Polska odpadła z piłkarskich mistrzostw Europy po porażce 2:3 (0:1) ze Szwecją. Ponownie po niepowodzeniu na wielkim turnieju powracają dyskusje na temat tego, co zawiodło. W takich chwilach czasem jednak warto zapytać o to, jak poradzić sobie z porażką. Odpowiedzi na to pytanie pomaga szukać od lat zawodowym sportowcom Paweł Habrat, psycholog sportowy. – Dziś komentatorem rzeczywistości może być praktycznie każdy, stąd zawodowy sportowiec musi radzić sobie z wszechobecną krytyką – mówi w rozmowie z TVPSPORT.PL po decydującym dla Polaków meczu Euro 2020.
Rafał Majchrzak, TVPSPORT.PL: – Dzwoniłem do pana już przed meczem z Hiszpanią. Niestety, odwlekliśmy wyrok i spotykamy się w miejscu, które znamy – po odpadnięciu z turnieju. Kogo zobaczył pan wczoraj na boisku? Piłkarzy, którzy wiedzą, czego chcą czy jednak ludzi, którzy znów w desperacji nie są w stanie wykonać postawionego przed nimi zadania, które sami sobie utrudnili?
Paweł Habrat: – Nasze możliwości pokazał mecz z Hiszpanią, tam ujrzeliśmy kadrę, która prezentuje duże umiejętności. A cały turniej ma swoją specyfikę. Potrzebne są wygrane. Zremisowaliśmy raz, a dwa razy przegraliśmy. Nie można było liczyć z tymi wynikami na wyjście z grupy. Mecz ze Słowacją wydawał się spotkaniem kluczowym. Wszyscy mamy świadomość, że było to do wygrania. Później nastąpił mecz z Hiszpanią, gdzie pokazaliśmy zaangażowanie, wolę walki. Wydaje mi się, że powinniśmy też posłuchać samych zawodników, gdy mówią o tym, co zawiodło. W sytuacji, gdy rośnie presja i stres, koncentracja spada. Ale istnieją też pozytywne aspekty.
W psychologii istnieje coś takiego, jak odpowiedź. Dla mnie w meczu ze Szwecją takowa nadeszła, staraliśmy się strzelić kolejne gole. To wszystko, co o czym moglibyśmy rozmawiać, byłoby bardziej szczegółowe, gdybyśmy wiedzieli, co dzieje się w szatni, a nie tylko stali z boku. Sport to dyscyplina wymierna. Jeśli jest wynik, zostajemy uznani za skutecznych. Nawet sam trener Sousa zauważył, że aspekt mentalny jest ważny i należy nad nim w tej reprezentacji pracować.
– Przygotowanie fizyczne to jest najczęstszy temat, jaki przewija się w rozmowach o nieudanych turniejach. Ogólnie zbyt często pojawia się on w dyskusji o piłce. Szukamy przyczyn w złym miejscu? Przygotowanie mentalne jest ważniejsze?
– Zawsze jest tak, że potrzebujemy prostych wytłumaczeń porażek. Jeśli się nie wygrywa, szukamy winy w pojedynczych osobach, działaczach, trenerach, piłkarzach. Patrzymy na przygotowanie fizyczne, taktyczne. Musimy szukać odpowiedzi na to, dlaczego po słabym spotkaniu umiemy zagrać dobre, dlaczego jesteśmy tak rozchwiani.
– Więc co udało się przynajmniej z boku dostrzec wśród dobrych rzeczy?
– Podniesienie się po pierwszym meczu ze Słowacją jest dużą umiejętnością. Mecz w Sewilli pokazał, że nadzieje dalej są. Sami zawodnicy poddawani są naciskowi opinii publicznej, wiedzieli, że pierwszy mecz był do wygrania, nosił w sobie element zawodu. A to nie jest proste. Widzieliśmy Polaków wychodzących z zupełnie innym nastawieniem na ten mecz. To pokazało nasz potencjał.
– A co było złe?
