| Siatkówka / Rozgrywki Ligowe
Sytuacja w Perugii zmusiła zarządzających tego klubu do poszukiwania najlepszego fachowca na świecie. Jak pokazała tegoroczna Liga Mistrzów, jest nim Nikola – mówi w TVPSPORT.PL Sebastian Świderski, prezes Grupy Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle, o odejściu trenera Grbicia z klubu mimo podpisania umowy na kolejny sezon.
Sara Kalisz, TVPSPORT.PL: – Na jakim etapie budowania zespołu pan jest?
Sebastian Świderski: – Zespół mamy zbudowany. Otwarta jest kwestia trenera.
– Nikola Grbić oficjalnie pożegnał się z Grupą Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle. Jak wyglądały rozmowy?
– W poniedziałek szkoleniowiec pożegnał się oficjalnie z klubem. Nikola Grbić to przede wszystkim głowa rodziny i rodzic, a dopiero później trener. O jego transferze nie zadecydował żaden aspekt finansowy czy drużynowy, a wyłącznie kwestie prywatne. Jako ojciec, znając jego historię, przeszłość, rozumiem jak najbardziej jego decyzję. Jako prezes, mam trochę z tym problem.
– To nie było tak, że jego żona mieszkała w Katowicach?
– W zeszłym roku mieszkała we Włoszech i widziałem, jak to przeżywał, był z tego powodu przybity. W tym roku miało być inaczej. Sprowadził rodzinę do Katowic i przytrafiła się pandemia. Mocno oddziaływały więc brak kontaktu ze światem zewnętrznym, wszystko było zamknięte. Dzieci były cały czas w domu i nie miały kontaktu ze środowiskiem, bo szkoła była wirtualna. W grudniu jego decyzja przy podpisywaniu kontraktu na kolejny sezon była inna. Rodzina miała wtedy mieszkać w Belgradzie, być blisko znajomych, a on przeprowadzić się ponownie do Kędzierzyna-Koźla. Pojawiła się jednak propozycja z Perugii, w której już przecież mieszkali razem kilka lat temu. Znają język, mają tam przyjaciół. Wiem jednak, że ta decyzja nie przyszła mu łatwo.