Przejdź do pełnej wersji artykułu

Krzysztof Głowacki o rozstaniu z Fiodorem Łapinem: trener nie wyobrażał sobie dalszej współpracy

/ Krzysztof Głowacki przejdzie operację łokcia (fot. Getty Images) Krzysztof Głowacki (fot. Getty Images)

Pech nie opuszcza Krzysztofa Głowackiego (31-3, 19 KO). Były mistrz świata WBO wagi junior ciężkiej będzie musiał poddać się operacji lewego łokcia, co wykluczy go z treningów na co najmniej dwa miesiące. "Główka" planuje wrócić do ringu jesienią i już wiadomo, że w jego narożniku zabraknie trenera Fiodora Łapina. Pięściarz z Wałcza opowiedział nam o kulisach rozstania ze szkoleniowcem.

10 tysięcy i trochę sprzętu – tak wyglądały początki Krzysztofa Głowackiego

Mateusz Fudala, TVPSPORT.PL: – W kwietniu wróciłeś na salę, ale odbyłeś tylko kilka treningów…
Krzysztof Głowacki, były mistrz świata WBO wagi junior ciężkiej: – Niestety, ból w lewym łokciu jest zbyt duży, dlatego teraz muszę się zadowolić tylko siłownią i bieganiem. To kontuzja, która ciągnie się za mną od lat i po konsultacjach z doktorami wiem, że czeka mnie operacja. Robi się tam stan zapalny, niszczą się tkanki miękkie, mam mocno ograniczony zakres ruchu ręką…

– W takim razie, czy są w ogóle jakieś wstępne daty powrotu do ringu?
– Jesienią powinienem wrócić do ringu. Po tym, jak lekarze mi tam wszystko wyczyszczą, wiem że przez dwa miesiące nie będę mógł ruszać ręką. Później wracam do ciężkich treningów i chcę jak najszybciej stoczyć walkę. Nie chcę kolejnej długiej przerwy. Raz, że szkoda czasu, a dwa, że po długiej przerwie ciężko wchodzi się w treningi. Wolę boksować co pół roku.

– Domyślam się, że po dwóch porażkach z rzędu w grę wchodzi powrót na polskiej gali.
– Tak jest, trzeba się odbudować, bo mając w ostatniej walce przegraną nie da się boksować nawet o tytuł mistrza Europy. Moje marzenia jednak się nie zmieniają, chcę przywieźć do Polski pas mistrza świata, tylko teraz trochę się to przedłuży.

– Jeśli wrócisz do ringu jesienią, to już bez Fiodora Łapina w narożniku. Gdy rozmawialiśmy w styczniu przed walką z Lawrencem Okolie, zapewniałeś, że co by się nie działo, zostajesz z trenerem.
– Niestety, to się zmieniło. Trener powiedział mi, że w obecnych okolicznościach nie wyobraża sobie dalszej współpracy. Że jeśli nie może ustalić sparingpartnerów, wyjazdów, to nie widzi tego dalej. Ja mam kontrakt z Knockout Promotions, trener poszedł swoją drogą.

– Rozstaliście się w przyjaźni?
– Oczywiście, w końcu nadal jesteśmy sąsiadami. Gdyby to zależało tylko od nas samych, to trenowalibyśmy razem. Niestety, polityka. To jest straszne, zawsze starałem się tego unikać, a jednak mnie dopadło. Z trenerem pozostajemy w dobrej komitywie.

– W kwietniu przez chwilę trenowałeś z Amerykaninem Harrym Keittem.
– Dla mnie to nie było to. Trzeba było szukać innego trenera.

– Nowym szkoleniowcem KnockOut Promotions został Andrzej Liczik.
– Tak, to będzie mój trener. Nigdy wcześniej nie mieliśmy okazji trenować razem.

– Trener Liczik pracuje także z innym twoim sąsiadem, Arturem Szpilką. Jego ostatnią walkę w Rzeszowie z Łukaszem Różańskim obserwowałeś spod ringu i domyślam się, że nie był to dla ciebie łatwy wieczór.
– Zdecydowanie, to był dla mnie bardzo przykry wieczór… Artur ciągle ma ten problem, że się prostuje i trzyma głowę za wysoko. Dobrze zaczął, ale przyjął najpierw jeden cios, potem drugi… W tej wadze każdy kopie. Na pewno to dla niego ciężka sytuacja i doskonale go rozumiem, bo wiem jak to jest, kiedy przygotowujesz się do czegoś tyle czasu, a potem przegrywasz. Jeszcze jak przegrywasz przez nokaut, to ciężko się z tym pogodzić.

– W jaki sposób odreagowujesz porażki?

– Lubię siedzieć sam, albo jedynie z moją Anią. Nie mam ochoty nigdzie wychodzić, ani z nikim się spotykać. Po porażkach trzeba sobie wszystko poukładać w głowie, pojawiają się pytania co dalej, co chce się jeszcze osiągnąć. Ja tak naprawdę dopiero teraz dochodzę do siebie po tej porażce z Okolie. Ten nokaut to była dla mnie tragedia. Często miałem tak, że już myślałem, że wychodzę z dołka, ale znowu to wracało i nie miałem na nic ochoty. Dochodziło nawet do tego, że jak ktoś na mieście mnie rozpoznał i się uśmiechnął, to myślałem, że śmieje się ze mnie, że przegrałem. Sam się nakręcałem. Teraz, na szczęście jest już lepiej.

Źródło: TVPSPORT.PL
Unable to Load More

Najnowsze

Zobacz także