{{title}}
{{#author}} {{author.name}} / {{/author}} {{#image}}{{{lead}}}
{{#text_paragraph_standard}} {{#link}}Czytaj też:
{{link.title}}
{{{text}}}
{{#citation}}{{{citation.text}}}
{{#point_of_origin}} Źródło: {{point_of_origin}}
{{/point_of_origin}}
Czytaj więcej
Przejdź do pełnej wersji artykułu

Ozan Tufan i jego pokręcona kariera (fot. Getty, Youtube, Omar Momani/vbetnews.com)
Gdy zobaczył swoje nazwisko w wyjściowym składzie, był przerażony. Trzy dni wcześniej Fenerbahce pożegnało się z Europą, dwukrotnie przegrywając w czwartej rundzie kwalifikacji do Ligi Europy z Vardarem Skopje. Po meczu rewanżowym trzydzieści tysięcy fanów Fenerbahce pożegnało Ozana Tufana głośnymi gwizdami. Usłyszał, by poszedł na kebaba i baklawę. Kibice byli na niego wściekli, uważali, że ma nadwagę i hańbi barwy ich ukochanego klubu. Podpaść takiej bandzie? Nic miłego. A więc gdy trzy dni później, przed meczem z Gencerbirligi trener Aykut Kocaman odczytał jego nazwisko, Tufan powiedział, że nie wyjdzie na boisko.
– Trenerze, oni krytykują mnie bez względu na to, co zrobię. Za każdym razem wrzucają mnie do ognia – powiedział i poprosił o wykreślenie ze składu. Kocaman się nie ugiął. – Jeśli tak jest, to idę w ogień razem z tobą – odparł i posłał 22-latka na boisko. Fenerbahce wygrało 2:1, a Tufan zdobył zwycięską bramkę. Gdy piłka wpadła do siatki z jego oczu popłynęły łzy. Pobiegł wprost do trenera. Kilka dni później, przy okazji jednego z kolejnych meczów, kibice zawołali go pod swój sektor. Tufan podbiegł i doszło do zawarcia pokoju. W Fenerbahce był od dwóch lat. Pewnie wierzył wtedy, że wreszcie nadchodzą dla niego lepsze czasy. Nic bardziej mylnego. Wkrótce wypadnie ze składu Fenerbahce na blisko dwa lata.
OGLĄDAJ EURO JAK CHCESZ. WIELE MOŻLIWOŚCI DO WYBORU
Zaczynał jako skrzydłowy. W 2007, jako dwunastolatek został królem strzelców Ligi Danone. Dwa lata później w meczu na podwórku doznał poważnej kontuzji stopy. Od kilku lekarzy usłyszał, że to koniec jego marzeń o karierze, ale w tym wieku dzieci nie przyjmują takich komunikatów. Pięć lat później – w wieku dziewiętnastu lat – zadebiutował w pierwszej reprezentacji Turcji. Szansę dał mu Fatih Terim, który świetnie znał go z czasów pracy w Bursasporze. Debiut był zaskoczeniem, bo to nie był dla Tufana bardzo udany sezon. W trakcie rundy jesiennej grał w rezerwach – ówczesny trener Bursasporu (Christoph Daum) nie widział dla niego miejsca w pierwszym zespole. Na wiosnę Niemca w klubie już nie było i młody piłkarz zaczął iść ostro w górę. Nim sezon dobiegł końca miał już przy nazwisku 1A – ledwie po pół roku regularnej gry w lidze. A pytały o niego Besiktas, i Galatasaray, ale ostatecznie – za siedem milionów euro – trafił do Fenerbahce.
W klubie ze Stambułu spotkał się z wielką konkurencją. Jego rywalami w walce o miejsce w składzie byli m.in. Raul Maireles, Josef De Souza, Diego Ribas czy Mehmet Topal. A jednak młody pomocnik grał regularnie. W środku drugiej linii lub jako libero. Fenerbahce nie jest w stanie zdobyć tytułu mistrzowskiego, ale dla Tufana słońce świeci. Fatih Terim zabiera go na mistrzostwa Europy 2016.
