| Czytelnia VIP

Euro 2020: a może zagramy w grupie P jak Polska? Drabinka turniejowa, czyli podstawa wszystkiego

Grzegorz Krychowiak (fot. Getty Images)
Grzegorz Krychowiak (fot. Getty Images)
Sebastian Muraszewski

Jest źródłem nadziei. Gdybań, przemyśleń, narzekań, ustaleń. Jedni widzą w niej źródło niesprawiedliwości, dla innych jest symbolem szczęścia. Wielu przez najbliższe tygodnie będzie ją rzetelnie wypełniać. Jedno jest pewne: jest afiszem widowisk sportowych. Czas więc najwyższy opowiedzieć o drabince albo inaczej: drzewku turniejowym.

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ

BEZ MARGINESU NA BŁĄD

W miarę rozwoju współczesnego sportu konieczne się stało ustalenie zwycięzców i kolejności całkowitych klasyfikacji poszczególnych zawodów. Przed takim wyzwaniem stanął w 1851 roku Anglik Howard Staunton. Szachista zorganizował w ramach londyńskiej Wystawy Światowej pierwszy w historii swojej dyscypliny turniej międzynarodowy. Udział wzięło 16 zawodników. Staunton wpadł wtedy na pomysł połączenia ich w pary. W pierwszej rundzie mecze były rozgrywane do dwóch wygranych partii, a w dalszych fazach turnieju do czterech. Przegrani odpadali z walki o końcowy triumf. Po każdej rundzie losowano pary na nowo. Zwycięstwo przypadło Niemcowi Adolfowi Anderssenowi. Staunton nie stosował rozstawienia graczy, co spowodowało, że wielu faworytów odpadło w pierwszych rundach.

Na pomysł turniejowej drabinki wpadnięto w piłce nożnej dwadzieścia lat później. W pierwszej edycji Pucharu Anglii, w sezonie 1871/72, uczestniczyło 15 zespołów, również ze Szkocji. Konieczne stało się zastosowanie tak zwanego "wolnego losu", czyli wstępu do następnej rundy dla wylosowanej drużyny, bez konieczności grania pierwszego spotkania. Poza tym wynik remisowy oznaczał, że mecz zostanie powtórzony, bądź po podjęciu decyzji przez organizatorów obie drużyny awansują do dalszej fazy. Format "przegrywający odpada" przyjął się w większości rozgrywek, stąd właśnie wzięła się nazwa "system pucharowy".

Bez tradycyjnej drabinki nie możemy sobie dziś wyobrazić zmagań tenisowych. Taki system jest obecny w turniejach od zarania, czyli od Wimbledonu 1877. W jego stosowaniu było wówczas wiele niedoróbek, jak choćby śmieszny fakt wyłonienia trzech… półfinalistów. Jeden z nich, William Marshall, miał wolną drogę do finału. Po porażce w tym meczu rywalizował w starciu o drugie miejsce. O rozstawieniu nie było jeszcze mowy. Mechanizm taki zaczęło stosować w końcówce XIX wieku, a w okresie międzywojennym stał się powszechny w turniejach wielkoszlemowych. Do 1922 roku w Wimbledonie obrońca tytułu miał ułatwioną drogę do ponownego triumfu, bo startował dopiero w finale turnieju, gdzie mierzył się z najlepszym wyłonionym spośród innych, oczywiście za pomocą drabinki. Rywalizacja w grupach w oficjalnych turniejach obecna jest tylko w ATP/WTA Finals, znanym również jako Masters.

Drabinka turnieju mężczyzn, Wimbledon 1877. (fot. Wikimedia Commons)
Drabinka turnieju mężczyzn, Wimbledon 1877. (fot. Wikimedia Commons)

System pucharowy przyjął się szybko w rozgrywkach, jednak nie brakowało tych, którzy próbowali go modyfikować i dokonywać zmian mających na celu zmniejszenie wpływu losu na końcowe wyniki. Ta idea przyświecała szwedzkiemu piłkarzowi wodnemu, Erikowi Bergvallowi. Nazwany jego imieniem system był stosowany w rozgrywkach waterpolistów podczas igrzysk w latach 1912, 1920 i 1924, a podczas tych w Antwerpii zastosowano go również w turnieju piłkarskim. Założenia były proste - w osobnych rozgrywkach rywalizowali o srebrny medal wszyscy ci, co odpadli w meczu ze zwycięzcą, a o brązowy drużyny, które przegrały zarówno w spotkaniu ze zwycięzcą, jak i srebrnymi medalistami. Oznaczało to, że mecz o końcowy triumf wypadał w środku zmagań, co powodowało chaos. MKOl zdecydował się więc na rezygnację z tego pomysłu i powrót do zwykłej drabinki, bez żadnych udziwnień.

