw do kolegów z zarządu, którzy mają prawo do poprawek a ponadto obsadzają oni sędziów asystentów i obserwatorów na mecze I i II ligi... I dopiero potem obsada trafia do sędziów, a następnie do mediów I to nie jest jakaś samowola ale bardzo odpowiedzialna praca, bo za każdą decyzję trzeba wziąć odpowiedzialność.
– Sąd napisał w uzasadnieniu wyroku, że wykorzystywał pan swoją pozycję, by usuwać niewygodne panu osoby.
– Skąd pan ma to wszystko? To są zeznania pana Rostkowskiego, Borskiego i tyle.
– "Przegląd Sportowy" opublikował to jako fragment uzasadnienia wyroku.
– Nie chcę na ten temat nic dodawać. Zobaczymy, jak będzie. Sąd dał wiarę tym trzem panom – Borskiemu, Rostkowskiemu, Piaseckiemu i uznał, że ich zeznania były spójne ale istnieje uzasadnione podejrzenie, że panowie po prostu namówili się. Sąd dał im wiarę, chociaż świadczący członkowie zarządu Kolegium mówili, że ich zeznania są nieprawdziwe. I o oni mówili prawdę tyle tylko, że sąd im nie uwierzył. A jako powód podał fakt, że zostali powołani do zarządu z mojej rekomendacji. Bo tak to wygląda jeśli chodzi o regulamin kolegium sędziów. Od lat tak było – Zarząd PZPN powołuje przewodniczącego Kolegium Sędziów a potem na jego wniosek powołuje innych członków zarządu.
– Główny zarzut jaki pada wobec pana jest taki, że ustalał pan odmienne interpretacje przepisów.
– To jest bzdura. Wszystkie nasze zasady podejmowania decyzji w określonych sytuacjach były dyskutowane w gronie sędziów zawodowych na zgrupowaniach w Spale. Jestem doświadczonym biznesmenem i wiem, że narzucanie komuś, aby działał wbrew jego woli, nigdy nie przyniesie dobrych efektów. To była nasza wspólna praca, a nasze zasady podejmowania decyzji zawsze mieściły się w ramach przepisów gry IFAB... Nie wolno łamać postanowień IFAB i nigdy tego nie robiliśmy. Na przykład zrezygnowaliśmy z żółtej kartki w sytuacji, gdy zawodnik broniący faulował we własnym polu karnym, a sam faul nie był na kartkę. A podstawą do naszej decyzji był przepis, że kartka należy się zawodnikowi popełniającemu faul w taktycznym celu przerwania korzystnej akcji. A czy faul po którym drużyna atakująca zamiast korzystnej akcji dostaje rzut karny jest faulem taktycznym? Oczywiście, że nie. Ustaliliśmy również, ze w przypadku walki o piłkę np. wślizgiem zawodnicy mają prawo układać ręce w naturalny do tego sposób i gdy piłka trafi w tak ułożoną rękę to nie będzie przewinienia. Jeżeli jednak zawodnik nie mając szansy na zagranie piłki rzuca się aby zablokować strzał czy dośrodkowanie to trafienie piłki w rękę poszerzająca obrys ciała będzie przewinieniem. Stąd wziął się absurdalny zarzut, że nakazujemy robienie wślizgów "na torpedę". Jest to nieprawda ponieważ wślizg jest sposobem walki o piłkę i zawodnik ma wtedy prawo do naturalnego układania rąk. Natomiast podejmując próbę zablokowania strzału czy dośrodkowania zawodnik wykonuje "wślizgopodobną" paradę obronną i wtedy obowiązuje pojęcie powiększenia obrysu ciała prze jego ręce.
– Polski sędzia jadąc potem zagranicę musiał pamiętać o tych zmianach, by nie sędziować tam ″po polsku″.
– Oczywiście, ale to były sprawy techniczne. Co to za problem, by pamiętać, by w przypadku faulu w polu karnym dać jednak żółtą kartkę za faul taktyczny? I chłopcy to robili, często wbrew sobie. Czy ktoś z tego tytułu nawalił? Zapomniał o tej kartce? Pisałem na ten temat z Pierluigim Colliną i uznawał nasze racje. Mówił, że rozumie nasze podejście a teraz znajduje się ono w przepisach gry. Doprecyzowaliśmy też zapis w sprawie ręki. Gdy jest kiks, a potem ręka to u nas było przewinienie. To była broszka Musiałka (Tomasza Musiała – przyp. red.). ″Ślepy w karty nie gra″ – argumentował. Ale gdy UEFA zajęła w sprawie kiksu odmienne stanowisko, natychmiast skorygowaliśmy ta naszą zasadę. A tak dodatkowo, to cieszymy się, że Musiałek powoli wraca do siebie po chorobie. Już sędziuje w III lidze.
– Zbigniew Boniek zdradził, że po sezonie wybiera się pan na urlop.
