Pandemiczne mistrzostwa potwierdziły niestety wyjątkowy brak wyobraźni ludzi, którzy zadecydowali o formule organizacyjnej rozgrywek w wielu miastach Europy. Uczestnicy turnieju zgodnie z przepisami ministerstw zdrowia danego państwa byli zmuszeni do kilkukrotnych badań na obecność koronawirusa, ale nie wszyscy… Okazało się bowiem, że znowu są równi i równiejsi.
Kilka reprezentacji grało, a jedna nadal gra w swoim kraju, a przecież sport zakłada równość szans rywalizujących drużyn. Komentatorzy i wspomagający ich na stadionach eksperci wspólnie z byłymi reprezentantami kraju i trenerami w studiach meczowych uzupełniają telewidzom wiadomości, ponieważ otrzymują bieżące informacje o grających tego dnia zespołach. Ciekawe analizy zalet i błędów popełnianych przez poszczególnych zawodników i formacje drużyn wzmacniają przekaz bezpośredniej oceny gry. Ta różnorodność narracji telewizyjnej jest szczególnie istotna, ponieważ byli zawodnicy i trenerzy doskonale pamiętają swoje kariery i ze zrozumieniem identyfikując się z przebiegiem gry przekazują prawdopodobne korekty taktyki gry.
Symbioza komentator – ekspert
Sensacyjne porażki: Francji – mistrza świata, Chorwacji – wicemistrza świata, Portugalii – mistrza Europy, Niemiec – poprzedniego mistrza świata oraz silnej ostatnio Holandii powodują niesamowitą ekscytację komentatorów, widzów na stadionach i telewizyjnych kibiców. Liczy się natomiast to, co jest na boisku – tu i teraz! A nie internetowe ciekawostki z ubiegłych lat. Telewidzowie nie akceptują takiego przekazu, gdy na boisku oglądają bardzo ciekawie rozwijającą się akcję. Komentatora i eksperta musi obowiązywać bardzo precyzyjna współpraca. Obydwaj nie mogą sobie przeszkadzać eksponując tylko swoje zdanie, ponieważ jest to błąd, brak kultury i zaskakująca próba dominacji! Taki duet jest źle odbierany przez kibiców. Jednym z największych błędów komentatora jest okazywanie sympatii tylko jednej drużynie, co jest zaprzeczeniem istoty sportu. Podczas meczu wynik w każdej chwili może się zmienić, więc nie ma żadnych uwarunkowań, aby zbyt wcześnie oceniać zawodników, drużyny i pracę trenerów, czego kiedyś sam jako trener reprezentacji doświadczyłem. Za mojej kadencji selekcjonerskiej kibice bardzo często obserwowali zaskakujące, nieoczekiwane wyniki, jak np. nasze zwycięstwo 1:0 nad San Marino po uderzeniu ręką Jana Furtoka, remis 2:2 z Brazylią na jej terenie czy szalony mecz w Rotterdamie w ramach eliminacji mistrzostw świata 1994 i pasjonująca pogoń Holandii za nami od wyniku 0:2 do 2:2, a w jej składzie wielcy piłkarze jak Marco van Basten, Ronald Koeman, Frank Rijkaard i Dennis Bergkamp.
Niebezpieczna gra
Komentator i ekspert dokładnie analizują dotychczasową taktykę gry obydwu drużyn. Zdarzało się także jednak, że skład zespołu został wcześniej uzyskany od selekcjonera, a opinia publiczna była łagodnie przez komentatora informowana według schematu: "mnie się wydaje", co miało świadczyć o jego wielkiej wiedzy. Niestety walka o uznanie kibiców i telewidzów świadczy o wybujałej ambicji, ale powoduje też zobowiązania, stając się logiczną wartością dodaną w ocenie przez dziennikarza pracy selekcjonera. Tematyką tego felietonu są doświadczenia wielu lat współpracy z telewizją. Mam nadzieję, że zmuszą do przemyśleń niezwykle utalentowaną młodzież w TVP Sport. Tylko systematyczna analiza pracy własnej i kolegów może pomóc w szybszym rozwoju umiejętności, które mają zagwarantować rzetelny przekaz informacji i ocen. Z serdecznymi życzeniami i nadziejami…