Kazimierz Węgrzyn będzie współkomentatorem Mateusza Borka podczas mistrzostw Europy 2020. Duet ten zadebiutuje na antenie TVP 1 czerwca w meczu towarzyskim Polska – Rosja. – To dla mnie wyzwanie i wielki zaszczyt – przyznaje były obrońca reprezentacji.
Radosław Przybysz, TVPSPORT.PL: – Gratuluję powołania do naszej drużyny. Proszę opowiedzieć, jak do tego doszło.
Kazimierz Węgrzyn: – Sam byłem zaskoczony telefonem Mateusza Borka. Zadzwonił do mnie przed tygodniem, zaproponował. Zdziwienie było duże, ale z przyjemnością przyjąłem tę propozycję. Oczywiście dziękuję Telewizji Polskiej za zaufanie. Zapowiada się wielka przygoda. Tliła mi się taka nadzieja, że może kiedyś fajnie by było skomentować mecz reprezentacji Polski i dzisiaj jestem tego bardzo bliski. To wielki zaszczyt.
– Nie można panu odmówić doświadczenia i kilkuset skomentowanych meczów Ekstraklasy, ale jednak reprezentacja to chyba trochę "inna para kaloszy"?
– Tak, to duże wyzwanie. Nigdy nie byłem na tak dużej imprezie. Debiutuję na mistrzostwach Europy. Przede wszystkim czekam na skomentowanie meczu ze stadionu. To jest coś, co lubię. Oglądanie meczów w czterech ścianach to coś zupełnie innego. Mam nadzieję, że nawet na stadionie zapełnionym w 20 procentach poczujemy normalność i będzie przyjemniej się oglądało, grało i komentowało.
– W Rosji ten procent będzie nawet większy, a to tam skomentujecie mecz Polski ze Słowacją. W teorii to najsłabszy grupowy rywal i okazja do pewnej wygranej.
– Byłem w Petersburgu bodajże osiem lat temu na meczu Ligi Mistrzów, ale wtedy jeszcze na starym stadionie. Nowego obiektu jeszcze nie widziałem na żywo, ale to duży stadion i kibiców może być rzeczywiście sporo. Na pewno czuję tremę. Tak jak każdy piłkarz przed ważnym meczem. Ale pierwszy gwizdek powoduje, że człowiek "wchodzi" w ten mecz i chciałbym, żeby tak było i tym razem.
– Jak pan ocenia zmianę selekcjonera i termin tej decyzji?
– Chyba większość obserwatorów ma takie wrażenie – skoro Jerzy Brzęczek awansował z reprezentacją na mistrzostwa Europy, to czemu nie dać mu tej szansy poprowadzenia drużyny w turnieju? Byłem zaskoczony, ale już niedługo zobaczymy, czy ta decyzja prezesa Bońka była słuszna. Czy będzie zmiana na plus, czy drużyna za nowego selekcjonera gra lepiej.
– A pan zdaniem gra lepiej? Bazując na tym, co pokazała w marcu.
– Myślę, że na razie to był za krótki czas, żeby selekcjoner odcisnął swoje piętno.
– To inaczej: pan jest zwolennikiem systemu z wahadłowymi?
– System nie ma takiego wielkiego znaczenia. Przykład z naszego podwórka: Raków Częstochowa od lat gra tym systemem z powodzeniem. Jeśli coś się sprawdza, to jak najbardziej tak. Widocznie trener Sousa uważa, że dla niego ten system będzie skuteczniejszy.
– W momencie powołań w kadrze na Euro znalazło się czterech zawodników z Ekstraklasy: Piątkowski, Puchacz, Kozłowski i Świerczok. Który z nich ma największe szanse na występy na Euro?
– Jeśli uznajemy jeszcze Puchacza za przedstawiciela Ekstraklasy, to myślę, że on pod nieobecność Recy może sobie dobrze poradzić na pozycji wahadłowego. Ma dobrą wydolność, dobre parametry siłowo-szybkościowe. To jest piłkarz, który, jeśli dobrze zacznie, to i dobrze skończy. Trenerowi pewnie zgrupowanie powie, kto jest w dobrej formie, kto w tym systemie czuje się najlepiej.
– A jak ocenia pan potencjał i umiejętności Kamila Piątkowskiego, który ma za sobą bardzo udany sezon i udany debiut w reprezentacji? W ustawieniu z trójką stoperów może przebić się do pierwszej jedenastki.
– On się świetnie rozwija. Ale zastanawiam się, czy na dużej imprezie, przy dużym obciążeniu psychicznym, to jest piłkarz, który ma na tyle doświadczenia, by odpowiednio zareagować. Niektórzy umieją radzić sobie ze stresem. A patrząc na ustawienie, to rzeczywiście jemu do tego najbliżej. On w trójce obrońców gra już kilka lat. Jednak jeśli od pierwszego meczu na mistrzostwach Europy wszedłby do jedenastki, to byłoby to zaskoczenie.
– Nie martwi pana przeciętna forma Jana Bednarka w Premier League? Do tego Kamil Glik spadł z Serie A. Wojciech Szczęsny też nie najwyższa forma. Jest trochę tych indywidualnych problemów u piłkarzy naszej formacji defensywnej.
– Niewątpliwie chciałoby się, żeby każdy z powołanych grał w swoim zespole pierwsze skrzypce. Tak jak Krychowiak, który jest genialnie oceniany w Rosji. Na pewno jest jakiś problem. O Bednarku już dwa lata temu myślałem, że to może być przyszły lider reprezentacji Polski. Świetnie przestawił się na ligę angielską, ale może nadeszło jakieś przesilenie? Może potrzeba mu trochę zmiany środowiska? Miejmy nadzieję, że na mistrzostwach nie zejdzie z dobrego poziomu.
– Na koniec: Fabiański czy Szczęsny?
– Kiedyś oglądając Fabiańskiego w reprezentacji denerwowałem się, że przydarzy mu się błąd. Ale od pewnego czasu ustabilizował formę i wybór między nim a Szczęsnym był dla mnie trudny, nieoczywisty. Łukasz pokazał, że potrafi być solidnym bramkarzem, potrafi ratować zespół w trudnych sytuacjach. Ja dalej nie wiem, kto jest lepszym bramkarzem. Trener wskazał swój numer jeden, ale uważam, że Fabiański może czuć się poszkodowany, że tak to zostało ustalone. Ja na jego miejscu na pewno miałbym trochę żalu.
2 - 1
Polska
1 - 1
Albania
2 - 0
Cypr
0 - 4
Austria
3 - 0
Andora
8 - 0
Malta
4 - 3
Walia
0 - 1
Norwegia
2 - 1
Gibraltar
5 - 1
Czechy
14:00
Walia
16:00
Turcja
16:00
Malta
18:45
Belgia
18:45
Irlandia Północna
18:45
Hiszpania
18:45
Polska
18:45
Niemcy
18:45
Białoruś
18:45
Azerbejdżan