ZWYCIĘSTWO NIEWSKAZANE, PORA NA KOMBINACJE

W pierwszych MŚ zdecydowano się na połączenie fazy grupowej i pucharowej. W dwóch kolejnych, w 1934 i 1938 roku, pozostała tylko ta druga, a w przypadku nierozstrzygnięcia spotkania w dogrywce decydowano się na jego powtórzenie. Anschluss Austrii w 1938 roku oznaczał, że Szwedzi otrzymali w pierwszej rundzie wolny los. Pokonując Kubę 8:0 w ćwierćfinale, Skandynawowie mieli najłatwiejszą drogę do pierwszej czwórki turnieju w historii piłkarskich MŚ. Pierwszy powojenny czempionat zrywał z przedwojennymi tradycjami. W początkowej fazie Brazylijczycy postawili na system grupowy, co nie byłoby niczym dziwnym, ale… finałowe zmagania również miały być rozegrane w ten sposób. Celem takiego zabiegu było zachęcenie europejskich drużyn do przyjazdu do Kraju Kawy i zmniejszenie ryzyka utraty szans na końcowy triumf gospodarzy. Grupa 4 po rezygnacji Francuzów składała się zaledwie z dwóch zespołów: Urugwaju i Boliwii. Turniej tak się ułożył, że ostatni mecz i tak był decydujący - z negatywnym skutkiem dla Brazylii.

Drabinka MŚ 1938 w Przeglądzie Sportowym po zakończeniu imprezy.
Drabinka MŚ 1938 w Przeglądzie Sportowym po zakończeniu imprezy.

Najwięcej nietypowych rozwiązań przyniosły MŚ w 1954 roku. Pierwszy etap sprowadzał się do fazy grupowej. To pozostało niezmienne do dziś. Zespoły podzielono na rozstawione i nierozstawione. Te pierwsze grały wyłącznie z tymi drugimi i vice versa. Każda drużyna miała w grupie po dwa spotkania. W przypadku remisu w meczu grupowym piłkarze byli zmuszeni do gry przez kolejne 30 minut w dogrywce. Równa liczba punktów oznaczała konieczność dodatkowego meczu. W dalszej fazie była już potrzebna tradycyjna drabinka. W jednej połowie rywalizowali zwycięzcy grup, a w drugiej zdobywcy drugich miejsc. To rozwiązanie miało niewiele wspólnego ze sprawiedliwością, czego przykładem może być reprezentacja Węgier, która w drodze do finału musiała pokonać silne zespoły Brazylii i Urugwaju. Niemcy z kolei mierzyli się na łatwiejszej ścieżce z Jugosłowianami i Austriakami. Od 1958 roku rozgrywano w grupach po trzy mecze, a zwycięzcy rywalizowali w ćwierćfinałach ze zdobywcami drugich miejsc. Jedna zasada jednak przetrwała w regulaminie również po szwajcarskich mistrzostwach: baraże drużyn, które zdobyły po tyle samo punktów.

Pierwsze dwie edycje Pucharu Narodów, czyli obecnych piłkarskich mistrzostw Europy, były zaplanowane w systemie pucharowym. Oprócz półfinałów, meczu o 3. miejsce i finału na wszystkie rundy składały się dwumecze. Od 1968 roku kwalifikacje rozgrywano w grupach, których zwycięzcy rywalizowali w ćwierćfinałach o awans do turnieju finałowego. Z kolei w mistrzostwach świata lat siedemdziesiątych wszystko sprowadzało się do dwóch faz grupowych. Zamiast ćwierćfinałów i półfinałów osiem najlepszych drużyn mierzyło się w dwóch grupach. Zwycięzcy awansowali do finału, a ci co uplasowali tuż za nimi, mieli mecz o trzecie miejsce. Zdarzało się, że reprezentacje specjalnie prezentowały gorszą dyspozycję, by trafić potem do innej grupy, uważanej za łatwiejszą. Z tradycyjnych półfinałów zrezygnowano również po zmianie formatu EURO 1980. Powiększenie turnieju do ośmiu zespołów nie przyniosło oczekiwanych emocji - reprezentacje grały zachowawczo, bo tylko zwycięstwo w grupie dawało szansę gry o końcowy triumf. Dlatego pewnie od EURO 1984 z grup awansowały po dwa zespoły.

