Tottenham chciałby w przyszłym sezonie nadal mieć w swoim składzie Garetha Bale'a. Koguty nie planują jednak wykupić go z Realu Madryt i negocjują kolejne wypożyczenie.
Gareth Bale do Tottenhamu wrócił we wrześniu po siedmiu latach spędzonych w Realu. Przez pierwsze pół roku głównie zawodził, ale ostatnio się rozkręcił. Od końca lutego w ośmiu ligowych występach strzelił osiem goli, w niedzielę kompletując hat-tricka.
Jego obecne wypożyczenie kończy się wraz z tym sezonem i Walijczyk wróci wtedy do Realu, z którym wiąże go jeszcze roczny kontrakt. Tam jednak nie czekają na niego z otwartymi rękami.
Zdaniem "Daily Mail", Tottenham w umowie z Królewskimi zapewnił sobie klauzulę pozwalającą na wypożyczenie Bale'a na kolejny rok. Nie jest to jednak zapis jednostronny, zgodzić się na niego musi sam Walijczyk.
Zdaniem angielskiej gazety, póki co pierwsza propozycja Kogutów została odrzucona. Nie zdradzono przez kogo, ale już jakiś czas temu sam Walijczyk przyznawał, że do Londynu wrócił tylko po to, by odbudować się przed mistrzostwami Europy.
Prezes Tottenhamu Daniel Levy bardzo chciałby jednak, by skrzydłowy był dostępny dla nowego menedżera, który ma objąć zespół od nowego sezonu. Po zwolnieniu Jose Mourinho czasowo drużynę prowadzi niedoświadczony Ryan Mason, który w czerwcu skończy trzydziestkę.
Choć Koguty płacą Bale'owi wielkie pieniądze, wg "Daily Mail" około 240 tys. funtów tygodniowo, to przedłużenie wypożyczenia byłoby też dla nich... opcją oszczędnościową. Drugie tyle Bale dostaje od Realu, a nawet konieczność wypłacenia mu przez Koguty 12 mln przez kolejny sezon to koszt zdecydowanie niższy od sprowadzenia podobnej klasy zastępcy.