| Czytelnia VIP

Policjant jednośladowy i dobroczynny. Po pomoc z Siemianowic Śląskich do... Madrytu

Tomasz Dzierga podczas jednej z podróży (fot. archiwum prywatne)
Tomasz Dzierga podczas jednej z podróży (fot. archiwum prywatne)
Bartłomiej Najtkowski

Pasjonat Tomasz Dzierga rozpocznie pod koniec maja wyprawę rowerową do Madrytu. To wyzwanie ma pomóc w sfinansowaniu leczenia chorego chłopca, Antosia Radło.

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ

Bartłomiej Najtkowski, TVPSPORT.PL: – Skąd taki pomysł, by pomaganie łączyć z podróżowaniem?
Tomasz Dzierga: – Miałem już trochę takich akcji w życiu, a teraz uznałem, że właśnie taka podróż może zrobić wrażenie na śmiertelnikach, którzy nie trenują codziennie. Pomyślałem, że dystans ponad 3500 km zwróci uwagę każdego normalnego człowieka. Stwierdziłem, że gdy ludzie zainteresują się pomysłem, to będą chcieli wiedzieć, dlaczego się na to zdecydowałem.

 
– Sport jako pretekst.
– Tak. Wymyśliłem sobie cel charytatywny, a wyzwanie pojawiło się przy okazji. Liczę, że zaimponuję innym, bo wiąże się to z dużym wysiłkiem. Ta akcja ma zmobilizować wielu do pomocy.
 
– Liczba kilometrów jest specjalnie ustalona?
– Nie, akurat tak wyszło. Na początku to miała być krótsza trasa, oszacowałem, że wyniesie 3450 km, razem z powrotem z lotniska w Warszawie do Siemianowic Śląskich.
 
– Co wpłynęło na zmianę planów?
– Okazało się, że wtedy będzie czas na zwiedzanie jeszcze jednego miasta. Walencja mnie zaciekawiła, dlatego rozciągnęło się to do 3600 km. Ale, nie będąc zbyt skrupulatnym, szacuję, że to będzie jednak 3,5 tys. km. To naprawdę drobiazg.
 
– To nie pierwsza taka inicjatywa, a jak było wcześniej?
– Kolega poprosił mnie o pomoc, ponieważ dziecko cierpiało na siatkówczaka, raka oczu, więc uczestniczyłem już w zbiórce pieniędzy. Tak to się zaczęło. Ale było to w dobrze mi znanym gronie, wśród znajomych. Zbierałem pieniądze do puszki. Stwierdziłem: "wow". Zbierałem też dla UNICEF-u, WWF, Rak'n'Rolla, ale nie dawało mi to pełnej satysfakcji.
 
– Dlaczego?
– Część zebranych pieniędzy trafia do dyrektorów, pracowników itd. Nie do końca mnie to satysfakcjonowało. Fundacja czerpała pieniądze, a ja chcę, by całość kwoty otrzymali potrzebujący.
 
– Tu będzie inaczej?
– Tak, pieniądze dostanie ten chłopiec, jego rodzice i wiem, że przeznaczą je tylko na rehabilitację.
 
– To jest pomysł życia?
– Tak. Rozdmuchałem to bardzo. Dotąd zbierałem pieniądze w wąskim gronie, była to pomoc nie na tak wielką skalę, znajomy znajomego pomógł... A tu miałem świadomość, że gdy robię zrzutkę, to ich jest kilkanaście tysięcy. Muszę się jakoś wyróżnić. Jestem ambitny, więc udało się.

– Tę akcję wspierają znani?
– Niedawno zrobił to generał Roman Polko, ale włączyli się też cenieni sportowcy. Od Kuby Błaszczykowskiego, który zawsze potrafi wykazać się empatią, otrzymałem kalendarz z autografem, jego biografię napisaną przez Małgorzatę Domagalik i piłkę. Te przedmioty przeznaczyłem na licytację, którą organizuję na koncie społecznościowym, by zebrać większe kwoty na akcję. Zwycięzca został już wyłoniony. Wylicytować można było też plastron Piotra Żyły z autografem mistrza. Zwycięzcy zrobili wpłaty na zrzutka.pl. Te gadżety od obu znakomitych sportowców przyniosły ponad 500 zł. Później do akcji włączył się też nasz żużlowy mistrz, Bartosz Zmarzlik. Za czapkę z autografem wpłynęło 250 zł. Obce osoby zaczęły wpłacać pieniądze, bo zmobilizowałem je do tego. Oni robią największą robotę.

