| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa
Mistrzostwo z Legią Warszawa już ma. Teraz Maciej Rosołek powalczy o Puchar Polski i koronę króla strzelców oraz o awans z pierwszej ligi wraz z Arką Gdynia. W rozmowie z TVPSPORT.PL przed finałem z Rakowem Częstochowa zapowiada, że zrobi wszystko, by cieszyć się z czterech zrealizowanych celów. A co po sezonie? – Wracam na Łazienkowską walczyć o swoje miejsce – stwierdził napastnik.
Piotr Kamieniecki, TVPSPORT.PL: – Możesz już stwierdzić, że wypożyczenie do Arki Gdynia było dobrym krokiem?
Maciej Rosołek, napastnik Arki Gdynia: – Zdecydowanie tak. Początkowo zawsze są obawy. Człowiek się zastanawia czy wybiera właściwy klub, jak cała sytuacja wpłynie na przyszłość. Do tego dochodziła myśl czy warto zamieniać Ekstraklasę na pierwszą ligę. Czas pokazał, że opłacało się to zrobić. Jestem zadowolony z pobytu w Arce, bo mam szansę regularnie grać. Wywalczyłem sobie miejsce w składzie, czuję zaufanie trenera i mogę występować w drużynie, która walczy o najwyższe, możliwe dla siebie, cele. Jestem w miejscu, gdzie ambicje także są duże: w Gdyni jest chęć rywalizacji o awans, a dodatkowo dotarliśmy do finału Pucharu Polski.
– Zimą były oferty z Ekstraklasy?
– Rozmawiałem zimą z trenerem Michniewiczem, który przyznawał, że kluby Ekstraklasy pytały się go o zdanie na mój temat. Pewnie znalazłaby się opcja pozostania w najwyższej klasie rozgrywkowej, ale Arka od razu jawiła się jako ciekawa opcja. Szybko przekonałem się, że warto zdecydować się na Gdynię.
– Sezon zacząłeś idealnie, bo od hat-tricka w meczu Pucharu Polski. Potem bywało już różnie, a pod koniec rundy jesiennej był kłopot z grą. Zmiana trenera w Legii nie przełożyła się dla ciebie na większą liczbę minut spędzonych na boisku.
– Nie poczułem się odstrzelony przez trenera Michniewicza. Wiadomo, że czułem lekki zawód swoją sytuacją, bo ambicja nakazuje walczyć o miejsce w pierwszym składzie. Początek sezonu był dobry. Zacząłem od trzech goli w Bełchatowie, potem dostawałem szanse od trenera Vukovicia w lidze i eliminacjach europejskich pucharów. Zapowiadało się dobrze, a potoczyło nieco inaczej. Regularnie rozmawiałem ze szkoleniowcem, który zapewniał, że chciałby dla mnie jak najlepiej. Do tego wszystkiego dochodziła niesamowita forma Tomasa Pekharta, którego możemy teraz nazwać najlepszym napastnikiem całej ligi. Nie było łatwo rywalizować. To ważne, że nie poczułem odrzucenia, bo szkoleniowiec utrzymywał ze mną ciągły kontakt.
– Może pojawił się syndrom tego, że po kilku miesiącach w lidze, młodzieżowcy często odczuwają pewne trudności? Rywale cię już znają, trudniej o efekt zaskoczenia.
– Pierwsze mecze w seniorskiej piłce mają w sobie to, że pojawia się efekt fantazji. Z czasem trudy ligi zaczyna odczuwać się realniej. Możliwe, że u mnie było podobnie. W rundzie jesiennej miałem wrażenie, że forma nie jest może taka, jak na starcie sezonu, choć w grach wewnętrznych i na treningach czułem się dobrze. Na pewno byłem gotowy, by pomóc drużynie. Dla młodzieżowca kluczowy jest też rytm meczowy. Pojawiły się zawirowania z regulaminem trzeciej ligi i z tego powodu nie miałem okazji występować w rezerwach. Do tego doszła przerwa od pierwszej drużyny. To było pewne zabójstwo dla pewności siebie i jej pochodnych. W Arce wszystko zaczęło wracać. Regularna gra przełożyła się na lekkość oraz zwiększenie liczby trafnych decyzji.
– Finał Pucharu Polski sprawia, że przy Łazienkowskiej więcej się o tobie rozmawia. Trenerzy nie mogli nie zauważyć, że masz szansę na… potrójną koronę.
– W Arce też zostało to zauważone! Mistrzostwo Polski z Legią już jest. Teraz może być Puchar Polski z Arką, a naszym celem jest też awans do Ekstraklasy. Istny triplet! Jeden z trenerów w Gdyni zagłębił się jeszcze mocniej i sugeruje, bym walczył o… poczwórną koronę. Jest przecież szansa, by zostać najlepszym strzelcem krajowego pucharu. Wcześniej nawet się w to nie zagłębiałem, ale nie pozostaje nic innego jak cieszyć się i walczyć o wszystkie te osiągnięcia.
