W sobotę reprezentantów Polski czeka najtrudniejsze wyzwanie od lat – mecz z Hiszpanią na Euro 2020. Po raz ostatni biało-czerwoni tak dużą presję czuli przed mundialowym bojem z Kolumbią. Wtedy oczekiwania spętały im nogi. Do starcia w Sewilli gracze Paulo Sousy muszą więc podejść inaczej, niż kadrowicze Adama Nawałki. Bo choć w sobotę zdecydowanym faworytem będą gospodarze, to skuteczny plan może pozbawić ich wszelkich atutów.
W pierwszej kolejce grupy E pokazali to Szwedzi, którzy wymienili pięć razy mniej podań niż Hiszpanie, a i tak wywieźli z Sewilli punkt. Co więcej, mogli tamto spotkanie nawet wygrać. Gdyby lepszą skutecznością wykazał się Marcus Berg, to gracze Janne Anderssona cieszyliby się ze zwycięstwa. I to pomimo tego, że przy piłce byli przez zaledwie 25 procent czasu gry.
Podobną strategię w sobotnim starciu na stadionie La Cartuja wdrożyć będą musieli biało-czerwoni. Głęboka obrona nie jest może czymś, do czego zwykł uciekać się Paulo Sousa, ale w starciu z Hiszpanami innej opcji nie będzie.
Bo choć ci są pozbawieni dawnych gwiazd, to z piłką przy nodze nie mają sobie równych w całej Europie. Już w kwalifikacjach do tegorocznego turnieju piłkarze Luisa Enrique wymieniali najwięcej podań, mając przy tym najdłuższe średnie posiadanie na całym kontynencie.
Euro 2020 rozpoczęli tak samo – spychając Szwedów do głębokiej defensywy. Wymienili blisko tysiąc podań, skrupulatnie dążąc do stworzenia sytuacji bramkowych. Tych mieli aż siedemnaście, ale ani razu nie byli w stanie pokonać Robina Olsena. Po meczu szwedzki mur, choć wybrakowany, pozostał nienaruszony.
W sobotni wieczór z lekcji udzielonej przez Szwedów skorzystać powinien Sousa. Wysoki pressing i nacisk na Hiszpanów może skończyć się bowiem tak, jak przed laty otwarta gra kadry Franciszka Smudy z drużyną Vicente del Bosque...
W drugiej linii do występującego po prawej stronie Bereszyńskiego dołączyć mogliby trzej kolejni gracze. W buty zawieszonego Krychowiaka może wejść Karol Linetty, który swego czasu był jednym z najlepiej odbierających piłkę zawodników Serie A. Obok niego zagrać może inny reprezentant ligi włoskiej – Piotr Zieliński. Po lewej stronie – tak jak w klubie – wystąpić może za to Jakub Moder.
W takim ustawieniu Bereszyński odpowiedzialny byłby za szarżującego Jordiego Albę, a Linetty pomagałby mu ze schodzącym do boku Pedrim. Po drugiej stronie identyczne role odgrywaliby Zieliński z Moderem. Pierwszy z nich musiałby zająć się mobilnym Koke, a drugi powstrzymywać ofensywne zapędy Marcosa Llorente.
Tuż przed linią pomocy zagrać mógłby Mateusz Klich, który w niskim pressingu ustawiałby się w linii z Robertem Lewandowskim, a przy wyższych próbach odbioru wywierałby presję na hiszpańskim pivocie – Rodrim lub wracającym do zdrowia Sergio Busquetsie.
Podobny wariant, jeszcze za kadencji Jerzego Brzęczka, pomógł wyłączyć z gry Jorginho. Dlatego też Klich, skuteczniejszy od Zielińskiego w odbiorze, mógłby zagrać piętro wyżej, zmieniając bazowy kształt zespołu w 4-4-1-1.
Taka formacja musiałaby przeciwstawić się hiszpańskiemu 4-3-3. Nakładając na siebie pozycje wszystkich graczy w najgorszej sytuacji pozostałby więc Lewandowski, który musiałby zmagać się z dwoma środkowymi obrońcami – Pau Torresem i Aymerikiem Laportem. Przy obranej na ten mecz strategii nie powinno być to jednak problemem.
Czy Paulo Sousa zdecyduje się na taki wariant w meczu z Hiszpanią? Czy – jak zwykle – zaskoczy składem? Tego dowiemy się już w sobotni wieczór. Transmisja meczu grupy E Euro 2020 Hiszpania – Polska w Telewizji Polskiej.