| Piłka ręczna / ORLEN Superliga
Tałant Dujszebajew znów na cenzurowanym. Zachowanie szkoleniowca Łomży Vive Kielce w niedawnym meczu z Chrobrym Głogów trafiło pod lupę Komisarza Ligi. Trwa postępowanie wobec niego i rozgrywającego Władzisława Kulesza. Zarzuty kierowane przez głogowski klub są poważne.
Sprawa dotyczy wydarzeń z drugiej połowy piątkowego meczu 23. serii PGNiG Superligi. Zmierzająca po mistrzowski tytuł Łomża Vive zawitała do Głogowa i bez większych problemów wygrała 31:20. Temperatura na boisku była jednak zdecydowanie wyższa niż wskazywałby na to wynik.
Pierwsza podniosła ją sytuacja z 41. minuty. Składający się do rzutu skrzydłowy Vive Cezary Surgiel zderzył się wtedy z rozgrywającym Chrobrego Rafałem Jamiołem. Nastolatek z Kielc trafił rywala kolanem w udo i upadając rzucił bramkę. Jamioł nie był w stanie kontynuować gry. Prowadzący mecz sędziowie uznali go też winnym zderzenia i upadku Surgiela, za co ukarali go dwuminutowym wykluczeniem. Tę decyzję skrytykował sztab i zawodnicy Chrobrego, uważając, że Surgiel popełnił faul w ataku, a Jamioł był faulowany. Na ich komentarze odpowiedział też trener Dujszebajew. Doszło do wymiany zdań między nim a bramkarzem Chrobrego Rafałem Stacherą.
Po chwili napięte nastroje zaogniła sytuacja po drugiej stronie boiska – za trafienie w twarz skrzydłowego Chrobrego Macieja Marszałka z boiska wyrzucony został obrotowy mistrzów Polski Sebastian Kaczor. Znów spotkało się to z komentarzami z ławek obu drużyn.
Kluczowe zdarzenie miało miejsce w 45. minucie. Chrobry stracił piłkę w ofensywie, Vive uruchomiło kontrę, a atak kończył rozgrywający Władzisław Kulesz. Białorusin z bliska trafił piłką w twarz Stacherę. Ten padł jak rażony piorunem.
Następne
35-latek po chwili podniósł się z boiska. Gracze Chrobrego domagali się czerwonej kartki dla Białorusina (nie został ukarany), a trenerzy obu drużyn wdali się w dyskusję. Dujszebajew przekrzykiwał się też z zasiadającymi na trybunie rezerwowymi Chrobrego. Spór między nim a trenerem gospodarzy Witalijem Natem trwał również po meczu. W wymianie poglądów udział brał też Stachera, który tuż po końcowym gwizdku podszedł do Dujszebajewa i chciał wyjaśnić sprawę.
Tyle "wyczytać" można było z przekazu telewizyjnego (mecz transmitowany był w TVP Sport). Szczegóły zaczęły pojawiać się wkrótce po meczu w lokalnych mediach i mediach społecznościowych. I wtedy zawrzało.
Według przytoczonych przez portal myglogow.pl słów trenera Nata, Dujszebajew miał grozić Stacherze ("Załatwimy cię w Kielcach!") i nakazać swoim zawodnikom, by specjalnie trafili bramkarza Chrobrego w głowę. – To nie była piłka ręczna... Daj Bóg, aby Rafałowi nic się nie stało. Nie widzi na lewe oko. To był specjalny rzut na głowę. Można powiedzieć, że on dostał rozkaz od trenera, żeby tak rzucił. Nie chcę nic mówić, ale karma wróci – mówił.
– Nie wiem o co chodziło. Dlaczego zaczęły się takie brutalne słowa. Także pod moim adresem. Najgorsze, że nie reagowali na to ani sędziowie, ani też delegat. To było dobrze słyszeć, na pustej hali. Dla mnie takie zachowanie nie jest normalne. Groźby leciały, mocne groźby – dodał Nat.
Swoimi relacjami w mediach społecznościowych podzielili się też kierownik Chrobrego Artur Starczewski i spiker Tomasz Olczak. Pierwszy z nich napisał, że Dujszebajew wykonał wobec rywali gest podcinania gardła, drugi zwracał uwagę na wulgaryzmy szkoleniowca Vive i bierność delegata ZPRP Piotra Brenka wobec całej sytuacji.
W pomeczowym protokole nie ma na ten temat żadnych informacji. Jest za to adnotacja o urazie oka Stachery i żółtej kartce, którą ukarany został Dujszebajew.