Puchar Polski nie był zimą głównym celem, ale wszystko układało się tak, że jesteśmy w finale. Zrobimy wszystko, by wygrać. Chciałbym strzelić gola i jednocześnie… nie zawodzić trenera Michniewicza, który zapewne przychylniejszym okiem będzie patrzył w niedzielę na Arkę.
– Jakim uczuciem jest to mistrzostwo Polski? Zagrałeś w ośmiu meczach, nikt ci tego nie zabierze, ale siłą rzeczy od kilku miesięcy nie żyjesz codziennością Legii. Radość jest odczuwalna czy stłumiona?
– W środę wracaliśmy do Gdyni po meczu z Zagłębiem. Odpaliłem sobie mecz Jagiellonii z Rakowem i nie będę ukrywał, że trzymałem kciuki, by wynik ułożył się w sposób korzystny dla Legii. Mistrzostwo stało się faktem i cieszyło, choć wiadomo, że nie będąc w drużynie, percepcja tytułu jest nieco inna. Emocje są mniejsze, aż tak bardzo się tego nie przeżywa, ale radość wciąż jest. Kiedyś, na koniec kariery, spojrzę na swój życiorys i to mistrzostwo będzie razem ze mną. Gdybym był z chłopakami w Warszawie, to zapewne odczucia byłyby spotęgowane. Ale nie zmienia to faktu, że traktuję tegoroczny tytuł tak samo, jak ten z poprzedniego sezonu, kiedy mój udział był większy.
– W jakiej formie przed finałem jest Arka? W środę w Sosnowcu było nerwowo, przegrywaliście 0:2, ale kluczowe było chyba odwrócenie losów rywalizacji i wygrana 3:2.
– Dokładnie. Nauczyłem się już w pierwszej lidze, że każdy mecz jest inny. Możemy grać z liderem i prezentujemy się z bardzo dobrej strony, a wygraną wyrywa nam się z rak w ostatniej akcji spotkania. W Sosnowcu mierzyliśmy się z ekipą walczącą o utrzymanie. Pierwszy kwadrans był taki, że nie wiedzieliśmy co się dzieje. Dwa stracone gole podziałały trzeźwiąco i udało nam się ostatecznie zwyciężyć.
Po meczu z Zagłębiem udaliśmy się na małe zgrupowanie do Woli Chorzelowskiej. Mogliśmy się spokojnie zregenerować oraz popracować przed finałem. Każdy piłkarz jest mocno zmotywowany. Pod względem fizycznym, taktycznym i mentalnym będziemy odpowiednio przygotowani na rywalizację z Rakowem.
– Ostatnio zanotowałeś serię trzech meczów z golem. Pomoże w zwiększeniu pewności siebie przed finałem?
– Na pewno. Teraz mówimy o serii trzech meczów z golem, a wcześniej w pięciu spotkaniach z rzędu nie mogłem trafić do siatki rywali. Ostatnie kolejki z pewnością pomogły w zwiększeniu pewności siebie. To daje motywacyjnego kopa, bo jak już się strzela, to trudno się od tego odzwyczaić. Dostałem impuls, który może pomagać.
– W Legii grałeś w ataku, na skrzydle, także w roli podwieszonego napastnika. Arka pomogła bardziej ugruntować pozycję na boisku?
– Trudno porównywać moją obecną pozycję do czasu w Legii, bo występowałem tam już na różnych pozycjach. W meczu w Bełchatowie byłem wręcz dziesiątką. Uważam się za uniwersalnego piłkarza, choć najlepiej czuję się jako wysunięty napastnik. Obecnie w Arce da się znajdować podobieństwa, choć często występujemy w duecie w formacji 3–5–2.
– W finale Pucharu Polski pomoże wam fakt, że presji na was nie będzie? To Raków przystąpi do spotkania w roli faworytów.
– Mam dobre zdanie o Rakowie, a także miło wspominam mecze z tą drużyną. Dwukrotnie wychodziłem w pierwszym składzie na spotkania przeciwko zespołowi z Częstochowy. To wymagający rywal, a przy tym bardzo dobrze ułożony. To niezbyt komfortowa drużyna dla przeciwnika, choć to nie będzie ważne 2 maja. O wyniku zadecyduje jeden mecz, a my faktycznie będziemy pod mniejszą presją. Raków ma za sobą taki sezon, że mówi się, że musi zdobyć Puchar Polski. To historyczny sezon dla nich, a przeszłość pokazała, że potrafimy napsuć krwi w decydujących momentach.
– Będziecie szukali nowego ustawienia czy raczej można spodziewać się tradycyjnej Arki?
– To zależy od trenera. Mamy wypracowane różne schematy.
– Finał to jedno, ale w tle jest jeszcze walka o awans. Drugie miejsce w lidze jest kluczowym celem czy patrzycie też uważnie na opcję walki w barażach?
– Głównym celem jest awans: nie jest ważne jak, ale najistotniejszy jest fakt dokonania tego. Inna sprawa, że władzę klubu liczą na bezpośrednią promocję do ligi. Pierwsza liga jest bardzo spłaszczona, każdy gubi punkty z każdym. Wiele się dzieje i niektóre spotkania są po prostu bardzo trudne. Chcemy się bić o jak najwyższe miejsce, choć różnice punktowe są żadne lub minimalne. Warto byłoby awansować bezpośrednio, ale baraże zawsze dają kolejną szansę.