Turniej we Francji kończy się dla Turków katastrofą. Grają znanym nam rytmem – mecz otwarcia (0:1 z Chorwacją), mecz o wszystko (0:3 z Hiszpanią) i mecz o honor (2:0 z Czechami). Udał się tylko ten ostatni, ale to było za mało, by kogokolwiek zadowolić. Reprezentacja wróciła do kraju ze zwieszonymi głowami, a bohater tekstu – wstydził się wyjątkowo. Nim turniej dobiegł końca – hitem internetu stało się nagranie z sytuacji, w której Luka Modrić strzela jedynego gola w meczu Turcji z Chorwacją. Oto taka scenka. Piłkarz Realu Madryt oczekuje na piłkę tuż przed polem karny, szykuje się do strzału z woleja, piłka jest już tuż, a przed Modriciem – Tufan właśnie. Co robi? Próbuje zgarnąć rywalowi futbolówkę? Szykuje się do zablokowania strzału? Nie. Piłkarz Fenerbahce biegnie truchtem i... poprawia fryzurę!
Krytyka była ogromna. Tym bardziej, że Tufan wcześniej wyrobił sobie markę nieudolnego playboya. Tureckie brukowce regularnie rozpisywały się o jego mniej lub bardziej owocnych podbojach na... Instagramie. Piłkarz Fenerbahce regularnie zaczepiał kolejne modelki, wierząc, że w końcu któraś z nich zainteresuje się jego osobą. Zamiast pięknych kobiet – w 2017 zainteresowała się nim policja. Został zatrzymany i był przesłuchiwany w ramach śledztwa dotyczącego przemytu luksusowych samochodów do Turcji.
WŁOSI PODBIJĄ EURO? MUSZĄ BUDZIĆ RESPEKT
Pod koniec tego samegom roku wpadł także w kłopoty w klubie. Sezon rozpoczął się od katastrofy w Lidze Europy – o tym było na początku. Po meczu z Vardarem trener Kocaman udzielił mu wsparcia, ale zimą wszystko znów się rozpadło. W listopadzie Kocaman odstawił go od składu. Chciał nim wstrząsnąć. Liczył, że 22-letni piłkarz upora się ze swoimi problemami. Nic takiego się nie stało. Tufan bardzo źle zareagował na brak miejsca w składzie i wreszcie także Kocaman stracił do niego cierpliwość. – Nie jesteś poważnym człowiekiem. Nie zastanawiasz się nad konsekwencjami swoich decyzji – zarówno na boisku, jak i poza nim. Nie byłeś w stanie sprostać tym problemom nawet wtedy, gdy wylądowałeś na ławce. Inni ludzie potrafią sobie z tym poradzić, ale nie ty – powiedział mu trener, a jego słowa trafiły do przestrzeni publicznej.
Klub zawiesił piłkarza. Zimą pojawił się oferty z Anglii i Hiszpanii. Tufan chciał odejść, a transfer do Crystal Palace był już o krok. Padł w ostatniej chwili. Na wiosnę 22-latek nie zagrał ani raz, a latem musiał ratować się rocznym wypożyczeniem do Alanyasporu. Tam wreszcie odżył. Latem 2019 wrócił do Fenerbahce i zaczął pisać zupełnie nowy rozdział. Zaczął od fantastycznej bramki strzelonej Realowi Madryt w ramach Audi Cup.
W sezonie 2019/20 zanotował 33 mecze ligowe, w których zdobył sześć bramek i zanotował sześć asyst. Kolejny sezon pod względem liczb był dla niego jeszcze lepszy (37 występów, sześć goli, dziesięć asyst). Tufan stał się autentycznym sercem zespołu. Liderem, wojownikiem, a do tego świetnym specjalistą od stałych fragmentów gry. Anglicy powiedzieliby o nim "box to box midfielder" – czyli człowiek, który świetnie czuje się i w defensywie, i w akcjach zaczepnych. Wszechstronność jest jego wielkim atutem. Równie dobrze spisze się jako skrzydłowy, defensywny pomocnik lub boczny obrońca. W reprezentacji gra zazwyczaj jako jeden ze środkowych pomocników.
Dziś jest na celowniku największych klubów świata. W Fenerbahce jest już od sześciu lat, ale nadal nie wie, jak smakuje tytuł mistrzowski. W tym sezonie było bardzo blisko – o tytuł do ostatniej kolejki walczyły trzy drużyny. Żółte kanarki wygrały swój mecz w ostatniej kolejce, ale po trzy punkty zgarnęły także Besiktas i Galatasaray i to ci pierwsi zgarnęli tytuł.
