{{title}}
{{#author}} {{author.name}} / {{/author}} {{#image}}{{{lead}}}
{{#text_paragraph_standard}} {{#link}}Czytaj też:
{{link.title}}
{{{text}}}
{{#citation}}{{{citation.text}}}
Formuła 1. 15 lat od wypadku Roberta Kubicy w Montrealu. Rocznica wypadku Kubicy. "Baliśmy się, że dojdzie do najgorszego"
Rafał Majchrzak /
Oglądaliśmy w telewizji jak Robert pofrunął. Jak zobaczyliśmy ten wypadek, byliśmy przekonani, że nie żyje. Jego samochodu praktycznie nie było, a jak zobaczyliśmy jego opadającą głowę, pomyślałem, że to już koniec – wspomina wypadek Roberta Kubica Ronald Denis z ekipy medycznej Grand Prix Kanady.
Czytaj także: 14 lat minęło. Pierwszy triumf Kubicy w F1. "Cieszę się jako Polak"
Wyścig w Kanadzie był szóstą rundą sezonu 2007 w Formule 1. Dla Hamiltona oraz Kubicy były to pierwsze pełne lata kontraktowe w wyścigach Grand Prix. Polak zaliczył jeszcze sześć startów w F1 za kierownicą BMW Sauber. Po tym, jak stanął na podium w trzecim starcie w Grand Prix Włoch, było jasne, że posiada umiejętności na miarę F1.
Wyścig w Kanadzie był przełomowy także dla Lewisa Hamiltona. Anglik w każdej rywalizacji od początku sezonu stawał na podium. Miał przed wylotem do Montrealu 38 punktów na koncie, tyle samo, co lider i kolega z zespołu McLarena – Fernando Alonso. W sobotę na torze im. Gillesa Villeneuve'a wywalczył pierwsze w karierze pole position.
W niedzielę wygrał. A działo się bardzo wiele. Dwóch kierowców zostało dyskwalifikowanych za wyjazd z alei serwisowej przy czerwonym świetle. Mowa o Felipe Massie z Ferrari oraz Giancarlo Fisichelli z Renault. Na torze safety car pojawiał się aż cztery razy, co było wtedy precedensem. – Pamiętam ten wyścig tak dobrze, ponieważ był pełen incydentów. Poza tym, miały tutaj miejsce dwa naprawdę ważne momenty w historii F1. Pierwszym był wypadek Kubicy, a drugim – pierwsza wygrana Hamiltona. W Montrealu często zdarzają się wypadki i incydenty – mówi TVPSPORT.PL po latach Mark Gallagher, przed lata związany ze światem mediów Formuły 1.
Samochód bezpieczeństwa wyjechał na tor już na okrążeniu numer 22 spośród 70 zaplanowanych. Wypadek miał Adrian Sutil, którego bolid trzeba było uprzątnąć z toru. Kiedy wywieszono zieloną flagę, która pozwalała znów na ściganie w normalnym tempie, Kubica znalazł się za samochodem Trullego, jadąc na szesnastym miejscu.
– Najbardziej pamiętam to, że był tuż za Trullim, którego znałem jeszcze z czasów jazdy dla mojego byłego zespołu, Jordana. Wtedy jeździł w Toyocie. Zobaczyłem, jak samochód Roberta uderzył w tył TF107. Pomyślałem, że mogą się zderzyć. W tym punkcie toru, tuż przed hamowaniem przed nawrotem, kierowcy jadą z otwartą w pełni przepustnicą – wspomina Gallagher.
Jak sam twierdzi, nie był przygotowany na to, co ujrzał później. – To było jak katastrofa lotnicza. Samochód Roberta uderzył w Toyotę, potem w betonową ścianę, później w ziemię, przekoziołkował, wreszcie przeleciał na drugą stronę toru. Przez kilka sekund wszyscy obawialiśmy się najgorszego – dużego stopnia obrażeń lub... że nawet będzie gorzej – przypomina.
Wkrótce po tym, jak służby medyczne i porządkowe opanowały sytuację, kamery pokazały, że transportowany na noszach Polak porusza się. – Ten widok pozwolił zdać sobie sprawę, że wszystko w porządku. Było to po prostu zdumiewające. 13 lat po Grand Prix San Marino na torze Imola, kiedy straciliśmy Ayrtona Sennę i Rolanda Ratzenbergera, to była wielka chwila dla F1 – widzieliśmy brutalnie wyglądający wypadek, a mimo to kierowca przeżył – podsumowuje Mark Gallagher.
Wyścig wygrał ten, który po kilkunastu latach pobił niemalże wszystkie rekordy w historii Formuły 1. Lewis Hamilton przekroczył linię mety na czele, finiszując przed Nickiem Heidfeldem oraz kierowcą Williamsa, Alexandrem Wurzem.
Choć krakowianin chciał powrócić do rywalizacji już w Grand Prix USA, nie dostał na to pozwolenia ze strony Komisji Medycznej FIA. W wyścigu na torze Indianapolis pojechał... Sebastian Vettel, późniejszy czterokrotny mistrz świata F1. Polak wrócił do bolidu F1.07 w Grand Prix Francji. Zajął wtedy czwarte miejsce i pozbawił wszystkich wątpliwości odnośnie dyspozycji zdrowotnej.