Przejdź do pełnej wersji artykułu

Euro 2020. Reprezentacja Włoch zagra z Turcją. Piotr Czachowski: Italia musi budzić respekt

/ Ciro Immobile (fot. Getty Images) Ciro Immobile (fot. Getty Images)

Reprezentacja Włoch w piątek zagra z Turcją w meczu inauguracyjnym Euro 2020. Squadra Azzurra od dawna jest w formie, ma za sobą serię 27 spotkań bez porażki. – To obecnie kompletna drużyna – komplementuje Italię Piotr Czachowski, komentator Eleven Sports i były piłkarz Udinese. Transmisja starcia w Telewizji Polskiej.

EURO 2020: HOLENDER SĘDZIĄ MECZU OTWARCIA

Maciej Rafalski, TVPSPORT.PL: – Włosi wracają na wielki turniej po pięciu latach. Ostatnio zagrali na Euro 2016, a później nie zakwalifikowali się na mundial. Teraz Squadra Azzura znajdzie się wśrod faworytów?
Piotr Czachowski: – Nie umieściłbym ich w pierwszej trójce czołowych zespołów, bo w niej są według mnie Francja, Portugalia oraz Belgia. Uważam jednak, że Włosi są tuż za nimi, wspólnie z Niemcami i Hiszpanami. Oczekiwania w Italii są duże, panuje też spory optymizm. Futbol w ostatnim czasie jednak mocno się wyrównał, dlatego czołowe zespoły muszą mieć się na baczności. W piątek piłkarzy Roberto Manciniego czeka trudne zadanie. Turcja ma genialnego napastnika, którym jest Burak Yilmaz, w pomocy jest chociażby Hakan Calhanoglu. Do tego dochodzi bardzo solidna defensywa.

– Włosi przez lata kojarzeni byli z catenaccio, czyli defensywnym stylem gry. Ostatnio prezentują jednak bardzo atrakcyjny futbol.
– Tak, dzisiaj są przeciwieństwem tamtej koncepcji. Popatrzmy na włoską piłkę, która się zmieniła. Oglądanie Serie A sprawia wielką przyjemność, komentowanie tych meczów daje radość. Pada mnóstwo goli, nawet w spotkaniach pomiędzy przeciętnymi drużynami. To przełożyło się też na grę reprezentacji.

– Italia również nie traci bramek. Każde z pięciu tegorocznych spotkań kończyła z czystym kontem.
– Włosi nie zapominają o rozważnej grze w obronie, bo to ona daje wygrywać trofea. Przykładem są tegoroczne finały Ligi Europy oraz Ligi Mistrzów. Villarreal i Chelsea postawiły przede wszystkim na defensywę. Ostatnie świetne wspomnienie Włochów z wielkiego turnieju to Euro 2012, w którym dotarli do finału. Nikt w Italii nie miałby nic przeciwko powtórzeniu tamtego rezultatu. Squadra Azzurra jest niepokonana od 27 spotkań. To musi budzić respekt.

– Roberto Mancini prowadzi kadrę od maja 2018 roku. Przez ten czas odbudował zespół po katastrofie w eliminacjach mundialu. Co najbardziej spodobało się panu w jego pracy?
– Świetny efekt dało postawienie na młodych graczy. Mancini debiutował w reprezentacji jako 20-latek i sam postawił na mniej doświadczonych, głodnych sukcesów piłkarzy. Włosi są znakomicie zbilansowani w każdej formacji. Kapitalną pracę wykonują boczni obrońcy – Leonardo Spinazzola i Alessandro Florenzi. W środku rządzić będzie Jorginho. Ubolewam, że na początku zabraknie Marco Verrattiego. Do tego dochodzi atak z Ciro Immobile, Lorenzo Insigne, Dominico Berardim czy Federico Chiesą. We Włoszech cały czas trwa debata, na kogo z dwóch ostatnich postawi Mancini. Myślę, że bliżej występu jest Berardi, a wyjściowa jedenastka będzie wyglądać tak, jak w ostatnim meczu towarzyskim z Czechami. W zespole panuje świetna atmosfera, której dawno nie było. Trudno też wskazać jedną gwiazdę bo to kolektyw.

– Na środku obrony występują doświadczeni Giorgio Chiellini i Leonardo Bonucci, którzy mają za sobą słaby sezon w Juventusie. To przełoży się na ich formę podczas turnieju?
– Przede wszystkim Chiellini popełniał sporo błędów. Po stoperach widać już upływ czasu, ale kadra ich motywuje. Młodsi koledzy sprawiają, że w drużynie narodowej trzymają wysoki poziom.

– Czy wspomnienia z nieudanych poprzednich turniejów mogą wpłynąć na zespół?
– Nie sądzę, to inna drużyna. Być może jest to w pamięci, ale nie będzie miało wielkiego wpływu. Kibice podczas meczów Włochów zobaczą atrakcyjny futbol. Wszystkie mecze fazy grupowej rozegrają u siebie, na Stadio Olimpico. To musi im pomóc. Ta drużyna potrzebowała świeżości i właśnie to zrobił Mancini.

– Jak według pana będzie wyglądało spotkanie z Turcją?
– Turcja postawi na obronę i kontrataki. Włosi lubią atakować i utrzymywać się przy piłce i tak zapewne będzie przebiegało to starcie. W obronie grają 4-3-3, a po przejściu do ofensywy zmienia się to w 3-4-3. Italia to obecnie drużyna kompletna.

– A jak ocenia pan szansę Polaków? W przypadku naszego zespołu trudno o taki optymizm...
– Paulo Sousa nie miał czasu, do pracy przystąpił z marszu. W pięciu meczach odnieśliśmy jedno zwycięstwo, z Andorą. Z Rosją i Islandią graliśmy nieźle, ale tylko fragmentami. To trochę za mało, by myśleć o czymś poważnym. Trener dużo zmienia w składzie, skład jest nieprzewidywalny, trudno go wytypować. W odróżnieniu od Italii, w naszej drużynie nie widać tej chemii na boisku. Sousa postawił na ustawienie z trójką obrońców, ale jest mało czasu, by wypracować odpowiednie automatyzmy. Uważam, że nie jest to trafiony pomysł. Bardzo ważne będzie spotkanie ze Słowacją. Jeśli wygramy, możemy wyjść z grupy. Jeżeli nie, powoli będzie można się pakować...

Źródło: TVPSPORT.PL
Unable to Load More

Najnowsze

Zobacz także