Turcy przystępują do mistrzostw Europy z wielkimi oczekiwaniami. Nad Bosforem wreszcie doczekali naprawdę silnego pokolenia, a na dobry występ na dużej imprezie czekają od 2002 roku, gdy na mistrzostwach świata zajęli trzecie miejsce. Od tego czasu ani raz nie grali w mistrzostwach świata. Na Euro 2012 ich zabrakło, a w 2016 – jako się rzekło – nie wyszli z grupy. Na wiosnę błysnęli formą w kwalifikacjach do mistrzostw świata. Najpierw ograli u siebie Holendrów 4:2, a trzy dni później rozbili na wyjeździe Norwegię 3:0. Ten drugi mecz był popisem Tufana, który zdobył dwie fantastyczne bramki.
Dziś szykuje się do meczu z Włochami. Wielkie otwarcie Euro 2020, czyli inaugurujący turniej mecz Turcja – Włochy. Już od godz. 18:05 zapraszamy do studia TVP Sport, w którym zjawią się znakomicie goście – bramkarz Augsburga Rafał Gikiewicz, były reprezentant Polski Jakub Wawrzyniak, dziennikarz ESPN Janusz Michallik i dziennikarz portalu meczyki.pl Michał Borkowski. Grę obu drużyn zanalizuje trener Rakowa Częstochowa Marek Papszun. Mecz – prosto ze Stadio Olimpico – skomentują Jacek Laskowski i Robert Podoliński.
Błagał trenera, by wykreślił go ze składu. Dziś znów jest liderem
Mateusz Miga /
Kilkakrotnie na własne życzenie zaglądał do piłkarskiego piekła. Jego kariera mogła się zakończyć, nim na dobre się zaczęła. W 2016 – zamiast zaatakować Lukę Modricia, wolał poprawiać fryzurę. Raz prosił trenera, by ten nie wstawiał go do składu. Ozan Tufan przeszedł wiele, a dziś znów jest sercem reprezentacji Turcji. Człowiekiem – orkiestrą w ekipie Senola Gunesa.
ALARM W KADRE. PODSTAWOWY ZAWODNIK NIE WYSZEDŁ NA TRENING
Pół roku gry i debiut w kadrze
Gdy zobaczył swoje nazwisko w wyjściowym składzie, był przerażony. Trzy dni wcześniej Fenerbahce pożegnało się z Europą, dwukrotnie przegrywając w czwartej rundzie kwalifikacji do Ligi Europy z Vardarem Skopje. Po meczu rewanżowym trzydzieści tysięcy fanów Fenerbahce pożegnało Ozana Tufana głośnymi gwizdami. Usłyszał, by poszedł na kebaba i baklawę. Kibice byli na niego wściekli, uważali, że ma nadwagę i hańbi barwy ich ukochanego klubu. Podpaść takiej bandzie? Nic miłego. A więc gdy trzy dni później, przed meczem z Gencerbirligi trener Aykut Kocaman odczytał jego nazwisko, Tufan powiedział, że nie wyjdzie na boisko.
– Trenerze, oni krytykują mnie bez względu na to, co zrobię. Za każdym razem wrzucają mnie do ognia – powiedział i poprosił o wykreślenie ze składu. Kocaman się nie ugiął. – Jeśli tak jest, to idę w ogień razem z tobą – odparł i posłał 22-latka na boisko. Fenerbahce wygrało 2:1, a Tufan zdobył zwycięską bramkę. Gdy piłka wpadła do siatki z jego oczu popłynęły łzy. Pobiegł wprost do trenera. Kilka dni później, przy okazji jednego z kolejnych meczów, kibice zawołali go pod swój sektor. Tufan podbiegł i doszło do zawarcia pokoju. W Fenerbahce był od dwóch lat. Pewnie wierzył wtedy, że wreszcie nadchodzą dla niego lepsze czasy. Nic bardziej mylnego. Wkrótce wypadnie ze składu Fenerbahce na blisko dwa lata.
