{{title}}
{{#author}} {{author.name}} / {{/author}} {{#image}}{{{lead}}}
{{#text_paragraph_standard}} {{#link}}Czytaj też:
{{link.title}}
{{{text}}}
{{#citation}}{{{citation.text}}}
Lekkoatletyka. Trzy testy do igrzysk – jak załatwić gwiazdę na mityngi w Polsce
Michał Chmielewski /
Poznań Athletics Grand Prix, Memoriał Janusza Kusocińskiego, Memoriał Ireny Szewińskiej – te trzy mityngi odbędą się jeszcze w czerwcu na terenie Polski. To, że wystąpią w nich najlepsi biało–czerwoni, jest oczywiste. Ale organizatorzy od tygodni pracują nad ściągnięciem dla nich rywali ze światowego topu. Listy gwiazd, które odwiedzą Polskę przed igrzyskami w Tokio, robią się coraz dłuższe. Ale to nie takie proste.
Zawody w Poznaniu zaplanowano na 13 czerwca. Tydzień później (20.6) odbędzie się Memoriał Kusocińskiego na Stadionie Śląskim, a w ostatni dzień miesiąca – 30.6 – Bydgoszcz zorganizuje mityng upamiętniający Irenę Szewińską. Obsada wszystkich imprez zapowiada się znakomicie. Dwie ostatnie, podobnie jak mistrzostwa Polski (24-26 czerwca, Poznań), pokażemy na żywo w Telewizji Polskiej.
Czytaj też:

Lekkoatletyka na wyłączność w Telewizji Polskiej! Umowa z PZLA podpisana na kolejne lata
Dwa razy zaplecze Diamentowej Ligi w 2021 roku w Polsce. A to obowiązki
"Kusy" i "Irena", jak potocznie mówi się na te wydarzenia, kolejny raz znalazły się w kalendarzu Continental Tour. Federacja World Athletics ujęła wydarzenie na Śląsku w kategorii Silver tego cyklu. Bydgoskie zawody znalazły się po raz pierwszy w gronie imprez Gold. Dotąd był w nim tylko mityng im. Kamili Skolimowskiej, będący od lat w ścisłej czołówce światowego rankingu jakości.
– Continental Tour Gold to dla nas duże wyróżnienie, bo mowa o bezpośrednim zapleczu Diamentowej Ligi. A dla młociarzy, których do DL nie chcą w ogóle dopuścić, to najważniejsza komercyjna ranga zawodów – mówi TVPSPORT.PL Krzysztof Wolsztyński, dyrektor zawodów w Bydgoszczy.
Nad Brdą oznacza to większe wydatki. Pierwszy raz federacja z góry narzuciła m.in. wysokość nagród finansowych, na które w sumie trzeba przeznaczyć 800 tys. złotych. Najlepsi wśród młociarzy zarobią po 5 tys. dolarów, w pozostałych konkurencjach wygraną premiuje się 3,5 tys. dol. nagrody. Premie będą wypłacane dla ósemek w każdej konkurencji, a to nie wszystko. Największe nazwiska oczekują przecież tzw. "startowego". Ale poza tym, że wszystkie trzy wymienione mityngi liczą na obecność reprezentantów Polski, na ostatniej prostej przygotowań do igrzysk w Tokio chcą zapewnić im godnych konkurentów.
Rekordziści świata, mistrzowie, legendy. Przez Polskę do Tokio
– Najlepsi kulomioci na świecie z Tomem Walshem, który pcha 22,91 metra. I atak na rekord stadionu Szewińskiej na 400 m sprzed 45 lat, który wynosi 49.75 sekundy. Zobaczycie, kto się tego podejmie w swoim czasie. A wśród młociarzy Rudy Winkler z USA, w końcu w Europie na teście, czy nie u siebie też potrafi rzucać tak daleko jak w domu – wylicza Wolsztyński.
– Renaud Lavillenie w tyczce, a to nie wszystko – ogłosił przed kilkoma dniami Poznań, który coraz dłuższą listą nazwisk (na razie przeważnie polskich) chwali się na specjalnej stronie internetowej.
– U nas też Lavillenie. A do tego Jarosława Mahuczych, Gudaf Tsegay, Bence Halasz, Pascal Martinot-Lagarde, Renelle Lamote, Darlan Romani... I zaczekajcie jeszcze, bo to dopiero początek – zapowiada "Kusego" jego dyrektor Sebastian Chmara.
Wyliczanka trwa. I w kolejnych dniach, do czego już przyzwyczajono, będzie trwać nadal.
Czytaj też:
Mityng w Kingston: Shelly-Ann Fraser-Pryce z drugim najlepszym wynikiem na 100 metrów w historii
Bo załatwianie zawodników to nie takie proste
Bo z mityngami jest trochę jak z odsłanianiem line-up'ów festiwali muzycznych. Chodzi o to, żeby podgrzewać atmosferę – szczególnie, że z powrotem na trybunach mogą siadać kibice. Na "Kusym" i "Kamili" bywa często tak, że wartościowe nazwiska publikowane są dopiero razem z listami startowymi.
– Menedżerowie dzwonią i rezerwują miejsca dla swoich zawodników, potem je odwołują, dzwonią ponownie. To normalne tutaj. Na końcu zawsze chodzi o sportowca i jego potrzeby. Niektórzy szukają dodatkowych startów, inni na jakimś etapie uznają, że mają przesyt. Jeszcze inni okazują się zbyt drodzy, wypadają przez kontuzje, wybierają opcje obozów albo innych mityngów, gdzie łatwiej im dotrzeć. Taki biznes. To, że listy startowe są publikowane tak późno, wynika właśnie z dynamiki zmian do ostatnich chwil – tłumaczy Wolsztyński. I to samo powiedzieliby w Chorzowie i Poznaniu. To oraz regularne: "zaczekajcie, niedługo coś fajnego ogłosimy", bo wszyscy gospodarze wolą chwalić się nazwiskami po swojemu, a nie z pomocą mediów.
SPRAWDZILIŚMY: MAŁACHOWSKI W TOKIO JEDNYM Z NAJSTARSZYCH POLSKICH OLIMPIJCZYKÓW W HISTORII!
Przed tak ważną imprezą jak igrzyska rotacje nazwisk, odwoływanie i wysyłanie zapytań w trybie last minute będzie tym bardziej na porządku dziennym. Ale dla biało-czerwonych im więcej osób zdecyduje się na przyjazd do Polski, tym lepiej. Każda okazja do porównania się na tle potencjalnych konkurentów w Tokio to doświadczenie, które ma zaprocentować na przełomie lipca i sierpnia. A dla kibiców, którzy przyjdą na stadion, dodatkowa atrakcja. Mityng w Bydgoszczy będzie ostatnim tak dużym w Polsce przed wylotem kadry do Japonii. Początek IO 23 lipca.
WARTO WIEDZIEĆ: NIE WSZYSCY POLSCY LEKKOATLECI CHCĄ JECHAĆ NA AKLIMATYZACJĘ DO JAPONII