Oprócz Roberta Kubicy i Mateusza Kaprzyka w seriach wyścigów długodystansowych oglądamy polski zespół Inter Europol Competition. Są nazywani "Wyścigowymi Piekarzami", ponieważ tytularny sponsor... zajmuje się produkcją pieczywa. Właśnie rozpoczęli starty w FIA World Endurance Championship. W sierpniu ich załoga wystartuje w 24-godzinnym wyścigu w Le Mans, który jest częścią kalendarza WEC. – To najbardziej prestiżowa seria wyścigowa na świecie, zaraz po Formule 1 – opowiada właściciel zespołu, Wojciech Śmiechowski w rozmowie z TVPSPORT.PL.
Rafał Majchrzak, TVPSPORT.PL: – A zatem dorwałem szefa "Wyścigowych Piekarzy" przed rundą European Le Mans Series w Austrii... ciekawe, że Inter Europol jest bardziej znany w świecie wyścigów niż klientom w Polsce.
Wojciech Śmiechowski: – Model działalności, proszę pana. U nas jest to model b2b (business to business – pol. firma dla firmy), nie b2c (business to consumer – pol. firma dla klienta). Mogę się założyć, że jadł pan nasze pieczywo nic o tym nie wiedząc, tak samo pewnie kupował pan w sklepach czy dyskontach. Wysyłamy w Polskę i do Europy codziennie ponad sto tirów z naszych magazynów.
– A przy tym zdecydował się pan na inwestycję w endurance, w starty w seriach Le Mans w Azji i Europie. Dlaczego właśnie tak?
– Na początku chodziło o to, żeby zapewnić synowi możliwość startów. Kuba dość późno rozpoczął starty w kartingu, zaczynał w wieku 15 lat. To był wiek seniorski. Nie przechodził ścieżki typowej dla rozwoju kierowcy wyścigowego, tak naprawdę starszych nastolatków widujemy już przecież w formułach wyścigowych, a nie na poziomie gokartów. Później startował w Formule Renault, gdzie właśnie potrzebował finansowania. Następnym krokiem był endurance. Założenie teamu wydawało się dobrym pomysłem z tego punktu widzenia, że Kuba mógł pokazać swoje atuty.
On w tzw. "czasówkach" nie zyskuje, dopiero dystans wyścigowy pokazuje jego prawdziwe, szybkie tempo, które budzi się w nim z czasem. Dlatego dużo lepiej wychodzi mu jazda w wyścigach niż kwalifikacjach, chociaż i tu poczynił duże postępy np. wygrywając mistrzostwo Asian Le Mans Serie miał też pole position. Pomysł na starty w endurance przyszedł jeszcze podczas startów Kuby w North European Cup formułą Renault 2.0. Dlatego zaczęliśmy startować w formule BOSS GP, gdzie Kuba startował najszybszą formułą w Europie poza F1, czyli formułą GP2, a dzisiaj to jest Formuła 2. Jechał modelem o masie 600 kg i silnikach o mocy ponad 600 KM. Był to starszy model z lat 2005-2009. Przyzwyczajaliśmy Kubę do tego, co czeka go w wyścigach długodystansowych – do naprawdę szybkich i mocnych aut, umiejętności wykorzystywania aerodynamiki oraz do wielokrotnych manewrów wyprzedzania na torze.
– Co było dalej?
– Mieliśmy do wyboru absolutnie nowe homologacyjnie samochody Renault RS01 oraz auta LMP3 (wtedy Ginetta i Ligier). Po testach w Hiszpanii zdecydowaliśmy się na prototyp LMP3 Ligiera. Mieliśmy trochę szczęścia, bo Renault położyło zupełnie rozwój swojego pięknego auta. Głównym powodem wyboru była jednak ścieżka do 24 Hours of Le Mans, którą wybór samochodu Renault znacznie by oddalał. Byliśmy prawie pewni, że wybór prototypu LMP3 to dobry wybór. Sama nazwa LMP to przecież skrót od Le Mans Prototype. Okazało się to dla nas strzałem w dziesiątkę. Umożliwiło nam to starty w Europie, Azji, USA czy też właśnie teraz w serii WEC.
– A mimo tego, wciąż mało ludzi o pana zespole słyszało.
– Ja nie będę ukrywał, że motorsport traktowany jest po macoszemu. Nie mówią o nim podstawowe portale, pomijając te sportowe. To nie jest tzw. rdzeń naszego życia. Nie umiem odpowiedzieć na pytanie, dlaczego nie potrafimy się przebić. Robert Kubica to wyjątek na skalę polską. To dzięki Formule 1 stał się popularny i na tym zbudował swoją rozpoznawalność.
