{{title}}
{{#author}} {{author.name}} / {{/author}} {{#image}}{{{lead}}}
{{#text_paragraph_standard}} {{#link}}Czytaj też:
{{link.title}}
{{{text}}}
{{#citation}}{{{citation.text}}}
Energa Basket Liga. David Dedek: rywal potrafił skończyć najważniejsze akcje. To była największa różnica
Jakub Kłyszejko /
David Dedek jest najdłużej pracującym trenerem Energa Basket Ligi w jednym klubie. Pszczółkę Start Lublin prowadzi od 24 listopada 2016 roku. Słoweński szkoleniowiec opowiedział nam o przegranej rywalizacji z Arged BM Slam Stalą Ostrów Wlkp., zderzeniu z Europą i budowie składu na kolejny sezon.
Czytaj też:

Energa Basket Liga: szalona "trójka" Elijaha Stewarta dała brązowy medal Śląskowi Wrocław!
Jakub Kłyszejko (TVPSPORT.PL): – Trenerze zakończyliście sezon na ćwierćfinale. Ten wynik odzwierciedlał możliwości pana drużyny?
David Dedek (Pszczółka Start Lublin): – Był to dla nas sezon pełen wzlotów i upadków spowodowanych nietypową sytuacją zdrowotną. Borykaliśmy się z wieloma kontuzjami i chorobami. W sumie w tym roku mieliśmy tyle problemów, co łącznie w czterech poprzednich latach. To spowolniło budowanie naszej gry. Pomimo trudności uważam, że byliśmy w dobrej formie podczas play-offów. Zawodnicy wiedzieli, jak mają grać. Niestety po walce przegraliśmy z Ostrowem. Dwukrotnie mogliśmy zakończyć mecz, bo w ostatnich sekundach piłka była w naszym posiadaniu. Nie udało się. Dzięki temu awansował nasz rywal.
– Czujecie duży niedosyt?
W trzecim meczu mieliśmy rzut na zwycięstwo. Nie trafiliśmy. W czwartym byliśmy w tej samej sytuacji i także się nie udało. Jesteśmy źli, czujemy spory niedosyt, ale taki jest sport. Raz wygrasz, innym razem przegrasz. Ostrów skończył najważniejsze akcje i to była różnica między nami. Uważam, że dobrze dzieliliśmy się piłką w ataku i potrafiliśmy pokazać twardą obronę. Graliśmy bardzo zespołowo i to nas cieszy.
– Za pana zespołem wyjątkowy sezon. Rywalizowaliście w Lidze Mistrzów. Zderzenie z Europą było dla was bardzo bolesne?
– Zacznę od tego, że zagraliśmy świetny pierwszy mecz z Saragossą. Mieliśmy go w swoich rękach. O zwycięstwie Hiszpanów zadecydował ostatni rzut. Byliśmy dla nich równorzędnym rywalem. Ogólnie w tym sezonie mieliśmy wiele spotkań, które rozstrzygały się w ostatnich akcjach. Ogólny ich bilans wychodzi chyba na zero. Ciężko stwierdzić, czy mieliśmy więcej szczęścia, czy pecha. Liga Mistrzów była ogromnym doświadczeniem zarówno dla mnie, zawodników, jak i całego klubu. Wszyscy dużo się nauczyliśmy. Potrzebujemy takich meczów. Najlepszym przykładem była rywalizacja z Niżnym Nowogrodem. W pierwszym spotkaniu wysoko przegraliśmy u siebie. Pojechaliśmy na rewanż i cztery minuty przed końcem walczyliśmy o wygraną. To są rzeczy bezcenne. Pomimo tego, że tegoroczne zmagania były skrócone i w grupie mieliśmy tylko trzech rywali, to walka z nimi była dla nas dużą lekcją. W takim kierunku należy rozwijać koszykówkę. Niżny i Saragossa pokazywały potem fantastyczną grę i do takich ekip trzeba się równać.
– To oznacza, że w kolejnym sezonie również chcecie zagrać w pucharach?
– Na pewno jest pomysł, żebyśmy w nich wystąpili, ale nie wiemy, gdzie będzie nam dane zagrać. Na decyzje musimy jeszcze poczekać.
– Rozmawiał już trener z prezesem o budżecie, planach i celach na następne rozgrywki?
– Jest jeszcze sporo niewiadomych. Pracujemy nad tym, jak ma wyglądać kształt drużyny. Wszystko jest uzależnione przede wszystkim od budżetu. Już teraz jesteśmy aktywni na rynku transferowym.
– Jest szansa, żeby w Starcie została część koszykarzy z tego sezonu, czy nastawiacie się na całkowite przemeblowanie składu?
– Wszystkim zawodnikom skończyły się kontrakty. Przed nami spore wyzwanie. Musimy zbudować zespół od początku. Chcielibyśmy, aby jak najwięcej zawodników z nami zostało. Jednak będzie to zależne od dwóch rzeczy. Kluczowe są ich ambicje. Niektórzy gracze chcą przejść do klubów, które będą biły się o jeszcze wyższe cele niż my. Inni myślą o spróbowaniu swoich sił w zagranicznych zespołach. Mateusz Dziemba wyjechał na tymczasowy kontrakt do Francji, ale być może uda mu się zostać tam na dłużej. Życzę mu tego. Ważne jest, aby udało się nam zatrudnić zawodników ambitnych, którzy chcą zrobić krok do przodu w swoim rozwoju.
– Kiedy zapadną pierwsze decyzje?
– Już teraz negocjujemy z zawodnikami i agentami. Chcę, żebyśmy mieli jak najlepszy przegląd sytuacji. Decyzje dotyczące podpisywania zawodników trzeba podejmować bez pospiechu. Jeszcze nie skończył się ten sezon. Mamy sporo czasu.
– Zastal czy Stal? Kto i dlaczego zostanie mistrzem Polski?
– Nie skuszę się o wytypowanie zwycięzcy. Faworytem jest zespół z Zielonej Góry. Na korzyść Zastalu działa doświadczenie. Przez cały sezon prezentowali wysoki poziom. Wielokrotnie pokazali, że potrafią wychodzić z wielkich opresji. Stal jest obecnie na fali. Drużyna trenera Igora Milicicia zagra na swoim terenie i to będzie jej atutem. To zespoły będące teraz na podobnym poziomie. Oceniam ich szanse 60/40 na korzyść Zastalu.
Przeczytaj też:
Filip Dylewicz: czuję się spełniony. Dopiero po czasie zdałem sobie sprawę, ile osiągnąłem
Krzysztof Szubarga: nie potrafiłem sam siebie oszukiwać. W tym wieku trzeba patrzeć na zdrowie
Energa Basket Liga: David Brembly: trener Tabak robi z ciebie lepszego zawodnika. Potrafi sprawić, że dajesz z siebie więcej
Energa Basket Liga. Jakub Garbacz: nie potrafiłem wykorzystać swojego potencjału. Teraz wszystko "zaskoczyło"