| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa
Maciej Skorża wrócił do Ekstraklasy po blisko 4-letniej rozłące, ale niewiele ona zmieniła. Doświadczony szkoleniowiec kontynuuje fatalną passę, zgodnie z którą jako trener wygrał raptem 4 z ostatnich 30 spotkań na tym poziomie rozgrywkowym.
Ponowne zatrudnienie Skorży przy Bułgarskiej było dla Lecha sentymentalnym powrotem do przeszłości. 49-latek to jeden z najbardziej utytułowanych polskich trenerów, który jako ostatni dał mistrzostwo kraju Kolejorzowi. Trudno było jednak powiedzieć, jak poradzi sobie w Ekstraklasie po długiej rozłące z rozgrywkami. Od 2017 roku nie pracował bowiem w ojczyźnie.
Początek pracy w Poznaniu jest dla niego jednak piekielnie trudny. Pokonał co prawda 3:0 Lechię Gdańsk, ale przegrał też 1:3 z Rakowem Częstochowa i 0:1 z Podbeskidziem Bielsko-Biała. W sobotę poniósł z kolei klęskę w starciu ze Stalą Mielec. Jeszcze w 89. minucie jego piłkarze prowadzili 1:0, by po dwóch rzutach z autu stracić dwa gole i pozostać bez punktów.
Kiepski jest więc jego aktualny bilans w stolicy Wielkopolski, ale jeszcze gorszy – bilans meczów w roli trenera w Ekstraklasie. Jeżeli weźmiemy pod uwagę ostatnich 30 spotkań drużyn z 49-latkiem na ławce trenerskiej, okaże się, że wygrał zaledwie 4 konfrontacje. W 2015 roku, jeszcze jako szkoleniowiec Lecha, pokonał 2:1 Lechię Gdańsk. W 2017 roku, prowadząc Pogoń Szczecin, ograł 2:1 Piast Gliwice i 3:0 Arkę Gdynia. I w końcu w kwietniu, znów pracując w Kolejorzu, poradził sobie ze wspomnianą Lechią. Spośród pozostałych 26 potyczek przegrał aż 19 i 7-krotnie zremisował.
Gdyby chcieć znaleźć co najmniej ostatnie dwa mecze ligowe z rzędu, w których triumfował Skorża, trzeba by się cofnąć do do przełomu maja i czerwca 2015 roku. Wówczas jego Lech wygrał nawet cztery mecze z rzędu, gdy kolejno uporał się ze Śląskiem Wrocław, Lechią, Pogonią i Górnikiem Zabrze. I wcale nie jest powiedziane, że wkrótce uda mu się do podobnej passy nawiązać, bo forma Kolejorza daleka jest od ideału.