Reprezentacja Polski zmierzy się Słowacją w pierwszym meczu na Euro 2020. – Nie boimy się biało-czerwonych, nie jesteście zespołem klasy Belgów czy Hiszpanów – zadeklarował Jan Mucha, były bramkarz tej kadry. Transmisja w poniedziałek od godz. 15:00 w Telewizji Polskiej.
Słowacja dostała się na mistrzostwa Europy po walce w barażach. Zespół Stefana Tarkovicia postrzegany jest jako najsłabszy w grupie. – Słowacy mieli fajny obóz, dobrze się przygotowali. W zespole panuje pozytywna atmosfera. Nikt nie oczekuje od nas wielkich sukcesów, jesteśmy bez ciśnienia – powiedział Jan Mucha w rozmowie z Magazynem Sportowym RDC.
Słowacja w marcu rozpoczęła grę w eliminacjach mundialu. Sensacyjnie zremisowała z Maltą (2:2), ale potem pokonała Rosję (2:1). Nasz poniedziałkowy rywal nie narzeka na brak problemów.
– W defensywie trochę to poukładaliśmy, nie widzę tutaj problemów. Nie strzelamy jednak goli, ostatnie dwa lata nie są udane pod tym względem. Ostatnio wygrana z Rosją w el. MŚ dała nam nadzieję, że możemy osiągać dobre rezultaty w spotkaniach z mocnymi przeciwnikami – dodał Mucha, który był podstawowym bramkarzem reprezentacji Słowacji na mistrzostwach świata w 2010 roku.
Biało-czerwoni nie mają korzystnego bilansu ze Słowakami. Z pięciu spotkań tych drużyn w XXI wieku, trzy zakończyły się zwycięstwami naszych rywali. – Słowacy nie boją się Polaków. Sam grałem z Polską i wygrywałem. To nie jest Hiszpania, Belgia czy Niemcy. Nie jesteśmy faworytem, w rankingu jesteśmy niżej wyżej. Gdy jednak wszystko będzie poukładane, to nasz zespół potrafi coś osiągnąć – zaznaczył Mucha.
W ostatnich meczach problemem Polaków jest gra w obronie. W pięciu spotkaniach za kadencji Paulo Sousy drużyna straciła osiem goli. – Macie kłopoty w defensywie i na pewno będziemy chcieli to wykorzystać. Stałe fragmenty gry będą dla nas bardzo ważne. Polska będzie musiała się otworzyć, bo będzie chciała wygrać. W kontrataku jesteśmy mocni – zapewnił były bramkarz Legii Warszawa.