Według relacji na stronie myglogow.pl, szkoleniowiec Vive po meczu przekonywał, że "został źle zrozumiany i nie groził Stacherze". Sam golkiper trafił natomiast do szpitala. W sobotę przyznał w rozmowie z TVPSPORT.PL, że podczas meczu kierowane były pod jego adresem wulgaryzmy, a w wyniku uderzenia piłką doznał wylewu krwi do oka.
– Teraz jest już całkiem nieźle, ale było groźnie. Muszę uważać, bo miałem wylew krwi do oka i może dojść do kolejnego, już groźniejszego i bardziej obfitego, a i siatkówka może się rozwarstwić nawet do roku czasu po takim urazie... Póki co, widzę jak przez mgłę – powiedział.
Dujszebajew jeszcze w sobotę zadzwonił do Stachery z przeprosinami. – Rozmawialiśmy, przeprosiłem Rafała. Życzę mu zdrowia – mówił tego samego dnia TVPSPORT.PL.
Jak odpowiedział na zarzuty głogowskiego klubu? – Specjalnie miałem zlecić zawodnikom, żeby rzucili bramkarza w głowę? Niech sobie Nat i inni piszą i gadają, co chcą. To absurd. Stachera skacze podczas interwencji. Mówiłem zawodnikom: rzucajcie albo nad głową, albo między nogami. Ale nie powiedziałem nikomu, że ma go trafić w głowę! Powiedziałem Rafałowi po meczu, że byłem na niego zły za to, że protestował w sytuacji z Jamiołem, ale jeśli nie mam w tej sytuacji racji, to przepraszam. A że krzyczę i nie zgadzam się z decyzjami sędziów? No przykro mi, taki mam charakter. I nic – żadna kara – tego nie zmieni.
– Lokalne media pisały, że miał pan krzyczeć do Stachery: "Załatwimy cię w Kielcach".
– Nie, powiedziałem, że jak przyjadą następny raz do nas, to będę krytykował każdą decyzję arbitrów i będę narzekał. tak, jak Chrobry robił cały czas od początku meczu. Powiedziałem, że następny mecz będę chciał wygrać 20 bramkami i to zakończy dyskusję.
– Pojawił się też zarzut, że wykonał pan gest podcinania gardła.
– To nie był taki gest. Dałem palec do zęba i pod gardło. Niech ta osoba, która to napisała, zapyta Witalija Nata, co znaczy ten gest po naszemu [Dujszebajew i Nat wychowali się w ZSRR – wyj. red.].
– A co znaczy?
– To znaczy: daję słowo, że będę o tym pamiętał. Proszę zapytać trenera Nata, czy coś takiego jest i coś takiego pokazałem.
Trener Nat potwierdził w rozmowie z TVPSPORT.PL, że Dujszebajew wykonał wobec niego przytoczony gest. – Tak, pokazał mi to. Ten gest znaczy, że daję ząb na to, że będę pamiętał, a jeśli miałbym zapomnieć, to stracę tego zęba. To funkcjonuje tylko u nas, chyba nigdzie na świecie tego nie ma. A gest podcinania szyi? Tego nie widziałem.
Szkoleniowiec Chrobrego powtórzył też to, co przekazał lokalnym mediom tuż po meczu. Jego zdaniem rzut Kulesza w głowę Stachery był intencjonalny, a wobec niego i jego zawodników padły z ust trenera Dujszebajewa groźby.
W poniedziałek głogowski klub wydał komunikat, w którym zaapelował do zarządzających rozgrywkami organów o wyciągnięcie konsekwencji wobec Dujszebajewa. Jak udało się potwierdzić TVPSPORT.PL, Komisarz Ligi dr Piotr Łebek już w sobotę rozpoczął postępowania tak wobec trenera Łomży Vive, jak i Władzisława Kulesza. Werdykt powinniśmy poznać na dniach.
To kolejna w tym roku sytuacja, kiedy Dujszebajew jest na świeczniku ze względu na swoje zachowanie. W marcu głośno było o jego wybuchu w trakcie półfinału Pucharu Polski z Orlen Wisłą Płock. Za atak słowny na delegata ZPRP został zawieszony na sześć meczów krajowego pucharu, a klub ukarano grzywną w wysokości 3 tysięcy złotych.
Następne
16:00
Energa MMTS Kwidzyn
18:30
Azoty Puławy
16:00
Orlen Wisła Płock
18:00
KGHM Chrobry Głogów
18:00
Industria Kielce
18:30
Rebud KPR Ostrovia
16:00
Energa MKS Kalisz
10:30
PGE Wybrzeże Gdańsk
16:00
Piotrkowianin
16:00
Handball Stal Mielec