Reprezentacja Hiszpanii zagra z Polską w swoim drugim meczu na Euro 2020. Dla biało-czerwonych to spotkanie o wszystko. Jeśli drużyna Paulo Sousy przegra, pożegna się z turniejem. – Jeśli chcecie osiągnąć coś pozytywnego, musicie sprawić, by rywale czuli się niekomfortowo w rozgrywaniu – powiedział Inaki Astiz, hiszpański obrońca Legii Warszawa. Transmisja starcia w Telewizji Polskiej.
Maciej Rafalski, TVPSPORT.PL: – Jakie są twoje wrażenia po meczu Hiszpanów ze Szwedami? Byłeś lekko rozczarowany grą La Furia Roja?
Inaki Astiz: – Lekki niedosyt jest na pewno, zwłaszcza po pierwszej połowie, która była dobra. Stwarzaliśmy sytuacje, mieliśmy 80 procent posiadania piłki. Szkoda, że zawiodło wykończenie akcji. Po przerwie tempo trochę siadło. Mimo wszystko spotkanie postrzegam pozytywnie. Drużyna pokazała dobry futbol.
– W meczu z Polską Luis Enrique dokona dużych zmian?
– Myślę, że skład może wyglądać nieco inaczej niż w meczu ze Szwecją. Jeszcze niedawno występ Sergio Busquetsa wydawał się wykluczony, ale teraz wcale nie jestem tego pewien. Właśnie słuchałem wiadomości z Hiszpanii. Busquets ponoć jest gotowy. Nie wiadomo jednak, czy Enrique na niego postawi.
– Jak ważny byłby ewentualny powrót Busquetsa?
– To wciąż jedna z najlepszych albo najlepsza "szóstka" na świecie. Dyktuje tempo gry, wie kiedy zwolnić, przyspieszyć. Przy atakach potrafi świetnie się ustawiać i asekurować kolegów. Ma olbrzymie doświadczenie i może wnieść do zespołu bardzo dużo. Zresztą robi to już przez tyle lat.
– Jak Hiszpanie traktują spotkanie z Polską? Trudno obawiać się naszej drużyny po tym, co pokazała ze Słowacją...
– Ne pewno nikt nie lekceważy Polaków. Potrzebny jest nam dobry występ, taki jak ze Szwedami. Do tego należy poprawić skuteczność. Remis w pierwszej kolejce wpłynie na podejście Hiszpanów, którzy potrzebują wygranej i będą bardziej zmotywowani. Dla was ważna będzie skuteczność w odbiorze i to, by zbyt szybko nie pozbywać się piłki. Gdy Hiszpanie tracą piłkę, natychmiast chcą ją odzyskać. Polacy muszą utrzymać się przy niej przez pierwsze kilka sekund, by wytrzymać napór.
– Jak oceniasz szanse biało-czerwonych?
– Musicie rozegrać perfekcyjny mecz. Każdy z waszych zawodników musi wznieść się na wyżyny swoich umiejętności, do tego potrzeba będzie trochę szczęścia. Szwedzi pokazali, że można postawić się Hiszpanom. Spójrzmy na marcowe spotkania w eliminacjach mundialu. Zaliczyliśmy bezbramkowy remis z Grecją, wyszarpaliśmy wygraną z Gruzją w ostatniej chwili... Nie zawsze nasza gra wygląda świetnie. Teraz mówimy jednak o prestiżowym turnieju, w którym motywacja jest na bardzo wysokim poziomie.
– Jak Polacy powinni zagrać?
– Jeśli skupicie się wyłącznie na obronie, będzie wam bardzo trudno. Przez większość czasu to Hiszpanie będą przy piłce. To z kolei wpłynie na wasze siły. Z każdą minutą będziecie coraz bardziej zmęczeni, a wtedy łatwiej o błędy. Myślę, że może nie przez całe spotkanie, ale na początku biało-czerwoni mogliby spróbować wysokiego pressingu, by wymusić jakiś błąd na Hiszpanach. Jeśli Polacy chcą osiągnąć coś pozytywnego, muszą sprawić, by rywale czuli się niekomfortowo w rozgrywaniu.
– Kluczem ma być dobra gra w obronie. Za kadencji Paulo Sousy w defensywie prezentujemy się jednak fatalnie. Dlaczego tak to wygląda?
– Co do Sousy, to piłkarze chyba wierzą w jego przekaz i ufają mu. Przed turniejem miał trochę kłopotów, w meczach towarzyskich nie mógł postawić na optymalny skład. Były zmiany, przez co defensywa nie do końca mogła się zgrać. Gdy słucha się wypowiedzi Polaków, to widać, że zdają sobie sprawę z tego, co nie funkcjonuje. Czasu nie da się jednak cofnąć. Czasami zawodziła koncentracja, w innych sytuacjach był to brak zrozumienia. Spójrzmy na pierwszego gola ze Słowacją. Kamil Jóźwiak myślał, że Bartosz Bereszyński powstrzyma rywala i nie asekurował go na sto procent. To wielki turniej i znów widzimy, jak wielki wpływ na końcowy wynik mają detale.
– Hiszpanie głośno mówią o tym, że nie boją się Roberta Lewandowskiego.
– To słowa Ferrana Torresa z konferencji prasowej. Myślę, że to pewien sposób motywacji. Wiedzą, że to ważne spotkanie, a Robert Lewandowski to jeden z najlepszych snajperów świata. Dają jednak do zrozumienia, że nie będzie miał łatwo.
– Po tym, co zobaczyłeś w pierwszym meczu uważasz, że Hiszpanie są w stanie powalczyć o coś wielkiego na Euro?
– Turniej ma kilku faworytów. Jest Belgia, Francja, Portugalia, Włochy... Te zespoły mają jednak przynajmniej jedną gwiazdę wielkiego formatu. W Belgii grają Romelu Lukaku czy Kevin de Bruyne, Portugalia ma Cristiano Ronaldo, a Francuzi nawet kilku takich graczy. My w ataku mamy Alvaro Moratę, w którego wierzy Luis Enrique. Może nie jest to tak wielkie nazwisko, jak te u przeciwników. Morata ma jednak bardzo dobre liczby w kadrze, teraz czas na bramki na Euro 2020. Poza tym, naszą siłą będzie kolektyw.