Przejdź do pełnej wersji artykułu

Statystyki. Gramy podobnie jak na Euro 2016. I lepiej niż w 2018

/ Reprezentacja Polski szykuje się do meczu ze Szwecją (fot. PAP) Reprezentacja Polski szykuje się do meczu ze Szwecją (fot. PAP)

Pressing, gra skrzydłami, sprawna asekuracja w tyłach, a nawet remis z bardzo mocnym rywalem w drugim meczu grupowym. Statystyki reprezentacji Polski z Euro 2016 i Euro 2021 są bardzo podobne. A w porównaniu do mistrzostw świata 2018 w wielu aspektach wyglądamy znacznie lepiej. Oczywiście liczby to nie wszystko, ale czasem mówią całkiem dużo.

JAK POLACY KOŃCZĄ GRĘ W GRUPIE? OBIECUJĄCE STATYSTYKI 

Czytaj też:

Reprezentacja Polski ma w dorobku punkt po dwóch meczach (fot. Getty Images)

Nieuzasadniony optymizm. Przed Polakami egzamin z gry w piłkę nożną

Dobry pressing i jego skuteczność


Całkowicie inny był początek. Na Euro 2016 w pierwszym spotkaniu pokonaliśmy Irlandię Północną, od początku stawiając się w świetnej sytuacji. Drużyna Adama Nawałki całkowicie zdominowała wtedy rywala, który do przerwy nie oddał żadnego strzału, a w trakcie całego spotkania – ani raz nie trafił w naszą bramkę. Po remisie z Niemcami awans był na wyciągnięcie ręki, ale jednak trzeba było o niego powalczyć. Stał się faktem, gdy pokonaliśmy Ukrainę 1:0. Tym razem rozpoczęliśmy fatalnie, bo od porażki ze Słowacją. Ale i w tym meczu – choć nasza gra wyglądała koszmarnie – część statystyk potwierdzała, że pewne tryby w zespole Paulo Sousy zaskoczyły i kręcą się właściwym rytmem.

Dziś widzimy efekty. Zremisowaliśmy z Hiszpanią, ale to nawet nie wynik, a styl gry naszego zespołu był największym zaskoczeniem. Polska drużyna imponuje pressingiem. Według portalu "FBref" w dwóch pierwszych meczach zakładaliśmy pressing 444 razy. To najwyższy wynik na turnieju. Na drugim miejscu jest Słowacja, która m.in. dzięki takiej grze ograła nas w pierwszej kolejce turnieju. Oczywiście sam pressing nigdy nie wystarczy do osiągnięcia sukcesu. Do gry w ten sposób częściej zmuszone są drużyny, które nie mają piłki przy nodze, a więc te z założenia słabsze. Mecz z Hiszpanią był świetnym przykładem, jak gra pressingiem może pomóc w starciu z drużyną, która ma w zwyczaju dominować rywala. A tacy Hiszpanie właśnie pressują zdecydowanie rzadziej od Polaków – średnio 106,5 razy na mecz, co jest drugim najgorszym (po Danii) wynikiem. Nie są do tego przyzwyczajeni, bo zazwyczaj nie muszą tak grać.

Co ważne, jesteśmy też bardzo wysoko pod względem skuteczności pressingu, która wynosi 62 procent. Lepsi są tylko Holendrzy (64,3) i Austriacy (62,7).

Czytaj też:

Media: Kacper Kozłowski rozchwytywany. Chcą go europejskie potęgi

Mocni też się muszą z nami liczyć


Z turnieju w 2016 takich statystyk nie mamy, możemy opierać się więc na wrażeniu optycznym. I wtedy, i dziś w starciu ze znacznie mocniejszym rywalem zaczęliśmy bardzo odważnie, by uświadomić przeciwnikom, że się nie boimy. Oczywiście – i Niemcy wtedy, i Hiszpania teraz – mocno nas zdominowali. W starciu z mistrzami świata mieliśmy piłkę przez 36 procent meczu. W sobotnim starciu z Hiszpanami statystyki były jeszcze bardziej zachwiane na korzyść faworyta (69:31), ale to wynika także ze stylu gry drużyny Luisa Enrique. Stylu gry umacnianego dekadami. Co więcej, w 2016 pod naszą bramką nie dochodziło do takich scen jak w 2021, gdy kilkakrotnie mocno się zakotłowało. Tamten mecz był bardziej zamknięty, mniej było sytuacji. Ostatecznie zakończyło się bez bramek, ale mogło być inaczej, gdyby nie świetna postawa Łukasza Fabiańskiego i fatalna skuteczność Arkadiusza Milika, który zmarnował dwie wyborne okazje.