– Patrząc na sukcesy Inter Europol Competition, czyli tytuły mistrzowskie i wicemistrzowskie w LMP3, jakie cele możecie sobie jeszcze stawiać?
– Taki zespół jak nasz chciałby w WEC przede wszystkim pozostać. Prawda jest taka, że w świecie wyścigów z pozycji europejskiej to pierwsza najważniejsza seria po Formule 1. Proszę nie zapominać, że jesteśmy w sumie małym prywatnym teamem niepowiązanym z żadnym producentem aut wyścigowych. Uważam, że dotarliśmy na nasz osobisty Olimp.
– Jak rozumiem, chodzi o pieniądze? Brak podobnych zasobów jak United Autosports, który jest zespołem czołowym?
– Jak można zresztą porównywać nasze zasoby do United Autosports? To jest zespół wyścigowy endurance McLarena, na czele którego stoi Zak Brown, przełożony Daniela Ricciardo oraz Lando Norrisa. Mówimy o zasobach zespołu Formuły 1, który należy do tzw. Wielkiej Trójki. Zresztą są inni równie bogaci uczestnicy. G-Drive Racing, team pochodzący z Rosji jest zasilany pieniędzmi. Był też SMP Racing…
– Kojarzymy w Polsce za sprawą Siergieja Sirotkina.
– To też kapitał rosyjski. Teraz wkroczył do LMP2 polski ORLEN, który wspiera WRT w European Le Mans Series. Oni mają w porównaniu z nami wprost nieograniczone zasoby. Nie chcę myśleć, ile pieniędzy włożono w te starty i jak wielkie są to kwoty, bowiem przeszłoby to nasze najśmielsze oczekiwania. My musimy planować nasze wydatki z dużym wyprzedzeniem i skrupulatnie je realizować.
– Czyli jesteście kimś na miarę starego Force India z Formuły 1? Relatywnie mały budżet, a i tak idą za tym naprawdę niezłe wyniki, czasem powyżej potencjału?
– Tak, to jest nasz model działania. Konsekwentnie budowaliśmy swoje zasoby finansowe, przy czym ich górna granica kształtowała się raczej w sposób paraboliczny. Niekoniecznie zawsze budżet rósł z sezonu na sezon. Jeżeli chodzi o budowę samego auta, to proszę wziąć pod uwagę, że LMP2 jest bardzo zbliżone do Formuły 1, bardzo zaawansowane technologicznie, bazujące na rozwiązaniach rodem z wyścigów Grand Prix. Więc podobieństwa istnieją.
– O jakich kwotach zatem mówimy, jeśli chodzi o całkowite budżety?
– Milionach euro.
– Zgaduję: o kilkunastu milionach?
– Niektórzy zaczynają od niskich kwot milionowych, kończy się na 9-10 milionach w samej kategorii LMP2. Za jeden sezon. 2021 rok jest w miarę tanim rokiem, logistyka jest znacznie tańsza. Kiedy WEC korzystało z transportu samolotowego, koszty funkcjonowania w serii były wyższe. W przeliczeniu na jeden zespół, nawet ponad milion euro wydawało się na samo przetransportowanie sprzętu, specjalistycznych narzędzi, oprzyrządowania. A pamiętajmy, że do każdego auta jest 15 osób z samej obsługi. Do tego trzeba dodać otoczkę logistyczną.
Potrzebne są też choćby części zapasowe, materiały eksploatacyjne itd. W związku z tym, elementy każdego auta transportowane są w specjalnych skrzyniach. Teraz samochody transportujemy właśnie głównie tirami po Europie, u nas są od tego 3 tiry do jednego auta LMP2. Pomagamy też sobie specjalnie przygotowanymi kontenerami morskimi do wyścigów azjatyckich i USA. W tym roku tak ustawiono kalendarz, że wyścigi na Starym Kontynencie stanowią większość i są zgrupowane w miarę razem i zostawiono specjalne okna czasowe na transport morski do wyścigów azjatyckich.
– Puste trybuny nie mają dla was znaczenia?
– Nie, zespoły nigdy nie zarabiały na sprzedanych biletach. Jedyne wpływy do zespołów to te od sponsorów. Zespół wyścigowy nie jest maszynką do zarabiania pieniędzy.
– Czyli jest to taka duża zabawka?
