Reprezentacja Danii rozbiła Rosję 4:1 w ostatnim meczu fazy grupowej Euro 2020. Duńczycy zaprezentowali świetny futbol i awansowali do 1/8 finału. – Są nakręceni, rozpędzeni. Przez największy kryzys przeszli w pierwszym spotkaniu – podkreślił Wojciech Kowalewski w studiu Euro.
Reprezentacja Danii przed ostatnim meczem była bez punktów. Wygrana z Rosjanami sprawiła jednak, że udało się awansować na drugie miejsce w tabeli. Zawiodła za to drużyna Sbornej, która na mundialu w 2018 roku dotarła aż do ćwierćfinału. Teraz spisała się dużo gorzej...
– Duże rozczarowanie. Z jednej strony Stanisław Czerczesow mówił jaki jest plan i nie było złudzeń, że Rosjanie nie będą w stanie sprostać tak silnemu zespołowi jak Belgia. Kolejny mecz z Finlandią to było zwycięstwo, które Rosja musiała odnieść. Od początku turnieju drużyna nie funkcjonowała dobrze w defensywie. Spotkanie z Danią pokazało, że piłkarze Czerczesowa mieli pomysł na ten mecz. Po błędzie Romana Zobnina Duńczycy złapali jednak kolejny oddech, a trybuny ich poniosły. Najbliższe tygodnie pokażą, jakie będą dalsze losy selekcjonera – stwierdził Wojciech Kowalewski, były bramkarz rosyjskich klubów.
Duńczycy w 1/8 finału zmierzą się z Walijczykami. – Swoją determinacją, pracą na boisku, zasłużyli na awans. Nabrali wiatru w żagle, a w starciu z Walią będą faworytem – ocenił Tomasz Iwan.
Drużyna Danii podniosła się po trudnych wydarzeniach z początku turnieju. W spotkaniu z Finlandią ataku serca doznał Christian Eriksen. – To zespół, który co mecz pokazuje wielką jakość. Ich postawa jest bardzo budująca. Wiele zespołów będzie miało pewien kryzys. Wtedy istotna będzie kwestia rotowania składem, ale ważny jest też duch mentalny. Duńczycy są nakręceni, rozpędzeni. Największy dramat przeżyli w pierwszym spotkaniu, a teraz tylko rosną – dodał Kowalewski.
Pierwszy w historii awans w poniedziałek osiągnęli Austriacy. – Zawiodła Ukraina, szczególnie pod względem potencjału w ofensywie. W pierwszych spotkaniach pokazali, jak potrafią atakować i podnosić się w trudnych momentach. Z Austrią tego brakowało. Ukraińcy nie mogli złapać rytmu, było dużo niedokładności... – podkreślił Kowalewski.