Terminarz mistrzostw świata 1978 stacji ITV (fot. All That Remains)
Terminarz mistrzostw świata 1978 stacji ITV (fot. All That Remains)

Zwiększenie liczby uczestników mundialu w 1982 roku oznaczało konieczność stworzenia turniejowego formatu na nowo. Pozostawiono drugą fazę grupową, ale awans do niej uzyskiwało 12 drużyn. Do półfinałów awansowali zwycięzcy trzyzespołowych grup. Aby zachować emocje na wysokim poziomie przez jak najdłuższy czas kolejność meczów uzależniono od wyniku pierwszego spotkania. Drużyna, która je przegrała, grała jako pierwsza z zespołem, który nie miał jeszcze żadnego spotkania w drugiej rundzie. Rozwiązanie to przyniosło kibicom być może najbardziej emocjonującą grupę w historii tych rozgrywek. O pozostanie w imprezie walczyli Włosi, obrońcy tytułu Argentyńczycy i zaliczani do faworytów Brazylijczycy. Ta pierwsza drużyna okazała się zwycięska i sięgnęła potem po Puchar Świata.

Od 1986 roku przez najbliższe trzy mundiale awansowało do fazy pucharowej MŚ 16 drużyn z 24. Format ten jest też obecnie stosowany na EURO. Głównymi zarzutami wobec tego rozwiązania jest zmniejszenie znaczenia rozgrywek grupowych, po których jedynie co trzeci zespół odpada z turnieju oraz… niesymetryczność drabinki. Grup jest sześć. Zwycięzcy czterech z nich (B, C, E, F) trafiają w 1/8 finału na zespoły z trzecich miejsc, a z kolei najlepsi w dwóch grupach muszą się mierzyć z tymi z drugich miejsc. Dwoma, bo czterech pozostałych gra mecze ze sobą. Równowagi tu się nie doświadczy. Oczywiście nie wiadomo jeszcze, z których grup awansują po trzy drużyny. Wszystko zależy od bilansu punktowego i bramkowego, na szczęście w regulaminie uwzględniono wszystkie piętnaście możliwych scenariuszy.

Jak to zawsze bywa, znajdą się ci, którzy będą uważać się za pokrzywdzonych. Reprezentacja Albanii po ostatnim meczu podczas EURO 2016 musiała czekać trzy dni na spotkania innych grup, by dowiedzieć się, że nie awansowała do 1/8. A w EURO U-21 w 2017 i 2019 roku oprócz zwycięzców grup awansowała do półfinałów najlepsza drużyna z drugich miejsc. Traf chciał, że zawsze były to zespoły z grupy C, które grały jako ostatnie i miały pełny obraz sytuacji. Nawet jeśli system nie skłania do kombinacji, co znamy z siatkarskich turniejów, to i tak czasami zespoły uznają, że przegrana może im się opłacać. Przykład tego mieliśmy podczas ostatniego mundialu, gdy Anglicy przegrali z Belgią w ostatniej kolejce grupowej, by trafić do "łatwiejszej" części drabinki. Przed podobnym dylematem Wyspiarze staną podczas zbliżającego się EURO. Grupowe zwycięstwo będzie oznaczać grę z przeciwnikiem z grupy F, w której są takie zespoły jak Francja, Niemcy, Portugalia i Węgry, a już zajęcie drugiego miejsca wiąże się z kolei z wyjazdem do Kopenhagi i spotkaniem z drużyną z grupy E.