– To zależy, jak ktoś do tego podchodzi. My staramy się promować polski motorsport. Jeździmy z logo Polskiego Związku Motorowego. Jeździmy pod polską flagą, polską licencją. Mamy siedzibę w Polsce, a także mamy dwóch polskich kierowców – Kubę Śmiechowskiego w kategorii LMP2 w WEC oraz Mateusza Kaprzyka w kategorii LMP3 w ELMS. Mamy też polskiego głównego inżyniera. Z najważniejszych pozycji jedynie menedżer zespołu nie pochodzi z Polski. Sascha Fassbender jest bowiem Niemcem.
– Przechodząc do personaliów i do samych kierowców, myślę, że chyba nie dało się zebrać lepszego składu.
– Zawsze może być lepiej. Ale faktycznie, Alex Brundle, syn Martina Brundle’a, znanego byłego kierowcy F1 to bardzo dobry wybór. Startował w wielu uznanych teamach endurance, w tym w United Autosports, ale pamiętajmy też, że ma za sobą starty w formułach single-seaterowych. Jego starty w ELMS i WEC pokazują, że ma talent i jest piekielnie szybki. Najciekawsze w jego kwestii jest to, że sam się zgłosił do nas z chęcią z startów dla Inter Europol Competition. Również Renger van der Zande jest znakomitym kierowcą, może nawet ma lepszą markę niż Alex, chociaż jest w Europie mniej znany.
– To akurat zaskoczenie. Postrzegałem Aleksa jako potencjalnego lidera.
– Na pewno Alex jest bardzo pracowity i koleżeński, dzieli się z nami wieloma spostrzeżeniami, choćby na temat aerodynamiki czy fizyki zawieszenia. Przekazuje nam bardzo precyzyjne informacje.
– Też szukał sam z wami kontaktu?
– Tak, m. in. przez Roberta, który jednak nigdy z nami nie miał styczności. Louis trafił do nas… z ogłoszenia, które zamieściliśmy w zagranicznych portalach branżowych. Znali się z Aleksem oraz Kubą, stąd też ostatecznie udało nam się porozumieć i odnaleźć. Zainteresowanie naszym teamem takich kierowców jak Brundle, Castroneves, Deletraz czy Kaprzyk pokazuje, że w świecie endurance jesteśmy postrzegani jako dobry zespół, który dobrze i profesjonalnie przygotowuje samochody. W LMP3 naszym autem #13 w 2018 roku wygraliśmy ostatni wyścig sezonu w European Le Mans Series w składzie Kuba Śmiechowski i Martin Hippe.
Od tego momentu przez półtora roku staliśmy na podium w każdym naszym starcie autem LMP3. W Asian Le Mans Series wygraliśmy w kategorii i mieliśmy na koncie pole position, które zdobył Kuba. W ELMS w kolejnym sezonie stawaliśmy na podium w każdym wyścigu, niestety w ostatnim dodano nam karę, co pozbawiło nas tytułu mistrza w klasie. I to nie na podstawie regulaminu sportowego lub technicznego, ale na bazie przepisu powszechnie obowiązującego cywilnego prawa francuskiego, podczas gdy… wyścig odbywał się w Portugalii. Później znowu zdobyliśmy trzy kolejne podia w Asian Le Mans Series. Jak na endurance i jedno auto, to naprawdę niewiarygodna seria.
– Co przyświecało wam zatem przed pierwszą rundą WEC?
– Chcieliśmy ukończyć wyścig w pierwszej piątce naszej kategorii. To był trudny cel do osiągnięcia. Startujemy w olbrzymiej i niesamowicie profesjonalnej serii. Wiemy, że mamy niezły samochód, bardzo dobrych kierowców. Ale zmiana przepisów dotyczących LMP2 na dwa tygodnie przed pierwszym eventem WEC mocno utrudniła nam życie. Należy do tego chociażby obowiązkowy na każdy wyścig "low downforce kit", czyli pakiet aerodynamiczny wykorzystywany do tej pory tylko podczas 24 Hours of Le Mans, charakteryzujący się niskim dociskiem aerodynamicznym. To jest około 0,5 tony mniej docisku w trakcie jazdy na samochód.