– Nie chcę być tutaj posądzany o przesadną krytykę, to nie jest moja rola. Zawodnicy sami powiedzieli, że był problem z koncentracją. My widzieliśmy problem ze skutecznością, z błędami w obronie, być może to jest też kwestia komunikacji. Dobrze jest, jeśli o problemach mówią osoby, które są wewnątrz drużyny. Łatwo jest mówić o tym, co człowiek widział, a inaczej jest będąc w centrum wydarzenia. Myślę, że o takich rzeczach powinni rozmawiać już ludzie ze sztabu szkoleniowego. Zawodnicy po takim turnieju wrócą do klubów, będą też pracować nad odbudową, także w sferze mentalnej. Podsycanie takich negatywnych nastrojów wynika ze zbyt łatwych ocen. Ale nie powiem, że wszystko było świetne.
– Czego uczy nas Euro 2020 od strony podejścia kibiców, a także ludzi piszących o tej imprezie? Tego, że przeszacowujemy zainteresowanie?
– Oczekiwania obserwujących są rzeczą naturalną. Każdy wierzy w to, że uda się nam wyjść z grupy na wielkich turniejach. Myślę, że elementów zmian było bardzo dużo. Jechaliśmy na turniej, by zagrać w pierwszym meczu z rywalem, z którym mieliśmy teoretyczne szanse na wygraną. Nagle spotykamy się z porażką. Krytyka dotyczyła wszystkiego, co dzieje się wokół kadry, spadku wiary, że uda się osiągnąć cel.
Nasz cel był zgoła inny. Kiedy jednak zbliżał się mecz z Hiszpanią, to zawodnicy w Gdańsku zostali przywitani brawami. Byli tam przecież też rodzice z dziećmi. Widzimy identyfikację z reprezentacją, kibice wiążą się z nią emocjonalnie. Kiedy przychodzi słaby moment, wiadomo, że zastanawiamy się, czemu robiliśmy sobie nadzieję. Ale jednak po drugim meczu nadzieje wróciły. Myślę, że to nie są rzeczy łatwe. W wielu przypadkach takie mecze, jak ten ze Szwecją burzą nadzieję na dobre. To jest coś, co odbija się nie tylko lokalnie, ale też globalnie na sporcie.
– Może niektórzy przestali rozumieć dość szybki w rozwoju sport zawodowy? Ta wiedza jest niewystarczająca i dlatego bywamy bardzo skrajni w swoich osądach?
– Rozpatrujmy to indywidualnie. Myślę, że są kibice, którzy nadal wierzą w kadrę, bez względu na wynik. Ale są też ludzie, którzy zaczynają się zastanawiać nad sensem wszystkiego. Na pewno my sami często uciekamy w sytuacje, które całą sytuację wyśmiewają. Mówię o memach, wypowiedziach na dany temat, wypowiadaniu swojej opinii. Na platformach internetowych każdy dziś może stać się komentatorem. Każdy może wyrazić swoją opinię. Natomiast dziennikarze mają dziś większą wiedzę. Rozumieją lepiej sport, o którym opowiadają. Oczywiście, zdarzają się też trywialne pytania na konferencjach, choć ja widzę różne podejścia. Dotyczą też szerszych problemów: koncentracji, popełnianych błędów, aspektu psychologicznego. Dziś wiemy więcej na temat przygotowania motorycznego, także wiedza o aspekcie mentalnym się zwiększa.
– Da się którąś z postaw ocenić negatywnie czy to nie jest rolą psychologa?
– Trener przekazuje informację zwrotną na temat danego meczu. To jego rolą jest ocena. Dolewanie oliwy do ognia i przewiązywanie wagi do tego, czy wyszliśmy z grupy, czy nie nie pomoże w całej sytuacji. Tą osobą, która odpowiada też za przygotowanie mentalne, jest trener. On decyduje o doborze składu, rozumie te procesy z bliska. Można się nieraz pomylić w ocenie sytuacji. Jeśli jest się profesjonalistą, nie można oceniać sytuacji płytko. To jest też kwestia rozmów indywidualnych. Sam trener musi wiedzieć, co najlepiej pomoże reprezentacji.
– Ale nie dziwi pana, że po tym, jak Roberta Lewandowskiego skrytykowano i "przyparto do ściany" za występ ze Słowacją, to później – mimo marnowanych sytuacji – uniósł ten turniej?
