Przejdź do pełnej wersji artykułu

Od amatora do reprezentacji. Szalone drogi Vardy'ego i spółki

Jamie Vardy to najbardziej znany, ale nie jedyny były amator w kadrze Anglii. Inni to m.in. Dominic Calvert-Lewin i Nick Pope (fot. Getty/pap) Jamie Vardy to najbardziej znany, ale nie jedyny były amator w kadrze Anglii. Inni to m.in. Dominic Calvert-Lewin i Nick Pope (fot. Getty/pap)

W niższych ligach marnuje się sporo talentów – ile razy słyszeliśmy ten frazes, gdy do Ekstraklasy zamiast młodego Polaka trafiał przykładowy stary Słowak. Najlepszym dowodem, że sformułowanie to jest prawdą jest… kilku reprezentantów Anglii. Dokładnie dziewięć lat temu Leicester City pozyskało z piątoligowego Fleetwood Jamiego Vardy’ego. Reszta stała się historią. Opoka Lisów to nie jedyny przykład, że warto poszukać graczy na peryferiach futbolu. Teraz do kadry Synów Albiono na Euro 2020 może trafić kolejnych kilku byłych amatorów.

Najstarszy trener odchodzi z Premier League. Emerytura

Czytaj też:

Premier League. Harry Kane chce odejść z Tottenhamu

Premier League. Harry Kane chce odejść z Tottenhamu

Scenariusz zwykle był podobny: zawodnik wypatrzony w wieku młodzika trafiający do szkółki dużego klubu, po kilku latach zweryfikowany negatywnie i ponownie szukający sobie miejsca wśród amatorów. Taką drogę na świecie przechodzi wielu piłkarzy. Tylko nieliczni są w stanie trafić do najwyższej klasy rozgrywkowej, udowadniając, że ktoś, kto podjął decyzję, popełnił błąd. "Jak nie drzwiami, to oknem" – można powiedzieć o karierze Jamiego Vardy’ego.

Odpuszczony przez szkółkę Sheffield Wednesday przez lata tułał się na amatorskim i półprofesjonalnym szczeblu. Najpierw trafił do Stocksbridge Park Steels, gdzie na siódmym poziomie rozgrywek zarabiał 30 funtów tygodniowo. Gole, które strzelał hurtowo, przyczyniły się do transferu szczebel wyżej. Halifax zapłacił aż 15 tysięcy funtów. Było warto. W 33 meczach Vardy zdobył 23 bramki i pomógł w wywalczeniu awansu na piąty szczebel rozgrywek. Tam wypatrzyło go Fleetwood Town, które zrobiło świetny interes. Vardy przeszedł tam za 170 tysięcy, rok później stał się zaś pierwszym piłkarzem spoza czterech profesjonalnych lig w Anglii, za którego zapłacono ponad milion w brytyjskiej walucie. Dokładnie za 1,24 miliona funtów zamienił Fleetwood na Leicester City.

Przez dziewięć lat w klubie zdołał wywalczyć mistrzostwo Anglii, zostać reprezentantem kraju i dotrzeć do półfinału mundialu, zdobyć koronę króla strzelców i tytuł najlepszego gracza Premier League, czy pobić rekord Ruuda van Nistelrooya i strzelić gola w jedenastu ligowych meczach z rzędu. Ostatnio do wszystkich osiągnięć dodał jeszcze Puchar Anglii, stając się jednocześnie pierwszym w historii zawodnikiem, który zagrał we wszystkich trzynastu rundach tych rozgrywek. Zaczynają się one bowiem od kilku rund przedwstępnych dla amatorskich klubów. A w nich grał Vardy.


Legenda Leicester nie jest jedynym graczem, który do poważnej piłki musiał wejść tylnimi drzwiami. W kadrze Anglii na Euro 2020 Vardy’ego zabraknie, bo ten zakończył już karierę reprezentacyjną, może znaleźć się za to kilku innych piłkarzy o absolutnie amatorskiej przeszłości. 29-letni Nick Pope bronił w meczu eliminacji mistrzostw świata z Polską. Jeszcze pięć lat temu grał dla piątoligowego Aldershot Town, gdzie został wypożyczony z Charltonu. W klubie z Londynu tak nie wierzyli w golkipera, że wcześniej kierowali go do siódmej i szóstej klasy rozgrywkowej. Ani w Harrow Borough, ani w Welling United, ani w uniwersyteckim Cambridge United nie zachwycał. Znikąd pojawiła się oferta z Burnley, które szukało... rezerwowego golkipera. Z niego Pope stał się podstawowym, gdy kontuzji donzał Tom Heaton. Potem w wewnętrznej rywalizacji pokonał kolejnego z bramkarzy, który pierwsze kroki stawiał na peryferiach futbolu – Joe Harta.

