Odłóżmy na chwilę emocje i sentymenty. Odłóżmy tematy kebabów i cukierni. Kiedy Lukas Podolski zaczął iść w dół? I czy nie jest za późno, by dał Górnikowi Zabrze jakość, której oczekujemy?
Podolski oficjalnie w Górniku. Poznaj sylwetkę mistrza świata
Niemiecka samodyscyplina
Czy Lukas Podolski jest jeszcze gotów grać na wysokim poziomie czy jest już za późno? Odpowiedzi na te pytania należy szukać w Turcji, bo właśnie tam spędził ostatnie 1,5 roku. W styczniu 2000 roku zakończył przygodę w Japonii i zakotwiczył w Antalyasporze. W pierwszych trzech meczach zagrał jako rezerwowy, w trzecim z nich zdobył debiutancką bramkę, a w kolejnym spotkaniu wystąpił już od pierwszej minuty.
Trener Tamer Tuna ustawił go na pozycji ofensywnego, środkowego pomocnika. Antalyaspor zremisował 2:2 z Fenerbahce, a Podolski zanotował dwie asysty. Miejscowe media natychmiast przypomniały finał Pucharu Turcji z 2016 roku. Galatasaray pokonało wówczas Fenerbahce 1:0, a jedyną bramkę zdobył Podolski właśnie.
Początek jego przygody z Antalyasporem był świetny. Po meczu z Fenerbahce utrzymał miejsce w podstawowym składzie, a długa seria meczów bez porażki sprawiła, że widmo spadku szybko zostało rozwiane. Zagrał łącznie trzy mecze w podstawowym składzie, nim liga została zawieszona z powodu pandemii koronawirusa. Po wznowieniu rozgrywek Podolski wyszedł na boisko trzykrotnie, a przy okazji meczu z Besaksehirem po raz pierwszy wyprowadził drużynę na boisko w roli kapitana. Nie był to udany debiut. Drużyna Podolskiego przegrała z liderem rozgrywek, a Niemiec musiał opuścić boisko z powodu kontuzji uda.
– Na szczęście, w trakcie dotychczasowej kariery nie miałem poważniejszych kontuzji. Zawsze dbałem o siebie. Jestem Niemcem, a to bardzo pomaga w kwestii samodyscypliny – mówił w kwietniu zeszłego roku w rozmowie z "Fanatikiem".
Podolski nie jest pierwszy. W Ekstraklasie było już kilka gwiazd
Pięć miesięcy bez gola
Kolejny sezon (2020/21) – po okresie rehabilitacji – znów rozpoczął jako rezerwowy. Do podstawowego składu wrócił w czwartej kolejce. Grał jako jeden z dwóch napastników lub na pozycji ofensywnego pomocnika. Rzadziej jako środkowy napastnik. Drużynie szło gorzej niż w drugiej części poprzedniego sezonu, a Podolski rzadko trafiał do siatki. W październiku strzelił dwa jednego gola, podobnie w listopadzie i grudniu. Mimo to, wciąż mógł cieszyć się dobrą prasą. Kibice Galatasaray domagali się w pewnym momencie jego powrotu twierdząc, że jest lepszy od Radamela Falcao i Mbaye Diagne.
W styczniu stracił pięć meczów z powodu urazu, potem przez miesiąc odzyskiwał miejsce w podstawowym składzie. Na boisko wrócił na początku lutego, ale na kolejnego gola musiał czekać kolejne trzy miesiące. W maju zdobył pierwszą bramkę od grudnia. Pięć miesięcy bez gola w lidze mimo regularnej gry? Podolski nie trafił do siatki przez 853 minuty. Po drodze – przy okazji meczu z Galatasaray – wyleciał z boiska za dwie żółte kartki. Pierwsze półrocze 2021 roku było dla niego bardzo trudne.
Zdobył za to bramkę w półfinale Pucharu Turcji. W finale nie pomógł swojej drużynie – Antalyaspor przegrała z Besiktasem 0:2.
W trakcie pobytu w Turcji chętnie udzielał się w przeróżne kampanie. Podczas zawieszenia rozgrywek szybko zadeklarował, że jest gotów zrezygnować z części zarobków. Namawiał ludzi do pozostawania w domach. Promował region Antalyi, adopcję małych piesków, a ostatnio zabrał też głos (krytyczny) w sprawie utworzenia Superligi. Aktywność na social mediach doprowadziła też do małego zgrzyt między nim a kibicami Antalyasporu. Musiał skasować wpis, w którym zbyt ciepło wypowiadał się o kibicach Galatasaray.
Na boisku tak ciekawie nie było. Antalyaspor do końca bił się o utrzymanie w lidze, a pożegnanie nie było tak huczne jak pozyskanie Podolskiego. Klub ogłosił rozstanie z niemieckim piłkarzem za pomocą postu w social mediach. 36-latek podał ten wpis dalej zaznaczając, że liczył na pożegnanie twarzą w twarz.
Galatasaray był ostatnim, naprawdę dużym klubem w jego karierze. W sezonie 15/16 zdobył dla drużyny ze Stambułu 13 bramek, rok później – 7 (10 goli dorzucił w Pucharze Turcji, ale głównie przeciwko słabym rywalom). To w zasadzie właśnie wtedy rozpoczęła się jego powolna droga w dół. Dwa lata po tym jak został mistrzem świata. W pierwszym sezonie w Galacie w punktacji kanadyjskiej uzbierał 22 punkty (13 goli, 9 asyst). W drugim – 12. Zaczęły pojawiać się kłopoty zdrowotne, znacznie częściej wchodził na boisko z ławki rezerwowych. Skończyła się jego romantyczna przygoda z reprezentacją.
Latem 2017 roku niespodziewanie zdecydował się na wyjazd do Japonii. W barwach Vissel Kobe goli też było niewiele. W pierwszym sezonie zdobywał bramkę średnio co 408 minut. W drugim – co 184. Nie obyło się bez problemów zdrowotnych – w pierwszym sezonie Podolski stracił trzy miesiące. W drugim w zasadzie pół roku. W 2018 roku do Kobe dołączył Andres Iniesta, a wcześniej prezydent klubu przekazał Podolskiemu opaskę kapitańską. A skoro Niemiec nie dawał tyle, ile oczekiwano – decyzja nie została dobrze przyjęta przez resztę zespołu.
Pożegnał się jednak w dobrym stylu. W ostatnim spotkaniu ustrzelił hat-tricka w meczu z Jubilo Iwata, czym znacznie poprawił swój dorobek z poprzedniej części sezonu (dwa gole w 12 meczach). Z Azji ostatecznie wyjechał też jako zdobywca Pucharu Japonii.
Dużo goli nie strzela od dawna. Po raz ostatni dwucyfrową liczbę bramek uzbierał w sezonie 2016/17, jeszcze jako piłkarz Galatasaray. Z drugiej strony Podolski nigdy nie był typowym snajperem. W sezonie 2014/15 rozegrał dla Interu 17 meczów, a bilans ofensywny zamknął na jednej bramce i trzech asystach. Nie był to dla niego udany sezon, ale potem odżył w Galatasaray.
A jak odnajdzie się w PKO Ekstraklasie jako piłkarz Górnika Zabrze? W minionym sezonie w lidze tureckiej wciąż miał mocną pozycję, ale z pewnością on sam nie był zadowolony ze swojego ofensywnego dorobku. Czy to starczy na naszą ligę? Nasza liga to nie jest dobre miejsce na odcinanie kuponów. Poziom nie jest najwyższy, ale każdy punkt trzeba wyszarpać.