Wtedy i teraz drugi meczem w turnieju wysłaliśmy wyraźny sygnał, że nie mamy zamiaru pożegnać się z imprezą bezpośrednio po fazie grupowej. I że mocni też muszą się z nami liczyć.

Dziś jesteśmy wciąż dopiero na początku drogi. Kluczem jest mecz ze Szwecją. Wtedy dowiemy się, czy gramy dalej, ale po meczu z Hiszpanią jednego możemy być pewni. Do domu nie wrócimy jako najgorsza drużyna turnieju, a po meczu ze Słowacją takie obawy miały uzasadnienie.

Czytaj też:

Euro 2020. Wembley wypełni się w 75 procentach. Półfinały i finał obejrzy mnóstwo kibiców

Co mówią liczby?


Gdy dziś porównamy statystyki z 2016 i 2021, zobaczymy wiele podobieństw. Poniżej garść statystyk Polaków z Euro 2016, Euro 2021 i mistrzostw świata 2018.

Przechwyty na 90 minut
2016
– 14,9
2018 – 11,7
2021 – 15

Odbiory na 90 minut
2016
– 9,65
2018 – 7,67
2021 – 14

Faule na 90 minut
2016
– 10,9
2018 – 10,3
2021 – 16

Faulowani na 90 minut
2016
– 13
2018 – 11,7
2021 – 13,5

Strzały na 90 minut
2016
– 12
2018 – 10,67
2021 – 11,5

Strzały celne na 90 minut
2016
– 3
2018 – 2,33
2021 – 3

Gole na strzał na 90 minut
2016
– 0,06
2018 – 0,06
2021 – 0,09

Gole na strzał celny na 90 minut
2016
– 0,24
2018 – 0,29
2021 – 0,33

Dośrodkowania na 90 minut
2016
– 13,5
2018 – 12,7
2021 – 15

Expected Goals na 90 minut
2016
– brak danych
2018 – 0,87
2021 – 0,93

Zakładanie pressingu na 90 minut
2016
– brak danych
2018 – 167,3
2021 – 222

Czytaj też:

Zabaw się w Paulo Sousę. Wybierz skład Polski na mecz ze Szwecją

To nie mogło się udać


Statystyki z lat 2016 i 2021 są bardzo zbliżone. W 2018 wyglądało to nieco inaczej. Dziś jesteśmy liderem pod względem pressingu. W 2018 byliśmy na końcu stawki. Gorzej pod tym względem wypadły tylko trzy inne reprezentacje – Panama, Iran i Kostaryka. Największa różnica dotyczy pressingu w wysokiej strefie. W tegorocznym turnieju podejmujemy takie próby średnio 60 razy na mecz. W 2018 – tylko 34,7. To różnica, którą da się dostrzec gołym okiem. O polskich próbach odbioru piłki w 2018 najwięcej mówiło się po meczu z Japonią, gdy perfidną grę na czas Adam Nawałka nazwał grą w niskim pressingu. W 2021 mamy więcej kontaktów z piłką w polu karnym rywala (19,00 w porównaniu do 15,30).

W 2021 świetnie wyglądamy także pod względem odbioru piłki. Nikt nie odbiera rywalom tak często jak my. Jesteśmy także liderem pod względem liczby odbiorów w strefie ataku (5 na mecz). W 2018 mieliśmy z tym wielki problem (tylko 1,67 na mecz), co w przypadku drużyny, która była mocno dominowana przez rywali – musiało doprowadzić do katastrofy. Porażkę z Senegalem można było zrzucić na karb indywidualnych błędów. Ale już mecz z Kolumbią nie miał prawa zakończyć się powodzeniem. Jeśli masz mniejsze posiadanie, a do tego nie potrafisz odbierać piłki – kierownik zespołu może przy linii bocznej zacząć już rezerwować bilety powrotne.

Warto też spojrzeć na to od drugiej strony. Na Euro 2021 dobrze radzimy sobie z pressingiem rywala. W dwóch dotychczasowych meczach powodzeniem kończyło się tylko 26,2 procent tego typu akcji naszych przeciwników. Lepiej z tego typu opresji – według statystyk – wychodzi tyko siedem drużyn.

