Kurz po sezonie ligowym powoli opada, przychodzi czas na analizę tego, co wydarzyło się w minionych miesiącach. Nie inaczej jest u Roberta Lewandowskiego. – Szczerze mówiąc, myślałem, że nikt nie będzie w stanie zbliżyć się do rekordu Gerda Muellera – powiedział w rozmowie z francuskim Canal+.
Ten sezon był wyjątkowy dla 32-letniego napastnika. Przede wszystkim jego Bayern Monachium sięgnął po mistrzostwa Niemiec, a on sam został królem strzelców Bundesligi. Co jednak bardzo ważne, dzięki 41 strzelonym golom udało mu się przełamać nieuchwytny dla nikogo od 1972 roku rekord strzelecki Muellera.
– Szczerze mówiąc, myślałem, że nikt nie będzie mógł zbliżyć się do tego rekordu. Zwłaszcza nie myślałem tak o sobie, bo w końcu w kilku meczach nie grałem, byłem kontuzjowany. Tak naprawdę jeszcze to do mnie nie dotarło i może to dobrze – przyznał w rozmowie z Canal+.
Wielu kibiców zadaje sobie pytanie, czy "Lewy" zdecyduje się zostać w zespole. – Jestem otwarty na pomysły. Ale czuję się dobrze w Bayernie, to fantastyczny klub i świetne miasto do życia. Zawsze jestem jednak ciekawy, jak to jest uczyć się kolejnego języka, poznawać nowe kultury. Ale nie wiem, czy zaznam tego jeszcze jako piłkarz, czy już po zakończonej karierze – dodał.
Polak wspomniał też o przegranym dwumeczu z Paris Saint-Germain, z którego wykluczył go uraz. – Porażka w tamtym spotkaniu sprawiła mi ogromny ból. Czułem wielką bezradność, słabość, niezdolność do pomocy kolegom z drużyny. Myślę, że gdybym był na boisku, sprawy potoczyłyby się inaczej. Trudno zaakceptować taką porażkę – podsumował.