 
– Darczyńców przybywa, pewnie jest pan zadowolony?
– Tak, do końca kwietnia zebrano 10 tys., w połowie maja było już 8 tys. więcej, to wielki sukces. Apetyt jednak rośnie w miarę jedzenia. Na początku akcji było kilkuset darczyńców, ale to był tylko początek...
 
– Sport wyczynowo czy hobbystycznie?
– Dla zwykłego człowieka może to być trenowanie wyczynowe, ale to wszystko jest amatorskie. Raz stałem na podium w Otyliadzie. Przepłynąłem 30 kilometrów w 12 godzin. Raz jako nauczyciel akademicki byłem też na "pudle" po biegu. Pływanie, bieganie i rower – to uwielbiam.
 
– Czy taka wyprawa daje radość? To przecież olbrzymi wysiłek. Determinacja jest na tyle duża, że nic innego się nie liczy? Tylko cel?
– Czemu? Przesadza pan. To ma być przyjemne. Łączę przyjemne z pożytecznym. Zawsze jest przecież tak, że jak się cierpi, a później finiszuje, to człowiek ma ogromną satysfakcję. Już teraz cieszy mnie, że zebrałem tyle pieniędzy. Sporo służb mundurowych mi pomaga.
 
– A propos służb, zawód policjanta pomaga zachować dyscyplinę.
– Chyba tak. Po skończeniu studiów marzyłem o mundurze. Wstąpiłem do policji. Do dzisiaj nie żałuję, chociaż zawsze są plusy i minusy. Na pewno nie będę nigdy grubasem, bo muszę dbać o kondycję. Mam 42 lata, ale kondycję udało się jakoś zachować.
 
– Jak trzeba rozłożyć tę trasę?
– Dziennie planuję robić do 170 km. To nie jest dużo. Jeździłem po 200 km, a 760 km to mój rekord. Najważniejszy przy takim dystansie jest sen. To podstawa regeneracji.
 
– Są obawy albo przewidywania, co może być najtrudniejsze?
– Jedyna obawa jest związana z pandemią. Mam nadzieję, że sytuacja się nie pogorszy, bo jeśli jakieś państwo zamknie granice, to nie dojadę... Wtedy musiałbym kombinować. Gdyby zamknięto Francję, to jest koniec. Wiadomo, że inaczej nie dostanę się do Hiszpanii, tylko tamtędy. Gdybym nie mógł wjechać do Szwajcarii, to może coś bym wymyślił. Tylko te granice... Rower może się zepsuć, ale przecież ludzie są życzliwi.
 
– Do tej pory nie zawiódł się pan na tych akcjach?
– Często mówią, że ktoś mnie może oskarżyć, ale jeśli się nie kombinuje, jest małe prawdopodobieństwo, że to nie będzie się komuś podobało. Oskarżyć zawsze można, tak czy owak ja nie mam nic do ukrycia.
 
– Teraz media społecznościowe dały głos zawistnikom, ale oni są chyba w mniejszości…
– Mam nadzieję, że tak jest. Uważam, że jeśli ktoś odczuwa zazdrość czy zawiść, to może sam zorganizować taką akcję, zebrać nawet mniej, ale to zawsze coś. Nawet jeśli ktoś robi to tylko dla promocji siebie.
 
– Panu na tym nie zależy?
– Nie, jestem już za stary. Ale mam inny cel. Owszem, chcę rozgłosu, zamierzam nagłośnić akcję, natomiast popularność dla próżności mnie nie interesuje. Ważne, że udało się już zrobić mały szum...

Centymetry od polskiego medalu. Podsumowanie MŚ w kolarstwie
Kolarskie mistrzostwa świata 2020 - podsumowanie (fot. TVP)
Centymetry od polskiego medalu. Podsumowanie MŚ w kolarstwie

– Taka inicjatywa jest szczególnie ważna teraz, w pandemii, gdy mamy ograniczone możliwości działania.
– Zgadzam się i...polecam to wszystkim. Kiedy jeździmy na rowerze, to jest bezpiecznie. Mamy zachowany dystans społeczny. To dużo lepsze niż spacer w parku, gdzie ludzie są stłoczeni.

