O medale w pływaniu rywalizowano już na pierwszych igrzyskach olimpijskich. Woda była tak zimna, że jeden z zawodników wyskoczył z niej z krzykiem, a Alfred Hajos – choć wcale się tak nie nazywał – wywalczył dwa złote medale dla nieistniejących wówczas Węgier. Hymn wyśpiewał a capella.