Będziemy zgrywać się na Euro. To jest nasz skład na Słowację?

MECZE WE WŁASNYM GRONIE. BEZ STREF KIBICA NA EURO 

Gdyby nie sugestie lekarzy, skład na mecz z Islandią byłby inny. Przed rozpoczęciem spotkania Paulo Sousa otrzymał informacje, że Jan Bednarek, Mateusz Klich i Bartosz Bereszyński mają drobne problemy zdrowotne. Mógłby wstawić ich do składu, ale to oznaczałoby ryzyko pogłębienia urazu. Wszyscy trzej obejrzeli więc mecz z boku. A wiele wskazuje na to, że każdy z nich może liczyć na miejsce w składzie na mecz ze Słowacją w pierwszym meczu mistrzostw Europy 2020.

Krychowiak wśród pewniaków

Selekcjoner z pewnością nie może być zadowolony z gry Grzegorza Krychowiaka w meczu z Islandią. Zuchwałość, która sprawia, że jest tak dobrym piłkarzem, tym razem go gubiła. Pomocnik Lokomotiwu Moskwa wdawał się w niepotrzebne dryblingi, które kończyły się stratami. Zawalił w akcji, po której padła druga bramka dla rywali. Ale "Krycha" i tak jest pewniakiem. Jest jedynym piłkarzem, dla którego Sousa zawsze ma miejsce w podstawowym składzie. Obok niego za pewniaków do gry trzeba uznać Wojciecha Szczęsnego, Piotra Zielińskiego i Roberta Lewandowskiego.

Euro 2020 w aplikacji na telewizory Smart TV. Oglądaj mecze mistrzostw Europy jak chcesz!

Jednak dwóch napastników?

Na mecz z Islandią wyszliśmy na dwóch napastników. Nie wyglądało to najlepiej. Robert Lewandowski skutecznie szukał miejsca poza polem karnym, ale Jakub Świerczok nie mógł się odnaleźć. – Nie był w tym meczu w najwyższej dyspozycji. Nie utrzymywał się przy piłce i nie współpracował dobrze z drużyną – ocenia Sousa.

Lewandowski i Świerczok, to ludzie – choć na zupełnie innych poziomach – grający w podobnym stylu. Trudno będzie skutecznie pogodzić ich na boisku. Wiele jednak wskazuje na to, że na mecz ze Słowacją wyjdziemy z dwójką z przodu.

Glik nadal szefem defensywy?

Paulo Sousa początkowo nie był przekonany do Kamila Glika. Portugalski trener szuka obrońców, którzy są w stanie pomóc w rozegraniu, a obrońca Benevento nie imponuje w tym względzie. W debiucie posadził go na ławce, ale w trakcie meczu z Węgrami posłał go do boju jako pierwszego rezerwowego. Od tego czasu Glik opuścił tylko starcie z Rosją, które było przecież poszukiwaniem nowych rozwiązań. A więc czy to on będzie szefem naszej defensywy podczas Euro?

Dziś wiele wskazuje na to, że zaczniemy Euro z Glikiem jako szefem defensywy. A do rozgrywania będą włączać się dwaj pozostali środkowi obrońcy. Ale muszą to robić lepiej niż Paweł Dawidowicz w spotkaniu z Islandią.

Kto na prawym skrzydle?

Po meczu z Rosją uznaliśmy, że Sousa dał szansę gry kilku dublerom. Oczekiwaliśmy, że w spotkaniu ze Słowacją zagramy w najmocniejszym składzie. Kilka zmian było wymuszonych stanem zdrowia, ale obecność Przemysława Frankowskiego czy Jakuba Świerczoka była dość zaskakująca. Czy Frankowski faktycznie ma szansę, by mecz ze Słowacją rozpocząć od pierwszej minuty? W takiej sytuacji z pewnością bardzo rozczarowany byłby Kamil Jóźwiak.

Euro od rana do nocy. Programy TVP Sport w trakcie turnieju

Trener stawia na monolit

Gdy okazało się, że na Euro nie pojedzie Arkadiusz Milik, rozpętała się burza o Sebastiana Szymańskiego. Piłkarz Dinama Moskwa z pewnością musiał czuć się rozczarowany. Ma za sobą świetny sezon i spośród zawodników z listy rezerwowych to on był najpoważniejszym kandydatem do zastąpienia piłkarza Olympique Marsylia. A jednak Sousa uznał, że nie dołączy do kadry nikogo nowego. Dlaczego? Uznał, że nikt – także Szymański – nie będzie w stanie zastąpić Milika. I nie chciał dołączać do kadry nikogo nowego, na kilka dni przed startem turnieju. Uznał, że jest już za mało czasu, by do drużyny skutecznie dołączyć nowego człowieka – zarówno pod względem mentalnym, jak i kondycyjnym.

A miał taką możliwość. Selekcjoner reprezentacji Anglii Gareth Southgate w miejsce kontuzjowanego Trenta Alexandra-Arnolda powołał Bena White’a. Ale każdy trener ma swoją politykę. Selekcjoner Hiszpanów, Luis Enrique początkowo powołał tylko 23 piłkarzy. Uznał, że więcej nie potrzebuje, bo nie chce mieć na turnieju ludzi, którzy i tak nie mieliby szans na grę. Zdanie zmienił dopiero wtedy, gdy jego kadrę dopadł koronawirus.

Zagramy asymetrycznie

Nazwiska nie są jeszcze znane, ale rysunek taktyczny już w zasadzie tak. Zagramy tak jak w ostatnich meczach – asymetrycznym ustawieniem w defensywie. Po lewej stronie zagra typowy wahadłowy. Gdy będziemy mieli piłkę – będzie odważnie ruszał do przodu, pełniąc w zasadzie rolę skrzydłowego. Po lewej stronie będzie go wspierał jeden z pomocników. Z prawej strony defensywy będzie zaś obrońca, który w fazie ataku zejdzie do środka, by tam towarzyszyć dwóm stoperom. I to już oni między sobą będą decydować kto i w jakim stopniu zaangażuje się w grę do przodu.

Mecze Polaków z kamery 180 stopni! Sprawdź szczegóły transmisji

Będziemy się zgrywać w trakcie turnieju

Taka prawda. Wiele wskazuje na to, że mecz ze Słowacją zaczniemy w ustawieniu w jakim nie graliśmy w żadnym z ostatnich spotkań. W każdym z pięciu meczów Sousa wystawiał inny skład defensywy. Czy zgranie z sesji treningowych wystarczy? Do poprawy jest bardzo dużo elementów – choćby bronienie przy stałych fragmentach gry. – Po tym jak dowiedziałem się, że Arek Milik nie jedzie z nami na Euro, długo nie mogłem zasnąć. Myślałem o piłkarzach i systemach gry. Szukałem zachowań i inspiracji, które pozwolą mi podjąć najlepsze decyzje – mówi Sousa. Oby się udało, bo czasu na poprawki nie będzie. Portugalczyk z pewnością żałuje, że został selekcjonerem naszej reprezentacji tak późno. On ciągle diagnozuje problemy. A przecież już dawno powinien mieć w kieszeni receptę.

Tak zagramy?

Wytypowanie składu reprezentacji Polski na mecz ze Słowacją to dziś karkołomne zadanie. Jeśli jednak mielibyśmy typować, 14 czerwca na murawę stadionu w Sankt Petersburgu wybiegnie następujące zestawienie:

Szczęsny – Bereszyński, Glik, Bednarek, Rybus (Puchacz) – Jóźwiak, Klich, Krychowiak, Zieliński – Świerczok (Moder), Lewandowski.