W Monte Carlo bardzo liczyli na Charlesa Leclerca. Obywatel Monako wygrał kwalifikacje i... nie stanął na starcie. Na 18 sekund przed końcem kwalifikacji lider miał wypadek i uszkodził samochód, a mechanicy Ferrari nie dali rady go naprawić.
Wobec nieobecności kierowcy Ferrari faworytem do objęcia prowadzenia po starcie był
Max Verstappen, który startował z drugiego pola. Holender tuż po starcie wyblokował
Valtteriego Bottasa i wraz z nim odjeżdżał reszcie stawki. Największy awans po starcie zaliczył
Fernando Alonso, który przeskoczył o trzy pozycje. Działo się to jednak w drugiej połowie stawki. Szósty po starcie był
Lewis Hamilton, który zaskakująco słabo poradził sobie w kwalifikacjach.
Na torze w Monako wyprzedzanie graniczy z cudem. Wiadomo było, że główna rozgrywka – w przypadku braku neutralizacji – odbędzie się w pit stopie. To właśnie tam szanse na sukces zaprzepaścił Bottas. Mechanicy nie byli w stanie odkręcić zapieczonej nakrętki z prawej przedniej opony. Postój przeciągał się, aż okazał się pierwszym i ostatnim. Bolid Fina trafił do garażu.
To nie był dzień mechaników Mercedesa. Chwilę wcześniej próbowali oni sprawić, by po szybkim pit stopie powrócił on na tor przed bolidem
Pierre’a Gasly’ego z
Alpha Tauri-Honda. Nie udało się. Co więcej, Brytyjczyk stracił kolejną pozycję. Jasnym było, że jeśli Verstappen dojedzie do mety jako pierwszy, zostanie liderem klasyfikacji generalnej F1. Holender utrzymywał bezpieczną przewagę nad
Carlosem Sainzem Juniorem i
Lando Norrisem, który zażarcie walczył z
Sergio Perezemo trzecią lokatę. Ostatecznie przypadła ona Brytyjczykowi.
Pierwsze punkty w sezonie zdobył
Sebastian Vettel z Aston Martin Mercedesa oraz
Antonio Giovinazzi z Alfa Romeo Racing Ferrari. To pierwsze oczko w tym sezonie dotowanego przez Orlen zespołu.