Kibice Tottenhamu mają dość porażek. Szukają winnych. Po środowej przegranej potyczce z Aston Villą (1:2) dali upust swoim emocjom. Żądali chociażby odejścia z funkcji prezesa Daniela Levy'ego, który jest dla nich źródłem problemów. W pewnym momencie doszło nawet do fizycznych starć kibiców ze służbami porządkowymi.
Czytaj także: Sergio Aguero znalazł nowy klub. Spełni swoje marzenie
Źle dzieje się w Tottenhamie. Choć jeszcze pod koniec 2020 roku drużyna prowadzona wówczas przez Jose Mourinho potrafiła zajmować pierwsze miejsce w tabeli ligowej, następne miesiące były już rozczarowujące. Portugalczyka zwolniono w momencie, gdy Koguty miały już na koncie aż dziesięć przegranych meczów w sezonie.
W kibicach Spurs rosło poczucie niezadowolenia. Najlepszy strzelec drużyny, czyli Harry Kane może nie pozostać w Londynie na kolejny sezon. Klub przegrał w finale Pucharu Ligi Angielskiej, jest dopiero na siódmym miejscu w Premier League i ma tyle samo punktów, co ósmy Everton.
Po przegranym meczu z Aston Villą, który utrudnił Kogutom sprawę awansu do Ligi Europy (62 punktów ma West Ham, zaś Tottenham zdobył ich 59), doszło do starć ze służbami porządkowymi. Potrzebna była interwencja na skutek zachowań niektórych z kibiców, którzy chcieli wyrazić swój sprzeciw.
Tottenham fans stayed behind at full-time to protest pic.twitter.com/EhbwR1oKER
— Football Daily (@footballdaily) May 19, 2021
Daniel Levy has apologised to Tottenham fans as he admitted the club's board have made mistakes #THFChttps://t.co/3M6y0WrYH1
— talkSPORT (@talkSPORT) May 19, 2021