– Jego postawa stanowi przykład. Stara się za wszelką cenę zdobywać kolejne gole i przełamywać własne bariery. Koniec końców, jest zawodnikiem skutecznym i ostatecznie nie zmieniły tego niewykorzystane okazje z Hiszpanią i Szwecją. Jest kapitanem, wspomaga procesy grupowe, ma podwójną rolę. Zmaga się z olbrzymimi oczekiwaniami, co jest też ciężką rzeczą. Dźwiganie presji jest niby czymś normalnym, ale nie jest też łatwe. Dobrze, że w osobie kapitana widzieliśmy kogoś, kto potrafił wykonać zadanie, przynajmniej w pewnym stopniu.
– Jak to jest, że koniec końców duże turnieje bez wyjątku przerastają jednak ogółem polskich piłkarzy? To w XXI wieku jest stały obrazek.
– Jesteśmy na poziomie, gdzie sufitem jest wyjście z grupy. Ale łatwo jest oceniać z boku, dopiero osoby będące wewnątrz potrafią przeanalizować konkretne kwestie. Dostają raporty, mogą sobie odpowiedzieć na pytanie, co poszło nie tak. Jeszcze kilkanaście lat temu mówiliśmy o braku zmian, o braku inwestycji w młodzież, o tym, że nie ma w Polsce dobrego systemu szkolenia. Musimy też spojrzeć na to, jak prezentuje się nasza piłka klubowa na świecie. Być może te zmiany zachodzą w takim tempie, że na wyjście z grupy to nie wystarcza.
– "Sportowiec nie ma wpływu na to, co dziennikarz napisze, ale ma wpływ na to, jak sobie z daną sprawą poradzi" – to są słowa Darii Abramowicz sprzed 3 lat w rozmowie z Bartoszem Węglarczykiem, po przegranym 0:3 meczu MŚ z Kolumbią, w programie "Onet Rano". Myśli pan, że cała drużyna sobie poradziła z tym, co się działo po Słowacji? I z tym, co dzieje się teraz też sobie poradzi?
– Myślę, że reprezentanci na ogół spotykają się z opinią publiczną. Wiedzą, że oczekiwania są wysokie. Ja jednak nie byłem z tych, którzy skreślali reprezentację po pierwszym meczu. Widząc, jak są nastawieni, jacy są skuteczni w meczu z Hiszpanią, można było mieć powody do optymizmu. Ale sztuką jest utrzymać to nastawienie przez cały turniej. Wiemy, że wiele rzeczy się zmienia, także nastawienie podczas meczu. Zwróćmy uwagę na to, że możemy liczyć się z różnymi reakcjami. Praca nad tym, by drużyna utrzymała zaangażowanie ma miejsce też w meczu, podczas przerwy. Zwróćmy uwagę, że po przerwie Polacy przeciwko Słowacji zaprezentowali się dobrze. Ale też głowę muszą dopełniać umiejętności.
– Odpowiedzialność psychiczna zawodnika... ten, który może iść z podniesionym czołem, czyli Robert Lewandowski po meczu ze Szwecją wyglądał na załamanego. W jaki sposób pan pomaga sportowcom w praktyce zawodowej? Chodzi mi właśnie o takie przypadki radzenia sobie z porażką.
– Jest tak, że zespołem zarządza się wtedy, gdy nie idzie. Z profesjonalnego punktu widzenia nie można czuć się załamanym, bo wiemy, jak to wpływa na postawę. Należy dojść do pewnej równowagi. Rozczarowanie jest ogromne, zawodnicy są krytykowani. Wiemy jednak, że w sporcie dostajemy kolejną szansę. Jedyną możliwością na sukces jest dobre nastawienie. Jeżeli jesteśmy nastawieni źle, to nic się nie uda. Do turnieju podchodzi się z wiarą, nie z podejściem, że „skończy się tak, jak zwykle”. Najgorzej jest wtedy, gdy jest to kolejny turniej i kolejne rozczarowanie. Nie jest łatwo w takiej sytuacji spowodować, by zawodnicy w emocjach myśleli racjonalnie. Musi dojść do psychicznej regeneracji.
– I na koniec... czy to nie jest też tak, że Robert Lewandowski i Paulo Sousa z pewnymi sprawami zostali pozostawieni sami? Że trudne może być dla napastnika Bayernu, iż wielu zawodników nie dorastało poziomem do niego? I dla selekcjonera, że musi spotykać się z krytycznymi głosami, a dostał i przyjął trudne zadanie?
