Przejdź do pełnej wersji artykułu

LM: maszyna Tuchela w finale. Ale Chelsea wciąż ma rezerwy

Mason Mount, Timo Werner i Hakim Ziyech (fot. Getty Images) Mason Mount, Timo Werner i Hakim Ziyech (fot. Getty Images)

Thomas Tuchel już w Chelsea zrobił sporo dobrego – w kilka miesięcy zbudował zespół, który zagra w finale Ligi Mistrzów (29 maja). Do meczu w Stambule (transmisja w TVP) ma jednak jeszcze parę tygodni, a więc może wzmocnić drużynę piłkarzami będącymi ostatnio pod formą.

Brutalne zachowanie Sergio Ramosa. Zasłużył na czerwoną kartkę?

Czytaj też:

Barcelona i Real Madryt mogą zostać wykluczone z Ligi Mistrzów (fot. Getty).

Liga Mistrzów. Problemy gigantów? UEFA zastanawia się nad wykluczeniem z rozgrywek

Trudno nie docenić tego, co na Stamford Bridge zrobił niemiecki szkoleniowiec. Przejął drużynę pod koniec stycznia, gdy była w kryzysie i błyskawicznie odmienił jej oblicze. Uszczelnił defensywę, poprawił skuteczność pod bramką rywala, a przede wszystkim The Blues zaczęli wygrywać regularnie mecze.

Awansowali do najlepszej czwórki w Premier League, do finału FA Cup oraz do finału Ligi Mistrzów. I choć praca Tuchela wzbudza powszechny podziw, to wciąż są rezerwy, które przed starciem z Manchesterem City w Stambule można wykorzystać.

Przede wszystkim fani liczą na to, że uda się obudzić Timo Wernera. Z jednej strony 25-latek kosztował latem 53 miliony euro, a przede wszystkim wsławił się koncertowym marnowaniem doskonałych okazji bramkowych. Z drugiej jednak pracuje na korzyść zespołu, ma już w dorobku 13 asyst we wszystkich rozgrywkach i jest jednym z motorów napędowych akcji ofensywnych.

Nie da się jednak ukryć, że nie jest to jeszcze jego optymalna dyspozycja, która na przykład w barwach Lipska pozwalała mu bić się o koronę króla strzelców Bundesligi. Niemiec powoli się rozkręca, gra coraz lepiej, ale można wymagać, by był choćby skuteczniejszy w polu karnym rywala.

Zawodzi też Hakim Ziyech. Marokańczyk kosztował co prawda trochę mniej, bo "tylko" 40 milionów, natomiast zbyt rzadko przypomina tego błyskotliwego skrzydłowego, który był gwiazdą formacji ofensywnej Ajaksu Amsterdam. Tuchel ma jednak rękę do piłkarzy grających w ataku i można się spodziewać, że prędzej czy później dotrze również do wychowanka Heerenveen.

Zaufania nowego trenera nie zdołał jak na razie zyskać Tammy Abraham. To młody i zdolny napastnik, który wychował się na Stamford Bridge i już w ubiegłym sezonie udowodnił, że potrafi zdobywać bramki na poziomie Premier League. U niemieckiego szkoleniowca gra jak na razie mało (poniekąd wskutek kontuzji), ale być może wkrótce Tuchel go wykorzysta. Jeśli do końca maja udałoby mu się wpasować 23-latka do składu, zyskałby silnego i rosłego snajpera, który mógłby przydać się w walce z nieustępliwymi defensorami The Citizens.

Kto jeszcze może wzmocnić w najbliższym czasie Chelsea? Choćby Mateo Kovacić. On grywał w ostatnich tygodniach często, bywał istotnym elementem zespołu, natomiast złapać kontuzję mięśniową i musi trochę odpocząć. Jak na razie nie wiadomo, kiedy będzie mógł wrócić do składu, ale jeżeli uda się doprowadzi go do formy przed finałem LM, może okazać się bardzo ważnym elementem.

Źródło: TVPSPORT.PL
Unable to Load More

Najnowsze

Zobacz także