– Tak. Dokładnie 15 czerwca minie 9,5 roku mojej nieprzerwanej pracy w roli przewodniczącego Kolegium Sędziów PZPN.
– Jest pan zmęczony psychicznie?
– Nie, po prostu potrzebuję trochę czasu dla siebie. Ta praca to ciągłe działanie. 24 godziny na dobę. A co do Rostkowskiego to pamiętam jak kończył pracę w roli sędziego. Rozstaliśmy się bo wystawiał faktury VAT jako sędzia asystent zawodowy, choć nie był podatnikiem VAT-u. Ja nigdy nie mówiłem, że on oszukiwał, ale był to wystarczający powód rozwiązania z nim kontraktu. Tłumaczył się, że to księgowa była wszystkiemu winna.
– Więc kończy pan działalność w kolegium sędziów?
– W sierpniu, dokładnie 18-ego, w dacie z Walnego Zgromadzenia Sprawozdawczo-Wyborczego kończy się kadencja zarządu PZPN i kończy się kadencja przewodniczącego kolegium sędziów PZPN.
– Czyli pozostaje pan na stanowisku do sierpnia?
– Pewne jest, że będę miał urlop. bo po prostu czuję taką potrzebę. Tak zwany urlop, bo ja nie mam kontraktu. Chcę złapać oddech, poukładać pewne sprawy. Stanie się tak, jak mówił prezes Boniek. A w sierpniu nowo wybrany zarząd PZPN powoła przewodniczącego KS PZPN na nową kadencję.
Kliknij "Akceptuję i przechodzę do serwisu", aby wyrazić zgody na korzystanie z technologii automatycznego śledzenia i zbierania danych, dostęp do informacji na Twoim urządzeniu końcowym i ich przechowywanie oraz na przetwarzanie Twoich danych osobowych przez nas, czyli Telewizję Polską S.A. w likwidacji (zwaną dalej również „TVP”), Zaufanych Partnerów z IAB* oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP, w celach marketingowych (w tym do zautomatyzowanego dopasowania reklam do Twoich zainteresowań i mierzenia ich skuteczności) i pozostałych, które wskazujemy poniżej, a także zgody na udostępnianie przez nas identyfikatora PPID do Google.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie naszych poszczególnych serwisów zwanych dalej „Portalem”, w tym informacje zapisywane za pomocą technologii takich jak: pliki cookie, sygnalizatory WWW lub innych podobnych technologii umożliwiających świadczenie dopasowanych i bezpiecznych usług, personalizację treści oraz reklam, udostępnianie funkcji mediów społecznościowych oraz analizowanie ruchu w Internecie.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie poszczególnych serwisów na Portalu, takie jak adresy IP, identyfikatory Twoich urządzeń końcowych i identyfikatory plików cookie, informacje o Twoich wyszukiwaniach w serwisach Portalu czy historia odwiedzin będą przetwarzane przez TVP, Zaufanych Partnerów z IAB oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP dla realizacji następujących celów i funkcji: przechowywania informacji na urządzeniu lub dostęp do nich, wyboru podstawowych reklam, wyboru spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych treści, wyboru spersonalizowanych treści, pomiaru wydajności reklam, pomiaru wydajności treści, stosowania badań rynkowych w celu generowania opinii odbiorców, opracowywania i ulepszania produktów, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, technicznego dostarczania reklam lub treści, dopasowywania i połączenia źródeł danych offline, łączenia różnych urządzeń, użycia dokładnych danych geolokalizacyjnych, odbierania i wykorzystywania automatycznie wysłanej charakterystyki urządzenia do identyfikacji.
Powyższe cele i funkcje przetwarzania szczegółowo opisujemy w Ustawieniach Zaawansowanych.
Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać w Ustawieniach Zaawansowanych lub klikając w „Moje zgody”.
Ponadto masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia, przenoszenia, wniesienia sprzeciwu lub ograniczenia przetwarzania danych oraz wniesienia skargi do UODO.
Dane osobowe użytkownika przetwarzane przez TVP lub Zaufanych Partnerów z IAB* oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP mogą być przetwarzane zarówno na podstawie zgody użytkownika jak również w oparciu o uzasadniony interes, czyli bez konieczności uzyskania zgody. TVP przetwarza dane użytkowników na podstawie prawnie uzasadnionego interesu wyłącznie w sytuacjach, kiedy jest to konieczne dla prawidłowego świadczenia usługi Portalu, tj. utrzymania i wsparcia technicznego Portalu, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, dokonywania pomiarów statystycznych niezbędnych dla prawidłowego funkcjonowania Portalu. Na Portalu wykorzystywane są również usługi Google (np. Google Analytics, Google Ad Manager) w celach analitycznych, statystycznych, reklamowych i marketingowych. Szczegółowe informacje na temat przetwarzania Twoich danych oraz realizacji Twoich praw związanych z przetwarzaniem danych znajdują się w Polityce Prywatności.