 
– To na czym polegały wcześniejsze akcje społeczne związane ze sportem?
– Jeździłem rowerem z córką. Przejechaliśmy polskie wybrzeże rowerami, a rok temu pokonaliśmy trasę od Elbląga do Białegostoku. Zaoszczędzone pieniądze przelaliśmy potem na cel charytatywny. Jeśli dostawaliśmy zniżkę na pole namiotowe, to też przeznaczyliśmy tę kwotę na pomoc innym.
 
– To był tylko wstęp. Teraz jest inna skala, cel bardziej ambitny.
– Nie można tego porównywać. Gdy kończył się kwiecień, to mieliśmy 10 tys. W maju ta kwota została już prawie podwojona! Dostałem pendrive'y na licytację, firmy w to wchodzą, co mnie bardzo cieszy. To także inni pomagają!
 
– Pan jest tylko twarzą.
– To moja jedyna rola. To oni zdecydują się zrobić przelew. To będzie ich zasługa.
 
– Niepotrzebna skromność. Bez takiej akcji pewnie nikt by nie pomyślał o tym, by pomóc...
– Tak, dlatego ich zachęciłem i nadal staram się to robić. Nadal próbuję to rozpropagować. Mistrz Polski w pływaniu juniorów Mateusz Chowaniec i jego trener, który jest mistrzem Polski w bieganiu dwudziestoczterogodzinnym, nakręcili filmy promujące tę działalność.
 
– A ile trzeba zebrać?
– 35 tysięcy ma kosztować rehabilitacja i pionizator. Skontaktowałem się z tą rodziną. Nie wierzę, że uzbieram 35 000, mówiłem sobie: obyśmy zebrali 15 000, a mam już 18 000...

– Kiedy początek wyprawy?
– 28 maja start. Zaprosiłem policję z różnych miast, będzie sporo bmw, toyoty corolla, inspekcja transportu drogowego, nawet rosomak z Siemianowic Śląskich. Jestem wdzięczny sponsorom, bo te pojazdy mają zachęcić innych do przyjścia. Chcę, by jak najwięcej osób ze mną ruszyło.

Oko w oko: Mateusz Polaczyk
Mateusz Polaczyk (fot. Getty Images)
Oko w oko: Mateusz Polaczyk

Polecane
Najnowsze
Stal tłumaczy dlaczego nie wpuści kibiców Wisły. Powołali się na opinię sprzed… pół roku
nowe
Stal tłumaczy dlaczego nie wpuści kibiców Wisły. Powołali się na opinię sprzed… pół roku
fot. Tomasz Markowski
Mateusz Miga
| Piłka nożna / Betclic 1 Liga 
Stadion Stali Rzeszów (fot. PAP)
Przyjechali na przegląd wojsk, a tu? Przedwiośnie. Co zrobi kadra podrażniona
Halowa rekordzistka Polski Pia Skrzyszowska będzie jedną z gwiazd Memoriału Kusocińskiego (fot. PAP)
polecamy
Przyjechali na przegląd wojsk, a tu? Przedwiośnie. Co zrobi kadra podrażniona
foto1
Michał Chmielewski
Ekstraklasa podbiła Europę. "Dotąd patrzyli na mnie z przymrużeniem oka"
(fot. Getty Images)
Ekstraklasa podbiła Europę. "Dotąd patrzyli na mnie z przymrużeniem oka"
| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa 
Piłkarz Legii powołany do reprezentacji. Powalczy o mundial!
Ryoya Morishita z prawej (fot. Getty Images)
Piłkarz Legii powołany do reprezentacji. Powalczy o mundial!
| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa 
Wielkie pieniądze na stole. W Lizbonie miało dojść do rewolucji w piłce nożnej
Griedge Mbock Bathy Nka of Paris Saint Germain is challenged by Lara Martins
polecamy
Wielkie pieniądze na stole. W Lizbonie miało dojść do rewolucji w piłce nożnej
Dawid Brilowski
Dawid Brilowski
Wygrywała ze Świątek, żegna się z tenisem. To już koniec
Caroline Garcia kończy karierę (fot. Getty).
Wygrywała ze Świątek, żegna się z tenisem. To już koniec
| Tenis / WTA (kobiety) 
Obrońcy tytułu coraz bliżej wielkiego finału
Hokeiści Florida Panthers (fot. Getty)
Obrońcy tytułu coraz bliżej wielkiego finału
| Hokej / NHL 
Do góry