| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa
Legia Warszawa zdobyła piętnaste mistrzostwo Polski w historii. Stołeczna drużyna okazała się najlepsza w sezonie 2020/2021 i ze sporą przewagę zapewniła sobie wygraną w PKO Ekstraklasie. Kto przy Łazienkowskiej odegrał największą rolę?
Sukces drużyny zawsze jest sukcesem pojedynczych ogniw. Na pierwszym planie zawsze stoją ci, którzy odgrywają pierwszoplanowane role na boisku, ale nie sposób pomijać jest też tych, którzy wydają polecenia. Czesław Michniewicz po latach oczekiwania wreszcie przejął zespół, który mógł rywalizować o mistrzostwo Polski. Były selekcjoner reprezentacji Polski do lat 21 nie zmarnował okazji i zrealizował założenia.
Doświadczony trener wykonał swoje zadanie w lidze. Michniewicz dobrze odnalazł się w legijnych realiach i wyselekcjonował grupę zawodników, na której polegał w trakcie ekstraklasowych batalii. Ostatnie miesiące pokazały, że Wojskowi zatrudnili szkoleniowca, który potrafił zrealizować cel. Pod wodzą szkoleniowca odbudował się między innymi Bartosz Kapustka. Dobrze wykorzystani zostali także inni piłkarze, choćby Filip Mladenović i Tomas Pekhart. Charakterystyczne dla Michniewicza stało się uwypuklenie roli analizy czy pracy nad konkretnymi schematami i detalami.
Koniec drogi to przy Łazienkowskiej jednoczesny początek nowego etapu. Teraz 51–latek będzie musiał przygotować zespół do walki w eliminacjach europejskich pucharów. Oczekiwania? Faza grupowa Ligi Europy lub Ligi Konferencji.
Ważną postacią, zwłaszcza w końcówce sezonu, okazał się Artur Boruc. Doświadczony bramkarz miewał pojedyncze interwencje, które przypominały o jego złotych czasach. Z czasem zaczął po prostu ratować Legii punkty. Bez byłego reprezentanta Polski nie byłoby pewnego zdobycia mistrzostwa Polski. Wojskowi dzięki Borucowi nie musieli drżeć i rozmyślać o losach tytułu do ostatniej ligowej kolejki. Dodatkowo 41–letni piłkarz odegrał dużą rolę w szatni. Nie był zawodnikiem, który pierwszy meldował się przed kamerami, ale miał wpływ na kolegów. Charyzmatyczny gracz potrafił wpływać na postawę partnerów i był w stanie stawiać zespół do pionu. W drugiej połowie sezonu dobrze wspierała go także defensywa, która czym bliżej końca rozgrywek, tym mniej błędów popełniała. Widoczna była choćby zwyżkująca forma Artura Jędrzejczyka, który jako kapitan uniesie trofeum po ostatnim spotkaniu rozgrywek.
Wspomniany Kapustka odrodził się i momentami wiódł prym w środku pola Legii. Odbudował się także Andre Martins, a pożyteczny potrafił być Bartosz Slisz zajmujący się destrukcją. Do tego doszedł Luquinhas, który momentami był w stanie rządzić na połowie przeciwników. Brazylijczyk pomagał swoją dynamiką, a w nagrodę otrzymał nowy kontrakt ze stołecznym klubem. Legia miała ogniwa, które wymiennie wybijały się na tle stabilnej drużyny. To zaowocowało solidną przewagą na ostatnim odcinku walki o mistrzostwo kraju.
Lato pomogło, zima nie przeszkodziła w walce o tytuł. Po drodze stołeczna drużyna straciła choćby Michała Karbownika, Domagoja Antolicia czy Jose Kante, który w ostatnich miesiącach głównie leczył urazy. Nie sposób odmówić Kucharskiemu, że przed sezonem wzmocnił drużynę, choć na efekty trzeba było czekać kilka tygodni. Zimą brakowało za to graczy, którzy tu i teraz mogą pomóc Wojskowym. Do ideału czy bardzo dobrych ocen brakuje, ale tak czy inaczej tytuł jest też jego sukcesem.
Podobnie trzeba traktować rolę Dariusza Mioduskiego, prezesa i właściciela klubu. Finalnie to on podejmuje wszystkie decyzje: błędy i sukcesy spływają na jego głowę. To on, dość autorytatywnie, podjął też decyzję o zwolnieniu Vukovicia i zatrudnieniu Michniewicza. W poprzednim sezonie szef Wojskowych i jego dyrektor sportowy brali udział w ceremonii medalowej. Zapewne podobnie będzie po piętnastym mistrzostwie Legii w historii.
Przed Legią jeszcze dokończenie sezonu. Być może będzie to też czas na sprawdzenie młodzieży, bo juniorzy, choć dostawali pojedyncze szanse, to nie odgrywali większych ról w stołecznej drużynie. Epizod Kacpra Skibickiego, kilka meczów Cezarego Miszty – tak można streścić kwestię ogrywania adeptów elegijnej akademii. Kluczowe decyzje są dopiero przed władzami klubu. Może być tak, że lato okaże się przy Łazienkowskiej wręcz rewolucyjne. Bez umów na kolejny rok są między innymi ci, którzy mogą odgrywać większe role: Boruc, Wszołek czy Vesović.
Legia zrealizowała cel, po raz piętnasty w historii zdobyła tytuł. Latem gra zacznie się toczyć od nowa. Kluczowe będą wtedy występy w eliminacjach europejskich pucharów, które wielokrotnie stanowiły już weryfikację dla pomysłów i idei wprowadzanych przy Łazienkowskiej. Na razie… Warszawa znów może świętować.