03 maj 2021 | Lekkoatletyka

Pia, Natalia, aspiracje Śląska. Wnioski po World Athletics Relays 2021

Natalia Kaczmarek i Pia Skrzyszowska to największe wygrane World Relays 2021 — Polska sztafeta 4x400 m biegła w World Relays w odświeżonym składzie. I poradziła sobie fantastycznie. (fot. PAP)

Odkąd wybuchła pandemia, Polacy zorganizowali trzy najważniejsze wydarzenia w lekkoatletyce. To ostatnie – World Athletics Relays Silesia 2021 – zbiera świetne opinie. Podobnie jak Pia Skrzyszowska i Natalia Kaczmarek, dwie największe wygrane imprezy na Stadionie Śląskim. Być może jednej z wielu, które czekają nas na tym obiekcie.

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ

Jesteśmy chwaleni, stawiani za przykład i wymieniani w gronie najlepszych na świecie. Takie podsumowanie dotyczy organizacji zawodów lekkoatletycznych na Stadionie Śląskim, ale tak samo polskich zawodników. World Athletics Relays 2021 nie były najbardziej prestiżową imprezą na świecie, ale dla Polaków miały podwójny wymiar. Tu zaczynała się walka o skład na igrzyska w Tokio, tu także Polska zaczęła podchody do kandydowania po mistrzostwa świata.

Gdy opadł kurz, pora podsumować dwa dni w Kotle Czarownic.

Są sukcesy, są wypłaty. Pokaźne premie dla Polaków

Czytaj też

Są sukcesy, są wypłaty. Pokaźne premie dla Polaków

Odrodził się krótki sprint. I narodziła się Pia Skrzyszowska

– Jak strzelał w Milanie Krzysztof Piątek, krzyczało się Pio, Pio. A teraz będziemy krzyczeć Pia, Pia – taki żart powstał o Pii Skrzyszowskiej już w marcu, po jej fantastycznych występach na płotkach w hali. Teraz 20-latka potwierdza, że wyrasta na dużą postać w reprezentacji. W Chorzowie była absolutnie najjaśniejszą gwiazdą ekipy 4x100 metrów, która ekspresem wjechała do Tokio. Taki zresztą miała cel. Bilety olimpijskie dawał awans do finału. To było zadanie na sobotę, ale na tym Polki nie poprzestały. Dzień później przyjemnie było patrzeć, jak gryzły tartan, żeby w finale zająć drugie miejsce.

Ten zespół jako jedyny z trzech, które nie miały kwalifikacji na IO, wypełnił zadanie. Nie udało się męskim 4x100 i 4x400. I co najważniejsze, sprinterki załatwiły to sobie bez udziału Ewy Swobody, która nie pojawiła się na Śląskim. Co byłoby, gdyby przyjechała ta indywidualnie najszybsza? Nie wiadomo, ale prawdopodobnie sama nie oczekiwała, ile osiągną jej partnerki z kadry.

Pia Skrzyszowska, czyli po prostu dynamit w nogach‼�� Co za końcówka, co za bieg Polek. �� #tvpsport pic.twitter.com/GeknEeKZCk
— TVP SPORT (@sport_tvppl) May 2, 2021

– Niewątpliwie coś się urodziło, jakiś duch ekipy. Teraz wszystkie będziemy pracowały, żeby zasłużyć na wyjazd do Tokio. To na pewno będzie duży cel i motywacja dla każdej z nas – przyznała Klaudia Adamek, która w niedzielę w odstępie 13 minut rywalizowała w dwóch konkurencjach. I w obu Polki finiszowały w TOP2. Tak, w krótkim sprincie coś się definitywnie odradza i miło będzie zerkać na to, jak rozwinie się dla pań ta wiosna. A jeszcze ciekawsze będzie chyba poszukiwanie odpowiedzi, czy w tę grupę uda się wkleić Swobodę.

Są sukcesy, są wypłaty. Pokaźne premie dla Polaków

Czytaj też

Są sukcesy, są wypłaty. Pokaźne premie dla Polaków

Adamek z dwoma medalami. "Trudniejsza była setka"

Polska sztafeta 4x200m ze złotem (Fot. TVP)

Adamek z dwoma medalami. "Trudniejsza była setka"

Maszyna z Papendal. To przed nią zadrżały Aniołki

Czytaj też

Maszyna z Papendal. To przed nią zadrżały Aniołki

W dwa miesiące zmienił się układ sił u Aniołków

Na drugim biegunie z morale są panowie czterystumetrowcy. Karol Zalewski po przegranej walce o Tokio w sobotę pół godziny siedział na schodach przed strefą wywiadów i zbierał myśli. Przyznał, że nadal wierzy w wyjazd na IO, ale...

Na szczęście są jeszcze biegaczki. I to rewelacyjne. Sztafeta 4x400 m kończy na podium dziesiątą z rzędu imprezę, w której bierze udział. Jesteśmy światową firmą, do której chcą się zatrudniać kolejne postaci. OI od sukcesu w hali oglądamy interesującą zmianę warty. Pod nieobecność dotychczasowych filarów grupy wyrosły talenty Kornelii Lesiewicz i Natalii Kaczmarek. Obie w formie, obie młode, obie z aspiracjami, obie już na stałe są częścią grupy. To, jak pobiegła Kaczmarek w finale 4x400 w niedzielę, na długo daje jej kredyt zaufania. W końcu uwierzyła, że stać ją na dużo, bo jeszcze kilka dni temu miała wątpliwości. Zamykała bieg, wytrzymała presję. I kto wie, czy za miesiąc na Drużynowych ME to nie od niej będzie się zaczynało ustalanie składu.