Czytaj też:

Euro 2020. Jan Bednarek trenuje, będzie gotowy do gry ze Szwecją

Szwedzi nie lubią piłki


W innych przytoczonych powyżej statystykach różnice nie są wielkie, ale dające do myślenia. W 2018 (w porównaniu do 2016 i 2021) rzadziej strzelaliśmy, mieliśmy mniej przechwytów, skutecznych wślizgów i minimalnie rzadziej strzelaliśmy na bramkę rywala. W tym roku w oczy rzuca się statystyka fauli – drużyna Paulo Sousy fauluje – obok Turcji – najczęściej (16 fauli na mecz). A co za tym idzie – łapiemy najwięcej żółtych kartek – średnio trzy na mecz.

Jak może wyglądać nasz mecz ze Szwecją? Skandynawowie mają bardzo niskie posiadanie piłki, które po dwóch meczach wynosi średnio 28,5 procenta. To zdecydowanie najgorszy wynik spośród całej stawki. Drugie miejsce zajmują Węgrzy (32 procent), którzy przecież na Euro przyjechali bez większych nadziei na jakikolwiek sukces. To akurat nie musi być dla nas dobra informacja, bo my też wolimy grać z kontry. Choć akurat bramkę w meczu z Hiszpanią zdobyliśmy po ataku pozycyjnym, w świetnym stylu rozpoczętym prez Jakuba Modera. Szwedzi są też niemal na samym końcu stawki pod względem liczby celnych podań – 74,9. Gorsi są tylko Czesi (74,6), ale my – niewiele lepsi (76,4). W przypadku naszej drużyny i Szwedów – jest to w dużej mierze efekt gry z wybieganymi i świetnie czytającymi grę Hiszpanami.

Szwedzi lepiej od nas wypadają pod względem udanych dryblingów na mecz (8,00 wobec 6,50). Warto za to zwrócić uwagę, że są lepsi pod względem statystyki "Expected goals" – 1,4 na mecz, wobec naszego 0,95. I choć czasy, gdy przed meczem ze Szwedami trzeba było nastawiać się przede wszystkim na walkę wręcz – nasi środowi rywale też często faulują (13,5 razy na mecz).

Czytaj też:

Euro 2020. Absurdalna decyzja. Mason Mount i Ben Chilwell nie zagrają z Czechami z powodu kontaktu z zakażonym rywalem

Szwecja – Polska: transmisja w telewizji i online na żywo

Środowy mecz Szwecja – Polska na żywo w TVP 1, TVP Sport oraz online w TVPSPORT.PL i naszej aplikacji mobilnej. O której początek? Spotkanie rozpocznie się o godzinie 18:00. Kiedy zacznie się studio? Początek o godzinie 15:00.

Szwecja – Polska będzie można obejrzeć na żywo w kilku konfiguracjach. Mecz wyemitujemy w TVPSPORT.PL w wersji z studio i komentarzem Dariusza Szpakowskiego i Andrzeja Juskowiaka. Spotkanie będzie można zobaczyć także w wersji z komentarzem audiodeskrypcyjnym, a przygotowaliśmy także transmisję z widokiem 180 stopni. Dostępna będzie także transmisja łączona z Hiszpania – Słowacja.

Kiedy mecz Polska – Szwecja w Euro 2020?


Kiedy zostanie rozegrany mecz? Szwecja – Polska odbędzie się 23 czerwca w Petersburgu. Stadion Kriestowskij będzie areną spotkania. Kto skomentuje spotkanie? Komentatorami będą Dariusz Szpakowski i Andrzej Juskowiak.

Euro 2020. Szwecja – Polska, grupa E [szczegóły transmisji na żywo]

Kiedy mecz: środa 23 czerwca o godzinie 18:00
Transmisja: 15:05 TVP Sport, TVPSPORT.PL, aplikacja mobilna, TVP HBB, Smart TV, TVP 4K, 17:25 TVP 1
Komentatorzy: Dariusz Szpakowski i Andrzej Juskowiak
Prowadzący studio: Mateusz Borek
Goście/eksperci: Sebastian Mila, Rafał Gikiewicz, Sławomir Peszko
Analiza: Piotr Nowak

Euro 2021: terminarz meczów Polski


14 czerwca: Polska – Słowacja 1:2
19 czerwca: Hiszpania – Polska 1:1
23 czerwca: Szwecja – Polska (18:00, Sankt Petersburg)

Źródło: TVPSPORT.PL
Unable to Load More

Najnowsze

Zobacz także