– Gra z kibicami w końcówce sezonu będzie pomocna?
– To informacja, która bardzo ucieszyła piłkarzy. W tamtym sezonie też kibice wrócili na trybuny. To coś, co daje dodatkową motywację i traktuję to w kategorii pozytywów. Czekają nas jeszcze spotkania w Gdyni, a fani będą atutem.
– Teraz puchar i walka o awans, ale… co dalej, po sezonie?
– Wracam do Legii. Moim celem będzie walka o minuty i dobrą pozycję w stołecznym klubie. Wybierałem klub na wypożyczenie tak, by nie zaginąć i móc regularnie grać. Chciałem łapać rytm i wciąż się rozwijać. Rozmawiając z trenerem Michniewiczem, podawał przykłady Modera czy Puchacza, którzy budowali swoje ogranie w pierwszej lidze. Potem było im łatwiej w macierzystym klubie. Chcę wrócić do Legii, pokazać co rozwinąłem i rywalizować ze wszystkimi kolegami.
– Rozumiem, że informacja dotycząca rozpoczęcia przygotowań z Legią już do ciebie trafiła?
– Takie słowa usłyszałem nawet jeszcze przed wypożyczeniem. Od początku rozmawialiśmy z dyrektorem Kucharskim, że zmieniam klub na pół roku, robię co mogę, a potem wracam i walczę w Legii. Jestem na bieżąco w kontakcie z osobami z Legii, często rozmawiamy, więc cały czas słyszę jaka jest sytuacja i jakie zapadają decyzje.
Kliknij "Akceptuję i przechodzę do serwisu", aby wyrazić zgody na korzystanie z technologii automatycznego śledzenia i zbierania danych, dostęp do informacji na Twoim urządzeniu końcowym i ich przechowywanie oraz na przetwarzanie Twoich danych osobowych przez nas, czyli Telewizję Polską S.A. w likwidacji (zwaną dalej również „TVP”), Zaufanych Partnerów z IAB* (1004 firm) oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP (88 firm), w celach marketingowych (w tym do zautomatyzowanego dopasowania reklam do Twoich zainteresowań i mierzenia ich skuteczności) i pozostałych, które wskazujemy poniżej, a także zgody na udostępnianie przez nas identyfikatora PPID do Google.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie naszych poszczególnych serwisów zwanych dalej „Portalem”, w tym informacje zapisywane za pomocą technologii takich jak: pliki cookie, sygnalizatory WWW lub innych podobnych technologii umożliwiających świadczenie dopasowanych i bezpiecznych usług, personalizację treści oraz reklam, udostępnianie funkcji mediów społecznościowych oraz analizowanie ruchu w Internecie.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie poszczególnych serwisów na Portalu, takie jak adresy IP, identyfikatory Twoich urządzeń końcowych i identyfikatory plików cookie, informacje o Twoich wyszukiwaniach w serwisach Portalu czy historia odwiedzin będą przetwarzane przez TVP, Zaufanych Partnerów z IAB oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP dla realizacji następujących celów i funkcji: przechowywania informacji na urządzeniu lub dostęp do nich, wyboru podstawowych reklam, wyboru spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych treści, wyboru spersonalizowanych treści, pomiaru wydajności reklam, pomiaru wydajności treści, stosowania badań rynkowych w celu generowania opinii odbiorców, opracowywania i ulepszania produktów, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, technicznego dostarczania reklam lub treści, dopasowywania i połączenia źródeł danych offline, łączenia różnych urządzeń, użycia dokładnych danych geolokalizacyjnych, odbierania i wykorzystywania automatycznie wysłanej charakterystyki urządzenia do identyfikacji.
Powyższe cele i funkcje przetwarzania szczegółowo opisujemy w Ustawieniach Zaawansowanych.
Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać w Ustawieniach Zaawansowanych lub klikając w „Moje zgody”.
Ponadto masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia, przenoszenia, wniesienia sprzeciwu lub ograniczenia przetwarzania danych oraz wniesienia skargi do UODO.
Dane osobowe użytkownika przetwarzane przez TVP lub Zaufanych Partnerów z IAB* oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP mogą być przetwarzane zarówno na podstawie zgody użytkownika jak również w oparciu o uzasadniony interes, czyli bez konieczności uzyskania zgody. TVP przetwarza dane użytkowników na podstawie prawnie uzasadnionego interesu wyłącznie w sytuacjach, kiedy jest to konieczne dla prawidłowego świadczenia usługi Portalu, tj. utrzymania i wsparcia technicznego Portalu, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, dokonywania pomiarów statystycznych niezbędnych dla prawidłowego funkcjonowania Portalu. Na Portalu wykorzystywane są również usługi Google (np. Google Analytics, Google Ad Manager) w celach analitycznych, statystycznych, reklamowych i marketingowych. Szczegółowe informacje na temat przetwarzania Twoich danych oraz realizacji Twoich praw związanych z przetwarzaniem danych znajdują się w Polityce Prywatności.