75-krotny reprezentant Anglii, który najlepsze piłkarsko lata ma już za sobą, zaczynał nie w wielkim klubie, a prowincjonalnym, piątoligowym Shrewsbury Town. Wraz z nim awansował do League Two, skąd został wykupiony przez Manchester City. Rywal zza miedzy, Manchester United via Fulham ściągnął z ósmoligowego Maidstone United Chrisa Smallinga. 31-krotny reprezentant Anglii miał żegnać się z piłką, gdy pogoniono go z juniorów Millwall. Dał się skusić na jeszcze jeden sezon – i się udało.

Joe Hart i Nick Pope – obaj zaczynali od amatorskich klubów, potem grali w kadrze Anglii (fot. Getty)

Spośród obecnie będących w kręgu zainteresowań Garetha Southgate’a, aż czterech zawodników ma za sobą walkę o dalszą karierę w amatorskich ligach. Co ciekawe, wszyscy znajdują się wśród sześciu najskuteczniejszych Anglików w Premier League. Piątym jest... Vardy, szóstym zaś Patrick Bamford, jedyny, który nigdy nie wypadł poza szczebel centralny. Tak stało się z kolei w przypadku Dominica Calverta-Lewina, Calluma Wilsona, Olliego Watkinsa i Danny’ego Ingsa.

Calvert-Lewin w wieku 18 lat wydawał się za słaby na Sheffield United. W 2014 roku został więc zawodnikiem Stalybridge Celtc, z którym... ledwie utrzymał się w ósmej lidze. Jego zespół pozostał w niej dzięki lepszemu bilansowi goli. Kilka z nich było autorstwa obecnego najlepszego strzelca Evertonu. Jeszcze bardziej krętą drogę do reprezentacji Anglii miał Ollie Watkins. Niedawny debiutant w kadrze Synów Albionu uczcił pierwszy mecz golem z San Marino. Wcześniej, również w 2014 roku, musiał strzelić ich kilkanaście dla siódmoligowego Weston-super-Mare, by ponownie zyskać w oczach władz Exeter. Dzięki skuteczności w amatorskim zespole Watkinsowi dano kolejną szansę. Tej już nie zmarnował, potem przeniósł się do Brentford, z którego przed sezonem 2020/21 trafił do Aston Villi. W niej gra jak z nut – a o wyjazd na reprezentację będzie walczył z dwoma piłkarzami urodzonymi w 1992 roku.

Ollie Watkins zmieniający Dominica Calverta-Lewina w meczu reprezentacji Anglii (fot. Getty)

Zarówno kariera Ingsa jak i Wilsona naznaczona jest kontuzjami, które nie dały rozkwitnąć im na dobre. Ings, który w obecnym sezonie walnie przyczynił się do utrzymania Southampton, przed krótkim i nieudanym pobytem w Liverpoolu występował między innymi w piątej lidze. W Dorchester Town tak zwrócił na siebie uwagę władz Burnley, że te zdecydowały się na zaskakujący ruch. Wypaliłby on niemal tak dobrze, jak Jamie Vardy, lecz urazy nieco w tym przeszkodziły. I tak Ings ma większe szanse na powołanie niż Wilson, który ostatni dla kadry mecz zagrał w 2019 roku. Po raz ostatni w amatorskich rozgrywkach wystąpił siedem lat wcześniej w Tamworth FC. Został wypożyczony na trzy mecze, w których strzelił gola i miał dwie asysty. Wcześniej występował w Kettering Town na tym samym szczeblu. Teraz, podobnie jak i wcześniej wymienieni napastnicy, goleador Newcastle czeka na 25 maja, kiedy to selekcjoner reprezentacji Anglii ogłosi 26 powołanych.

I w Polsce przeskok z lig półamatorskich czasem bywał zaskakująco łatwy. Jakub Błaszczykowski z czwartoligowego KS Częstochowa wskoczył do Wisły Kraków i od razu grał jak równy z równym. Grający obecnie w Widzewie Łódź Łukasz Kosakiewicz z A-klasowego Hetmana Grzybno potrafił wskoczyć do Korony Kielce. I tylko kielczanie nie mieli szczęścia do Anglików wyciąganych z tamtejszych lig amatorskich. Johnny Spike Gill i D’Sean Theobalds zapisali się tylko tym, że trudniej było o bardziej egzotyczny transfer. Spośród brytyjskich szóstoligowców zagrał tylko ten drugi. Dwa mecze. Po chwilowym pobycie w Anglii wrócił do Polski i gra dla... Unii Tarnów. Na nowego Vardy’ego się nie zapowiada. Panowie, szukajcie może wśród naszych niższych lig.

Źródło: TVPSPORT.PL
Unable to Load More

Najnowsze

Zobacz także