OGLĄDAJ EURO JAK CHCESZ. WIELE MOŻLIWOŚCI DO WYBORU
Zaczynał jako skrzydłowy. W 2007, jako dwunastolatek został królem strzelców Ligi Danone. Dwa lata później w meczu na podwórku doznał poważnej kontuzji stopy. Od kilku lekarzy usłyszał, że to koniec jego marzeń o karierze, ale w tym wieku dzieci nie przyjmują takich komunikatów. Pięć lat później – w wieku dziewiętnastu lat – zadebiutował w pierwszej reprezentacji Turcji. Szansę dał mu Fatih Terim, który świetnie znał go z czasów pracy w Bursasporze. Debiut był zaskoczeniem, bo to nie był dla Tufana bardzo udany sezon. W trakcie rundy jesiennej grał w rezerwach – ówczesny trener Bursasporu (Christoph Daum) nie widział dla niego miejsca w pierwszym zespole. Na wiosnę Niemca w klubie już nie było i młody piłkarz zaczął iść ostro w górę. Nim sezon dobiegł końca miał już przy nazwisku 1A – ledwie po pół roku regularnej gry w lidze. A pytały o niego Besiktas, i Galatasaray, ale ostatecznie – za siedem milionów euro – trafił do Fenerbahce.
Poprawka fryzury zamiast walki o piłkę
W klubie ze Stambułu spotkał się z wielką konkurencją. Jego rywalami w walce o miejsce w składzie byli m.in. Raul Maireles, Josef De Souza, Diego Ribas czy Mehmet Topal. A jednak młody pomocnik grał regularnie. W środku drugiej linii lub jako libero. Fenerbahce nie jest w stanie zdobyć tytułu mistrzowskiego, ale dla Tufana słońce świeci. Fatih Terim zabiera go na mistrzostwa Europy 2016.
Turniej we Francji kończy się dla Turków katastrofą. Grają znanym nam rytmem – mecz otwarcia (0:1 z Chorwacją), mecz o wszystko (0:3 z Hiszpanią) i mecz o honor (2:0 z Czechami). Udał się tylko ten ostatni, ale to było za mało, by kogokolwiek zadowolić. Reprezentacja wróciła do kraju ze zwieszonymi głowami, a bohater tekstu – wstydził się wyjątkowo. Nim turniej dobiegł końca – hitem internetu stało się nagranie z sytuacji, w której Luka Modrić strzela jedynego gola w meczu Turcji z Chorwacją. Oto taka scenka. Piłkarz Realu Madryt oczekuje na piłkę tuż przed polem karny, szykuje się do strzału z woleja, piłka jest już tuż, a przed Modriciem – Tufan właśnie. Co robi? Próbuje zgarnąć rywalowi futbolówkę? Szykuje się do zablokowania strzału? Nie. Piłkarz Fenerbahce biegnie truchtem i... poprawia fryzurę!
Czytaj też:
Euro 2020. Magiczna "10" ciężarem czy przywilejem? Grzegorz Krychowiak znalazł się obok największych gwiazd
Zawieszony przez klub
Krytyka była ogromna. Tym bardziej, że Tufan wcześniej wyrobił sobie markę nieudolnego playboya. Tureckie brukowce regularnie rozpisywały się o jego mniej lub bardziej owocnych podbojach na... Instagramie. Piłkarz Fenerbahce regularnie zaczepiał kolejne modelki, wierząc, że w końcu któraś z nich zainteresuje się jego osobą. Zamiast pięknych kobiet – w 2017 zainteresowała się nim policja. Został zatrzymany i był przesłuchiwany w ramach śledztwa dotyczącego przemytu luksusowych samochodów do Turcji.
WŁOSI PODBIJĄ EURO? MUSZĄ BUDZIĆ RESPEKT
Pod koniec tego samegom roku wpadł także w kłopoty w klubie. Sezon rozpoczął się od katastrofy w Lidze Europy – o tym było na początku. Po meczu z Vardarem trener Kocaman udzielił mu wsparcia, ale zimą wszystko znów się rozpadło. W listopadzie Kocaman odstawił go od składu. Chciał nim wstrząsnąć. Liczył, że 22-letni piłkarz upora się ze swoimi problemami. Nic takiego się nie stało. Tufan bardzo źle zareagował na brak miejsca w składzie i wreszcie także Kocaman stracił do niego cierpliwość. – Nie jesteś poważnym człowiekiem. Nie zastanawiasz się nad konsekwencjami swoich decyzji – zarówno na boisku, jak i poza nim. Nie byłeś w stanie sprostać tym problemom nawet wtedy, gdy wylądowałeś na ławce. Inni ludzie potrafią sobie z tym poradzić, ale nie ty – powiedział mu trener, a jego słowa trafiły do przestrzeni publicznej.