Kolejna sprawa to inne ogumienie, które sugerował dostawca, Goodyear. Nastąpił powrót do zeszłorocznej specyfikacji, testowane nowe opony na ten sezon okazały się mieć złe warunki jezdne. Dodatkowym problemem opon Goodyeara jest zbyt sztywna konstrukcja do dość miękkiej mieszanki. To powoduje szybkie ścieranie, czyli zużycie opony. Dla nas nic nie zgadzało się z tym, co sobie przez cały początek roku testowaliśmy i zbieraliśmy dane do symulacji zachowań auta na poszczególnych torach. Cała półroczna praca poszła na marne, włącznie z dwoma zeszłorocznymi naszymi wyścigami w IMSA. Musieliśmy zaczynać od nowa naukę samochodu, mając tydzień do wyścigu.
– Kiedy przeszliście na nadwozie ORECA-07, wybór ten był chwalony i istotnie panował spory optymizm. Tak samo zresztą podkreślał Kuba, pan syn. Jakie największe różnice zatem dostrzegliście po porzuceniu Ligiera?
– ORECA-07 to samochód wyścigowy, który jest budowany na limicie. Balast tego samochodu przekracza wartość około 80 kilogramów. Samochód Ligiera był zbudowany praktycznie bez balastu, czyli jego waga równała się niemalże wadze dopuszczalnej. Miejsca, w których da się dociążyć auto za pomocą balastu są narzucone przez producenta. ORECA radzi sobie lepiej z produkcją części, dba o detale. Pokrywa, przedni nos, tylne części – chodzi o to, żeby konkretne części pasowały do siebie. W Ligierze trzeba było wszystko doszlifować.
– Mówi pan o czymś, co brzmi jak prowizorka.
– Ligier to jednak mały producent. Auto nie było wcale złe. ORECA to po prostu niewiarygodnie udana konstrukcja. Jeszcze wspomnijmy o takich podzespołach jak alternator, czy rozrusznik. Ich chłodzenie również jest w Orece dużo lepsze. Wiele małych detali sumuje się na sporą różnicę.
– Kuba, czyli pana syn, jest pozytywnej myśli, jeśli chodzi o ten sezon? Miałem wrażenie, że podczas naszej rozmowy w styczniu był odrobinę zakłopotany. A później jeszcze zdążył ponarzekać na to, że zmiany w regulaminie LMP2 utrudniły wam życie.
– Z charakteru jest introwertykiem. Gdy rozmawia, lubi sobie ponarzekać. Ja zresztą też. Ale tak naprawdę ma duże poczucie humoru i jest pracowity. Ma w sobie pokłady optymizmu, które na pierwszy rzut oka wydają się niedostrzegalne, ale one są widoczne w jego działaniach.
– W co gorąco wierzymy. Wie pan, że nie mogę nie zapytać o Roberta Kubicę? Przyznam szczerze, że wynik WRT w debiucie w European Le Mans Series zaskoczył. Jak pan postrzega jego rezultat?
– LMP2 to klasa teamów prywatnych. WRT jest w ELMS niemalże w całości finansowany przez ORLEN. Program Belgów w WEC wspiera z kolei Audi, czyli kolejny gigant, tym razem z rynku motoryzacyjnego, a nie paliwowego. WRT stało się zespołem niemalże producenckim z patronatem Audi, części grupy Volkswagena. Film "The Gentleman Driver" na Netfliksie pokazał, w jaki sposób buduje się takie zespoły prywatne. Jeśli jesteś "prywaciarzem", przychodzą też do ciebie kierowcy z pieniędzmi, którzy kupują sobie miejsce. Dzisiaj tak patrzy się na kierowców z kategorią głównie brązową lub srebrną, czyli kierowców z mniejszym doświadczeniem i dorobkiem. To też bywają kierowcy starsi, po trzydziestym roku życia.
A rzadko bywają to ludzie z kategorią platynową, jak Robert. Proszę zauważyć, że wyścigu nie wygrywa pojedynczy kierowca, tylko zespół. Zespół WRT utworzony jest do wygrywania. Oni nie mają się pokazać, tylko zwyciężać. Dzięki temu, że mają budżet skupiony wokół kierowcy platynowego, mało kto będzie im mógł się przeciwstawić. Działają prawie bez ograniczeń.
– Niemniej, ocenia pan dobrze wyścig w jego wykonaniu?
– To była poprawna, dobra jazda. Wsiadł na ostatniej zmianie, dowiózł zwycięstwo do mety, utrzymywał bezpieczną przewagę. Wydaje się, że dziś Kubica być może jest z tej trójki najwolniejszy. Natomiast to też nie jest w pełni wymierne, bo jego przejazd był o połowę krótszy niż Louisa oraz Ye Yifeia, jego kolegów z teamu. Robert jechał już, kiedy "tor był najwolniejszy". Chodzi o to, że często "prędkość toru" zmienia się podczas wyścigu. Jest to zależne od nagumowania toru lub warunków atmosferycznych.
