Brak czasu na przygotowanie kadry, nieobecność wielu podstawowych zawodników – to argumenty, których używają obrońcy Paulo Sousy po przegranym Euro. W opozycji do nich stanął m.in. Piotr Świerczewski. – Mydlimy sobie oczy kontuzjami – stwierdził w programie "Klub reprezentanta".
Przed Euro 2020 mało kto przypuszczał, że reprezentacja Polski nie wyjdzie z grupy. Rzeczywistość okazała się inna. Nie pomogły zapewnienia o świetnej atmosferze w kadrze, jednostkach treningowych na wysokim poziomie. Po ośmiu spotkaniach Sousa może pochwalić się tylko jedną wygraną – 3:0 z Andorą w eliminacjach do mistrzostw świata 2022 w Katarze.
Wielu ekspertów i komentatorów domaga się tego, by Portugalczyk podał się do dymisji. – Po pierwszym meczu ze Słowacją wiedziałem, że na Euro walczymy o honor. W dodatku, dało się to wywnioskować patrząc na mecze towarzyskie z Islandią i Rosją. Gramy nijak, nie mamy żadnej koncepcji – ocenił Świerczewski w "Klubie reprezentanta".
Zdaniem byłego pomocnika polskiej kadry, to najgorszy turniej w naszym wykonaniu na przestrzeni ostatnich lat. – Za czasów Leo Beenhakkera też zdobyliśmy punkt, ale wyglądało to lepiej. Mydlimy sobie oczy kontuzjami. Błąd popełnił prezes Zbigniew Boniek, który niedługo przed imprezą dokonał zmiany na stanowisku selekcjonera – dodał Świerczewski, w opinii którego kadrę powinien objąć polski szkoleniowiec.
Zdaniem Tomasza Kłosa największym błędem Sousy była zmiana ustawienia na 3-5-2. – Nie jestem zwolennikiem gry trójką obrońców. Najlepiej czujemy się mając czwórkę z tyłu. Tego nie nauczymy się na jednym zgrupowaniu. Sousa wiedział jednak na jakie ryzyko się pisze mając tak mało czasu na przygotowanie kadry. (...) Zawodnicy ofensywni muszą być pewni, że defensywa da sobie radę w momencie straty piłki.
Zgodził się z nim również Jacek Krzynówek. – Gra obronna na Euro i w meczach eliminacyjnych do mistrzostw świata daje wiele do życzenia. Drużynę buduje się od tyłu – stwierdził. Czy Sousie uda się wzmocnić szyki obronne? Przekonamy się jesienią w meczach eliminacyjnych do mundialu w Katarze.
Następne