– Na osoby zarządzające krytyka będzie zawsze spadała. Z całą pewnością nie można samemu zdobyć mistrzostwa Europy lub mistrzostwa świata. Najpierw musi być zrealizowany cel zespołu. Każdy musi to dźwignąć. Należy się przyjrzeć tym sprawom. Musimy mieć świadomość, że zespół tworzą ludzie. Nie tylko są to podstawowi gracze, ale też rezerwowi. Indywidualności nie są najważniejsze. Nawet spójrzmy na Słowację, która ostatecznie odpadła z turnieju, ale z Polakami wygrała. Gra zespołowa była ich atutem w starciu z nami. Patrzyliśmy, jak reagowali na trudne sytuacje, jak się komunikowali, jak budowano zespół.
Kliknij "Akceptuję i przechodzę do serwisu", aby wyrazić zgody na korzystanie z technologii automatycznego śledzenia i zbierania danych, dostęp do informacji na Twoim urządzeniu końcowym i ich przechowywanie oraz na przetwarzanie Twoich danych osobowych przez nas, czyli Telewizję Polską S.A. w likwidacji (zwaną dalej również „TVP”), Zaufanych Partnerów z IAB* (1009 firm) oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP (88 firm), w celach marketingowych (w tym do zautomatyzowanego dopasowania reklam do Twoich zainteresowań i mierzenia ich skuteczności) i pozostałych, które wskazujemy poniżej, a także zgody na udostępnianie przez nas identyfikatora PPID do Google.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie naszych poszczególnych serwisów zwanych dalej „Portalem”, w tym informacje zapisywane za pomocą technologii takich jak: pliki cookie, sygnalizatory WWW lub innych podobnych technologii umożliwiających świadczenie dopasowanych i bezpiecznych usług, personalizację treści oraz reklam, udostępnianie funkcji mediów społecznościowych oraz analizowanie ruchu w Internecie.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie poszczególnych serwisów na Portalu, takie jak adresy IP, identyfikatory Twoich urządzeń końcowych i identyfikatory plików cookie, informacje o Twoich wyszukiwaniach w serwisach Portalu czy historia odwiedzin będą przetwarzane przez TVP, Zaufanych Partnerów z IAB oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP dla realizacji następujących celów i funkcji: przechowywania informacji na urządzeniu lub dostęp do nich, wyboru podstawowych reklam, wyboru spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych treści, wyboru spersonalizowanych treści, pomiaru wydajności reklam, pomiaru wydajności treści, stosowania badań rynkowych w celu generowania opinii odbiorców, opracowywania i ulepszania produktów, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, technicznego dostarczania reklam lub treści, dopasowywania i połączenia źródeł danych offline, łączenia różnych urządzeń, użycia dokładnych danych geolokalizacyjnych, odbierania i wykorzystywania automatycznie wysłanej charakterystyki urządzenia do identyfikacji.
Powyższe cele i funkcje przetwarzania szczegółowo opisujemy w Ustawieniach Zaawansowanych.
Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać w Ustawieniach Zaawansowanych lub klikając w „Moje zgody”.
Ponadto masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia, przenoszenia, wniesienia sprzeciwu lub ograniczenia przetwarzania danych oraz wniesienia skargi do UODO.
Dane osobowe użytkownika przetwarzane przez TVP lub Zaufanych Partnerów z IAB* oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP mogą być przetwarzane zarówno na podstawie zgody użytkownika jak również w oparciu o uzasadniony interes, czyli bez konieczności uzyskania zgody. TVP przetwarza dane użytkowników na podstawie prawnie uzasadnionego interesu wyłącznie w sytuacjach, kiedy jest to konieczne dla prawidłowego świadczenia usługi Portalu, tj. utrzymania i wsparcia technicznego Portalu, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, dokonywania pomiarów statystycznych niezbędnych dla prawidłowego funkcjonowania Portalu. Na Portalu wykorzystywane są również usługi Google (np. Google Analytics, Google Ad Manager) w celach analitycznych, statystycznych, reklamowych i marketingowych. Szczegółowe informacje na temat przetwarzania Twoich danych oraz realizacji Twoich praw związanych z przetwarzaniem danych znajdują się w Polityce Prywatności.