Trudno jest mi odnieść się do tego, jaki problem ma przy zmianach kierowców czy zapinaniu pasów. Przy wsiadaniu nie widzę kłopotów i to jest dobra wiadomość. Ale przepis, który w tym roku zmniejszył liczbę osób obsługujących auto mógł mu nieco zaszkodzić. Naturą w wyścigach długodystansowych stało się to, że kierowca poluzowuje pasy bezpieczeństwa, kiedy jest już na dojeździe w alei serwisowej. Następny kierowca może się skupić tylko na ich zapinaniu. Kierowcy mogą sobie pomagać wzajemnie. Ale jeśli ma już pomóc mechanik, to musi to być któryś z ekipy zmieniającej koła. Czyli opóźnia się wymianę opon za cenę szybszego usadowienia kierowcy w kokpicie. Pewnie dlatego Robert jechał na ostatniej zmianie.
Kliknij "Akceptuję i przechodzę do serwisu", aby wyrazić zgody na korzystanie z technologii automatycznego śledzenia i zbierania danych, dostęp do informacji na Twoim urządzeniu końcowym i ich przechowywanie oraz na przetwarzanie Twoich danych osobowych przez nas, czyli Telewizję Polską S.A. w likwidacji (zwaną dalej również „TVP”), Zaufanych Partnerów z IAB* (1009 firm) oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP (88 firm), w celach marketingowych (w tym do zautomatyzowanego dopasowania reklam do Twoich zainteresowań i mierzenia ich skuteczności) i pozostałych, które wskazujemy poniżej, a także zgody na udostępnianie przez nas identyfikatora PPID do Google.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie naszych poszczególnych serwisów zwanych dalej „Portalem”, w tym informacje zapisywane za pomocą technologii takich jak: pliki cookie, sygnalizatory WWW lub innych podobnych technologii umożliwiających świadczenie dopasowanych i bezpiecznych usług, personalizację treści oraz reklam, udostępnianie funkcji mediów społecznościowych oraz analizowanie ruchu w Internecie.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie poszczególnych serwisów na Portalu, takie jak adresy IP, identyfikatory Twoich urządzeń końcowych i identyfikatory plików cookie, informacje o Twoich wyszukiwaniach w serwisach Portalu czy historia odwiedzin będą przetwarzane przez TVP, Zaufanych Partnerów z IAB oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP dla realizacji następujących celów i funkcji: przechowywania informacji na urządzeniu lub dostęp do nich, wyboru podstawowych reklam, wyboru spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych treści, wyboru spersonalizowanych treści, pomiaru wydajności reklam, pomiaru wydajności treści, stosowania badań rynkowych w celu generowania opinii odbiorców, opracowywania i ulepszania produktów, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, technicznego dostarczania reklam lub treści, dopasowywania i połączenia źródeł danych offline, łączenia różnych urządzeń, użycia dokładnych danych geolokalizacyjnych, odbierania i wykorzystywania automatycznie wysłanej charakterystyki urządzenia do identyfikacji.
Powyższe cele i funkcje przetwarzania szczegółowo opisujemy w Ustawieniach Zaawansowanych.
Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać w Ustawieniach Zaawansowanych lub klikając w „Moje zgody”.
Ponadto masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia, przenoszenia, wniesienia sprzeciwu lub ograniczenia przetwarzania danych oraz wniesienia skargi do UODO.
Dane osobowe użytkownika przetwarzane przez TVP lub Zaufanych Partnerów z IAB* oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP mogą być przetwarzane zarówno na podstawie zgody użytkownika jak również w oparciu o uzasadniony interes, czyli bez konieczności uzyskania zgody. TVP przetwarza dane użytkowników na podstawie prawnie uzasadnionego interesu wyłącznie w sytuacjach, kiedy jest to konieczne dla prawidłowego świadczenia usługi Portalu, tj. utrzymania i wsparcia technicznego Portalu, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, dokonywania pomiarów statystycznych niezbędnych dla prawidłowego funkcjonowania Portalu. Na Portalu wykorzystywane są również usługi Google (np. Google Analytics, Google Ad Manager) w celach analitycznych, statystycznych, reklamowych i marketingowych. Szczegółowe informacje na temat przetwarzania Twoich danych oraz realizacji Twoich praw związanych z przetwarzaniem danych znajdują się w Polityce Prywatności.