Klub zawiesił piłkarza. Zimą pojawił się oferty z Anglii i Hiszpanii. Tufan chciał odejść, a transfer do Crystal Palace był już o krok. Padł w ostatniej chwili. Na wiosnę 22-latek nie zagrał ani raz, a latem musiał ratować się rocznym wypożyczeniem do Alanyasporu. Tam wreszcie odżył. Latem 2019 wrócił do Fenerbahce i zaczął pisać zupełnie nowy rozdział. Zaczął od fantastycznej bramki strzelonej Realowi Madryt w ramach Audi Cup.
Czytaj też:
Euro 2020. Menedżer 2021: zobacz, jak wygląda drużyna Adriana Mierzejewskiego! Tak typował ekspert TVP Sport
Człowiek – orkiestra
W sezonie 2019/20 zanotował 33 mecze ligowe, w których zdobył sześć bramek i zanotował sześć asyst. Kolejny sezon pod względem liczb był dla niego jeszcze lepszy (37 występów, sześć goli, dziesięć asyst). Tufan stał się autentycznym sercem zespołu. Liderem, wojownikiem, a do tego świetnym specjalistą od stałych fragmentów gry. Anglicy powiedzieliby o nim "box to box midfielder" – czyli człowiek, który świetnie czuje się i w defensywie, i w akcjach zaczepnych. Wszechstronność jest jego wielkim atutem. Równie dobrze spisze się jako skrzydłowy, defensywny pomocnik lub boczny obrońca. W reprezentacji gra zazwyczaj jako jeden ze środkowych pomocników.
Dziś jest na celowniku największych klubów świata. W Fenerbahce jest już od sześciu lat, ale nadal nie wie, jak smakuje tytuł mistrzowski. W tym sezonie było bardzo blisko – o tytuł do ostatniej kolejki walczyły trzy drużyny. Żółte kanarki wygrały swój mecz w ostatniej kolejce, ale po trzy punkty zgarnęły także Besiktas i Galatasaray i to ci pierwsi zgarnęli tytuł.
Turcy przystępują do mistrzostw Europy z wielkimi oczekiwaniami. Nad Bosforem wreszcie doczekali naprawdę silnego pokolenia, a na dobry występ na dużej imprezie czekają od 2002 roku, gdy na mistrzostwach świata zajęli trzecie miejsce. Od tego czasu ani raz nie grali w mistrzostwach świata. Na Euro 2012 ich zabrakło, a w 2016 – jako się rzekło – nie wyszli z grupy. Na wiosnę błysnęli formą w kwalifikacjach do mistrzostw świata. Najpierw ograli u siebie Holendrów 4:2, a trzy dni później rozbili na wyjeździe Norwegię 3:0. Ten drugi mecz był popisem Tufana, który zdobył dwie fantastyczne bramki.
Czytaj też:
Turcy wskazali mecze Euro 2020, które trzeba obejrzeć. Na liście spotkanie reprezentacji Polski
Czas na Euro. Mecz Turcja – Włochy. O której transmisja na żywo?
Dziś szykuje się do meczu z Włochami. Wielkie otwarcie Euro 2020, czyli inaugurujący turniej mecz Turcja – Włochy. Już od godz. 18:05 zapraszamy do studia TVP Sport, w którym zjawią się znakomicie goście – bramkarz Augsburga Rafał Gikiewicz, były reprezentant Polski Jakub Wawrzyniak, dziennikarz ESPN Janusz Michallik i dziennikarz portalu meczyki.pl Michał Borkowski. Grę obu drużyn zanalizuje trener Rakowa Częstochowa Marek Papszun. Mecz – prosto ze Stadio Olimpico – skomentują Jacek Laskowski i Robert Podoliński.
Źródło: TVPSPORT.PL