Marcin Tybura wciąż pnie się w górę rankingu wagi ciężkiej UFC! Na gali UFC Fight Night w Las Vegas Polak odniósł piąte zwycięstwo z rzędu, wygrywając przed TKO z Waltem Harrisem.
Polak przystępował do pojedynku z Harrisem po bardzo aktywnym 2020 roku, kiedy to wygrał cztery walki. Pierwotnie Tybura miał wystąpić na kwietniowej gali UFC 260, lecz jego rywal, Błagoj Iwanow musiał wycofać się z powodu urazu. Ostatecznie zawodnik poznańskiego Ankosu musiał poczekać kilka tygodni i został zestawiony z wyżej notowanym, ósmym w rankingu wagi ciężkiej UFC Harrisem. Amerykanin nie miał w ostatnim czasie tak udanej passy. Jego dwa ostatnie starcia zakończyły się porażkami – z Alistairem Overeemem i Aleksandrem Wołkowem.
Pierwsze minuty pojedynku to spore kłopoty Polaka. "Tybur" chciał trzymać Harrisa na dystans i kontrować, gdy rywal ruszał do przodu. Początkowo to się udawało, lecz w pewnym momencie po zanurkowaniu i uniknięciu wysokiego kopnięcia, Tybura nadział się na obrotowy backfist, który zrobił na nim wrażenie. Harris zwietrzył szansę i ruszył z lawiną ciosów, naruszając dosyć statycznego pod siatką Polaka. W końcu zawodnik Ankos MMA sklinczował, dzięki czemu przetrwał nawałnicę i złapał drugi oddech.
Po rozerwaniu klinczu Harris starał się dalej atakować, lecz Polak w pięknym stylu obalił go na środku klatki. Początkowo "Tybur" chciał skontrolować przeciwnika w pozycji bocznej, lecz Harris aktywnie pracował z pleców i starał się wrócić na nogi. Ten moment znakomicie wykorzystał Tybura, błyskawicznie zdobywając plecy rywala i rozciągając go na macie. Po serii ciosów w parterze defensywa Harrisa stawała się coraz bardziej bierna. Na niecałą minutę przed końcem pierwszej rundy sędzia zdecydował się zainterweniować i zakończył pojedynek!
To piąte zwycięstwo Tybury z rzędu. Dodatkowo odniesione nad znajdującym się wyżej w rankingu rywalem. Polak może być dzięki temu pewien awansu do czołowej dziesiątki wagi ciężkiej i zrobił kolejny krok w kierunku upragnionego starcia o pas.