MARCOWE DRABINKOWE SZALEŃSTWO

Entuzjastami drabinek turniejowych są Amerykanie. Najchętniej wypełnianymi i typowanymi rozgrywkami nie są jednak profesjonalne ligi, a akademicki turniej koszykarski. To w nim, określanym jako "March Madness", czyli "Marcowe szaleństwo", bierze udział 68 zespołów. Całość prowadzona jest w systemie pucharowym, zatem "przegrywający odpada". Szacuje się, że około 60 milionów Amerykanów wypełnia drabinki ze swoimi typami. Znany inwestor Warren Buffet obiecał milion dolarów temu, który poprawnie wytypuje wyniki wszystkich 67 spotkań. Do tej pory nie udało to się nikomu. Miłośnikiem takich przedmeczowych przewidywań jest Barack Obama, który podczas urzędowania chętnie dzielił się typami z opinią publiczną. Podobną prośbę ESPN wysłał do prezydenta Trumpa - ten jednak odmówił. Prezydent Biden nie wypełniał drabinki, jednak po zakończeniu tegorocznej edycji NCAA March Madness pogratulował wszystkim, a w szczególności zwycięzcom.

Prezydent Barack Obama z typami na turniej NCAA March Madness 2015 (fot. ESPN)
Prezydent Barack Obama z typami na turniej NCAA March Madness 2015 (fot. ESPN)

Wygląda na to, że ze skomplikowaniem drabinki godnym tej amerykańskiej kibice piłki nożnej zetkną się w 2026 roku. Podczas mistrzostw świata organizowanych przez USA, Meksyk i Kanadę wystąpi bowiem aż 48 drużyn. Grupy będą składały się z trzech zespołów, więc ostatnia z nich będzie tak daleko w alfabecie, jak nigdy, bo pod literką "P". Liczba meczów w fazie grupowej nie zmieni się, ale w pucharowej powiększy się o 16, czyli do 32 spotkań. Tyle zespołów awansuje też do dalszej rundy, czyli 1/16 finału. Drukowane terminarze i drabinki będą się musiały znacznie powiększyć i pewnie nie zmieszczą się na żadnej lodówce. Nieważne czy w nadchodzącym EURO będzie nam towarzyszył mały terminarz, czy duży na ścianie lub tablicy korkowej. Ważne, by gwarantował emocje, o jakich pomysłodawcom drabinki turniejowej się nie śniło...

Sebastian Muraszewski

Polecane
Najnowsze
Trzeci mecz Polek w Lidze Narodów. O której grają z Turcją?
Trzeci mecz Polek w Lidze Narodów. O której grają z Turcją?
| Siatkówka / Reprezentacja 
Trzeci mecz Polek w Lidze Narodów. Kiedy zagrają z Turcją? (fot. Getty)
Surowa kara dla klubu za wystawienie... 14-latka
Niko Ilicevic (fot. Getty)
nowe
Surowa kara dla klubu za wystawienie... 14-latka
| Piłka nożna / Niemcy 
Hiszpanie ujawnili problem Szczęsnego. Kłopotliwa zasada Flicka
Wojciech Szczęsny (fot. Getty Images)
Hiszpanie ujawnili problem Szczęsnego. Kłopotliwa zasada Flicka
| Piłka nożna / Hiszpania 
Koniec epoki w tenisie? "To mógł być ostatni mecz"
Novak Djoković (fot. PAP/EPA)
Koniec epoki w tenisie? "To mógł być ostatni mecz"
| Tenis / Wielki Szlem 
Brak postępów. Kadra "pudruje" słabą grę zwycięstwami [KOMENTARZ]
Matty Cash po golu na 1:0 (fot. Getty)
polecamy
Brak postępów. Kadra "pudruje" słabą grę zwycięstwami [KOMENTARZ]
Robert Błoński
Robert Błoński
Kadra stoi w miejscu. Plan jest, realizacji brak
Michał Probierz (fot. Getty Images)
polecamy
Kadra stoi w miejscu. Plan jest, realizacji brak
fot.
Paweł Smoliński
FC Barcelona, Galatasaray i inni zawitali do... Starego Sącza! [WIDEO]
Młodzi piłkarze między innymi Barcelony i Galatasaray zawitali na RemarLand Sokolik Cup 2025 (fot. Przemysław Chlebicki
FC Barcelona, Galatasaray i inni zawitali do... Starego Sącza! [WIDEO]
Przemysław Chlebicki
Przemysław Chlebicki
Do góry