– Jestem w formie, cieszę się, że udało mi się tego dowieść. Tym bardziej, dlatego że chcę biegać w tej drużynie, świętować z nią sukcesy i dawać jej od siebie, ile mogę – powiedziała.

Pytanie czyim kosztem, skoro miejsca w składzie na najważniejsze biegi są tylko cztery? Lesiewicz jest od Kaczmarek nieco większą zagadką, ale ona także znalazła się bardzo blisko wyjazdu na igrzyska. Nie ulega wątpliwości, że jeśli pojedzie, będzie tam niezbędna.

Orientacyjne międzyczasy Polek w finale sztafet 4x400m kobiet:
Kornelia Lesiewicz 52.7
Małgorzata Hołub-Kowalik 52.9
Karolina Łozowska 52.4
Natalia Kaczmarek 50.8 (!)
— Tomasz Wieczorek (@t_wieczorek) May 2, 2021

Maszyna z Papendal. To przed nią zadrżały Aniołki

Czytaj też

Maszyna z Papendal. To przed nią zadrżały Aniołki

Polki jadą na IO. "Nerwy na starcie były duże"

Czytaj też

Klaudia Adamek wywalczyła kwalifikację olimpijską (fot. PAP/Andrzej Grygiel)

Polki jadą na IO. "Nerwy na starcie były duże"

Dobek ma wszystkie opcje otwarte. I zapomniał przegrywać

Obok konkurencji olimpijskich na Śląskim odbyły się też zawody, powiedzmy, eksperymentalne. Jedną z nich była sztafeta 2x2x400 m, czyli co na kształt team sprintów z biegów narciarskich. Joanna Jóźwik i Patryk Dobek, żeby wygrać, musieli po dwa razy na zmianę przebiec jedno okrążenie.

– To ciekawe urozmaicenie. Gdyby jeszcze płotki dodali, to byłaby konkurencja marzeń – żartował Dobek po rywalizacji.

O nowym zawodniku trenera Zbigniewa Króla w weekend napisał nawet serwis World Athletics. I podobnie jak my, oni także nie wiedzą jeszcze, w czym teraz specjalizuje się biegacz. Wywodzi się z wytrzymałości, przez lata biegał na 400 m ppł, a zimą zdobył złoto halowych ME na 800 m. Teraz przebiegł dwa razy 400 m w odstępie minuty. Tu naprawdę można się pogubić.

Dobek na ten moment ma minimum olimpijskie na 400 m ppł. To konkurencja, w której trzeba mieć rytm, ćwiczyć go i utrwalać. Wydaje się jednak, że poszli ze szkoleniowcem po linii ryzyka i spróbują dostać się do Tokio na dłuższym, średnim dystansie. Argumentem jest jego nieprzewidywalność. Na płotkach kwestia medali wydaje się być przesądzona, patrząc, jak biegają Warholm, Benjamin i Samba. Papierkiem lakmusowym ws. planów Dobka mogą się okazać DME (Chorzów, 29-30 maja). Kogoś powinniśmy wystawić tam na płotki.

Prezydent @WorldAthletics @sebcoe �� dziś wszystkie eventy sportowe mierzą się z wieloma wyzwaniami, ale dzięki dobrej współpracy z @PrasoweSlaskie @JakubChe @PZLANews i innymi partnerami wszystko odbywa się sprawnie i bezpiecznie pic.twitter.com/zYD4lFaxEU
— Stadion Śląski (@StadionSlaski) May 2, 2021

Polki jadą na IO. "Nerwy na starcie były duże"

Czytaj też

Polki jadą na IO. "Nerwy na starcie były duże"

Młociarka wierzy w medale w Tokio. "Polska rzutami stoi"

Czytaj też

Młociarka wierzy w medale w Tokio. "Polska rzutami stoi"

Śląsk jest gotowy, żeby sięgać po więcej

Bardzo ważny działacz sportowy Pierce O'Callaghan po zakończeniu imprezy opublikował tweeta, w którym przypomniał, że odkąd wybuchła epidemia koronawirusa, wszystkie trzy najważniejsze imprezy lekkoatletyczne odbyły się w Polsce. A my dodajmy jeszcze, że za miesiąc ten licznik wzrośnie do czterech.

Śląsk, organizując World Relays, tak naprawdę nie miał większego priorytetu, aby gościć sztafety, poza takim, żeby ugościć najważniejszych ludzi federacji. Sebastian Coe, prezydent WA, i inni notable mieli zobaczyć, że u nas potrafią przeprowadzić największe wydarzenia, zrobić to dobrze, w sposób przemyślany, na nowoczesnym stadionie i z pomocą wykwalifikowanych ludzi. Wszystko się udało. Wprawdzie ochroniarze na obiekcie byli nadgorliwi jak nigdy dotąd, co wzbudzało pewien niesmak, to jednak czuć było, że skoro nawet do takich detali przykłada się wagę, znak to, że organizatorom naprawdę zależy na wysokich ocenach. Bo to żadna tajemnica, że na Śląskim myślą o mistrzostwach Europy i świata, że gdzieś w tle przewija się wątek Diamentowej Ligi. World Relays były po to, żeby teraz nasze notowania diametralnie wzrosły.

Since covid stopped the world in its tracks in March 2020, 3 Major Athletics Championships have taken place all in one country - and the athletics world owes Poland �� a huge debt of gratitude

Dziękuję Ci Polska �� pic.twitter.com/qf26k3lfjz
— Pierce O'Callaghan (@Pierceathletics) May 2, 2021

Młociarka wierzy w medale w Tokio. "Polska rzutami stoi"