Dwa pozytywne wyniki testu na obecność koronawirusa zmieniły sytuację w hiszpańskiej kadrze. Władze tamtejszego związku zadecydowały, by jednak zaszczepić piłkarzy tuż przed nadchodzącym Euro 2020. Choć do pierwszego meczu pozostały zaledwie cztery dni, to piłkarze Luisa Enrique mają jak najszybciej przyjąć pierwszą dawkę szczepionki.
Według doniesień dziennika "MARCA" grupowi rywale reprezentacji Polski – w przeciwieństwie do biało-czerwonych, którzy przyjęli szczepionkę Johnson&Johnson – zostaną zaszczepieni preparatem firmy Pfizer. Ten wymaga podania dwóch dawek. – Na takie działania jest już za późno – powiedział hiszpańskim dziennikarzom Jose Antonio Lopez Guerrero, dyrektor oddziału Neurowirusologii Uniwersytetu Autonomicznego w Madrycie.
– To jasne, że piłkarze nie osiągną pełnej odporności przed pierwszymi meczami. Szczepionka skuteczna będzie dopiero po czternastu dniach. Czyli w połowie Euro – dodawał. Podobnego zdania był Pedro Gullon, epidemiolog z Uniwersytetu w Alcala de Henares – Na takie działania nie ma już czasu – mówił. – Odporność pojawia się po dwóch tygodniach – ciągnął.
Eksperci zastanawiają się nie tylko nad ewentualną odpornością piłkarzy, ale także nad skutkami ubocznymi szczepień. – Do naszego pierwszego meczu pozostało już tylko kilka dni. Jeśli chcemy szczepić piłkarzy, powinniśmy zrobić to jak najszybciej. Tym bardziej, że skutki uboczne są dużo bardziej odczuwalne u młodych ludzi – mówił Lopez Guerrero. – Choć zawodnicy są zdrowi i nic nie powinno im się stać, to nie można osłabiać ich przed samym meczem – dodawał.
Z zastrzeżeniami wirusologa zgadza się także niemiecki lekarz, Thomas Assmann – Lekarz niemieckiej reprezentacji, zdecydował się nie szczepić piłkarzy przed turniejem. Właśnie przez skutki oboczne. Dlatego też wiadomość o tym, że Hiszpanie zamierzają się szczepić, powinna ucieszyć ich grupowych rywali – mówił Assmann. – Jest taka możliwość, że piłkarze będą grać tak, jakby mieli nogi zakute w kajdany. Wszystko przez efekty uboczne szczepionek – dodał.
Hiszpanie zdecydowali się jednak podjąć decyzję o błyskawicznych szczepieniach. Wszystko przez dwa pozytywne przypadki zakażenia koronawirusem w ich kadrze. Najpierw dodatni wynik testu otrzymał Sergio Busquets, później Diego Llorente.
Pierwszy z nich, dzięki szybko wykrytemu zakażeniu, może pozostać z reprezentacją (choć w izolacji) i liczyć, że na Euro jeszcze zagra. Drugi będzie się za to przygotowywał z drużyną. Dwa kolejne testy wykazały bowiem, że jest "negatywny".
Eksperci alarmują, że przypadków zakażeń koronawirusem w hiszpańskiej kadrze może być więcej. Dlatego piłkarze z zaplecza drużyny narodowej zostali zamknięci w "bańkach", w których trenują, by zachować pełną sprawność fizyczną. Tak, by w razie potrzeby móc zastąpić któregoś gracza z pierwszego składu.
Hiszpanie pierwszy mecz na Euro 2020 rozegrają 14 czerwca o 21:00 – zmierzą się ze Szwecją. Trzy godziny wcześniej rozpocznie się starcie Polski ze Słowacją. Oba poniedziałkowe spotkania, tak jak i wszystkie mecze mistrzostw Europy, można oglądać na antenach Telewizji Polskiej.