Od początku sportowych wydarzeń kibice chcieli śledzić poczynania ulubieńców. Ci, którzy nie mogli być na trybunach sięgali potem po najnowsze wydanie gazety, by przeczytać relację lub sprawdzić wynik. Potem przekaz stał się prostszy - pojawiło się radio, ale dopiero telewizja pozwoliła zobaczyć to, czego nawet najbardziej wprawni mistrzowie pióra i mikrofonu nie byli w stanie opisać. Przez lata rosną przekątne odbiorników, wzrastają rozdzielczości, poszerza się zakres kolorów, ale jedno pozostaje niezmienne. Emocje!