| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa
Legia Warszawa bezbramkowo zremisowała z Wisłą Kraków. Emocji zabrakło, ale dla gości był to "cenny punkt w walce o utrzymanie". – To nie był wynik, o którym marzyliśmy – stwierdził Czesław Michniewicz, szkoleniowiec mistrzów Polski.
To nie był mecz pełen emocji. Mistrz Polski bezbramkowo zremisował z Wisłą Kraków. Przy Łazienkowskiej nie działo się wiele. Najwięcej uwagi zwrócił szpaler przyjezdnych dla obrońców tytułu. Na boisku zawodnicy byli oszczędni w fundowaniu piłkarskich emocji. Nawet trener Czesław Michniewicz rzadko podrywał się ze swojego miejsca na ławce rezerwowych. Częściej słychać było szkoleniowca gości, ale krzyki Petera Hyballi nie sprawiły, że Biała Gwiazda pokonała Cezarego Misztę, który nie miał nawet wielu okazji do wykazania się w stołecznej bramce.
Jest szpaler Wisły dla mistrzów Polski. @sport_tvppl pic.twitter.com/Be2JmxED7U
— Piotr Kamieniecki (@PKamieniecki) May 1, 2021
– Uzbek jest w trudnym momencie. Dołączył do nas późno, miał kontuzję, a teraz przestrzega ramadanu. Rano zjadł posiłek, nie było jeszcze godziny 5:00. Potem nie konsumował już nic i nie jest łatwo grać w takim okresie. Wygląda coraz lepiej, a adaptuje się także do obecnego czasu. Miał kilka fajnych momentów, dało się dostrzec swobodę w operowaniu piłką, wiele widzi na boisku. Czekam na dynamikę, którą może osiągnąć. Godzimy się z faktem, że musimy mu dać jeszcze trochę czasu na adaptację – powiedział szkoleniowiec Legii.
Jak trener mistrzów Polski ocenił sobotni mecz? – Spodziewaliśmy się takiego spotkania. Wisła grała agresywnie. Nawet nie stwarzając wielu okazji, stawiała na wysoki pressing. Kilka razy uciekaliśmy od tego i mieliśmy dwa dobre momenty. To akcja Muciego i strzał Pekharta. Gdyby wtedy udało się strzelić gola, do końca byłoby łatwiej. Zrealizowaliśmy swój cel w lidze, ale chcieliśmy potwierdzić, że do końca będziemy grali poważnie. Tak było, ale nie jest to wynik, o którym marzyliśmy – podsumował Michniewicz.
Emocji nie było na boisku, nic nie działo się także pod stadionem. Obiekt przy Łazienkowskiej wyglądał niczym twierdza oblężona przez policję. Służby szykowały się prawdopodobnie na ewentualne pojawienie się kibiców, ale nic takiego nie miało miejsca. Pewne jest, że feta planowana jest po ostatniej ligowej rywalizacji z Podbeskidziem Bielsko–Biała. Wtedy na trybunach będą mogli pojawić się widzowie, choć frekwencja zostanie ograniczona do 25 procent pojemności stadionu.
Wielka koncentracja policyjnych sił przed stadionem Legii. pic.twitter.com/kqWXXaRh6P
— Piotr Kamieniecki (@PKamieniecki) May 1, 2021