Cieszymy się, że rekord świata jest w końcu "czysty". Większość zna historię Randy'ego Barnesa. Fajnie, że rozdział dopingowy, który kładł cień na sport przez wiele lat, jest już zakończony – stwierdził Tomasz Majewski. Dwukrotny mistrz olimpijski w pchnięciu kulą jest zachwycony nowym rekordem świata, ustanowionym przez Ryana Crousera – 23,37 metra.
To kolejny świetny występ mistrza olimpijskiego z Rio de Janeiro Crousera. W styczniu w Fayetteville w stanie Arkansas ustanowił halowy rekord globu – 22,82. Poprzedni – podobnie jak ten ze stadionu – należał od ponad trzech dekad do Randy'ego Barnesa (22,66).
Niecały miesiąc temu w Tucson (Arizona) Crouser pchnął kulę na odległość 23,01. A teraz osiągnął 23,37 i tym samym o 25 centymetrów poprawił wyczyn Barnesa z 20 maja 1990 roku. Crouser urodził się 18 grudnia 1992.
– Kosmiczny wynik. Był do przewidzenia. Trzeba było się spodziewać. Wcześniejszy wynik powyżej 23 metrów potwierdzał, że rekord prędzej czy później padnie. Amerykanie muszą być bardzo mocni na własne triale. Tam walczy się wyjazd na igrzyska. Darrell Hill, który pchał ponad 22 metry, zajął czwarte miejsce i nie pojedzie do Tokio. Nie ma zmiłuj. Nie ma cię w trójce, nie jedziesz – przekazał Konrad Bukowiecki w rozmowie z TVPSPORT.PL.
Drugie miejsce w piątek w Eugene zajął mistrz świata Joe Kovacs (22,34 m), a trzecie Payton Otterdahl (21,92). Rekord Polski Michała Haratyka wynosi 22,32.
– Crouser cały rok ma bardzo mocny. To najlepszy kulomiot w historii. Już wcześniej pomimo braku rekordu świata sprawiał wrażenie najlepszego. Ufam, że wszystko jest u niego robione zgodnie z prawem. Każdy konkurs to nowe rozdanie kart, nowa historia. Zawody zaczynamy od zera. Tabele nie mają większego znaczenia. Ryan jest takim zawodnikiem, który potknie się w kole i tak, i tak pchnie 22 metry. To murowany faworyt do złota. Wszystko się jednak może zdarzyć. W Doha miał zostać mistrzem świata, ale skończył na drugiej lokacie – dodał Bukowiecki. W tej kwestii wypowiedział się także dwukrotny mistrz olimpijski – Tomasz Majewski.
Filip Kołodziejski, TVPSPORT.PL: – Spodziewał się pan rekordu świata?
Tomasz Majewski: – W końcu się to stało! Czekaliśmy wiele lat. Piękny dzień dla pchnięcia kulą i lekkiej atletyki. Spodziewałem się tego. Mówiłem "twardo", że padnie taki wynik. To klasyczny przykład super-zawodnika. Świetny rozwój, świetna kariera. Mistrzem olimpijskim został już w Rio de Janeiro, dlatego rekord był kolejnym "przystankiem". Ustanowił najlepsze wyniki w hali i na otwartym stadionie. Myślę, że to nie ostatni jego taki występ. Jest w stanie to pobić.
– W czym Crouser jest lepszy od reszty świata?
– Jest większy i lepszy! A tak serio, jest pierwszym zawodnikiem o takim wzroście, który radzi sobie w technice obrotowej. Robi to bardzo specyficznie, ale też bardzo dobrze. W pełni wykorzystuje warunki fizyczne, które posiada. Wzrost, długie ręce i siła. Jest zdecydowanie silniejszy od naszych kulomiotów. Poskładał całość w jedno. To najlepszy kulomiot w historii. Bez dwóch zdań. Nikt nigdy nie pchał tak daleko, tak równo. Nikt nie był w takiej formie.
– 23 metry to dla niego nowa "normalna" bariera?
– Raczej tak to wygląda. Pchnął już takie wyniki dwukrotnie. Teraz postara się obronić tytuł mistrza olimpijskiego. Jest na bardzo dobrej pozycji. Może jeszcze trafi w punkt i rekord będzie lepszy. W jednym z wywiadów powiedział, że zeszło z niego ciśnienie. Bardzo chciał tego sukcesu. W końcu go ma. Na luzie może go wyśrubować.
– Młodzież daje się we znaki?
– Jest nowa era. Era obrotu w kuli, która trwa od kilku lat daje efekty. Wcześniej tak wielu zawodników nie pchało tak daleko, jeśli chodzi o technikę. Fenomen. Światowy poziom jest bardzo, bardzo wysoki.
Ryan Crouser‼️ WORLD RECORD 23.37m(76-8 ¼)pic.twitter.com/Lo8dmgNviH
— FloTrack (@FloTrack) June 19, 2021