Gdy Paolo Sousa ogłosił, że na mistrzostwa Europy pojedzie Kacper Kozłowski nie brakowało opinii, że piłkarz Pogoni, choć utalentowany otrzymał nominację nie ze względu na to, jakim jest piłkarzem, lecz jakim może być. Wyliczano przykłady tych, którzy jechali na najważniejsze turnieje po naukę, ale z biegiem lat nie potrafili wejść na wyższy poziom, zostając tylko solidnymi ligowcami. Tak jak Wacław Sąsiadek, który do pojawienia się Włodzimierza Lubańskiego był najmłodszym piłkarskim reprezentantem Polski w historii.