{{title}}
{{#author}} {{author.name}} / {{/author}} {{#image}}{{{lead}}}
{{#text_paragraph_standard}} {{#link}}Czytaj też:
{{link.title}}
{{{text}}}
{{#citation}}{{{citation.text}}}
Tour de France: Mark Cavendish już o krok od rekordu Merckxa
PAP /
Brytyjczyk Mark Cavendish z ekipy Deceuninck-Quick Step odniósł we wtorek w Valence 33. zwycięstwo etapowe w Tour de France. Żółtą koszulkę lidera zachował Słoweniec Tadej Pogacar (UAE Team Emirates).
Cavendish najszybciej finiszował z peletonu, wyprzedzając Belgów Wouta van Aerta (Jumbo-Visma) i Jaspera Philipsena (Alpecin-Fenix).
36-letni Brytyjczyk wygrał już trzy odcinki w tegorocznej "Wielkiej Pętli". Brakuje mu jeszcze jednego sukcesu, aby wyrównać rekord wszech czasów legendarnego Belga Eddy'ego Merckxa z lat 1969-1975.
Cavendish startuje w Tour de France po raz pierwszy od 2018 roku. W dwóch poprzednich sezonach nie odniósł ani jednego zwycięstwa, ścigał się w słabszych ekipach i w mniejszych wyścigach. W tegorocznej "Wielkiej Pętli" też miał nie startować, ale dostał szansę wskutek kontuzji kolana najlepszego sprintera belgijskiej ekipy Irlandczyka Sama Bennetta, który w ubiegłym roku na podium w Paryżu założył zieloną koszulkę zwycięzcy klasyfikacji punktowej.
Czytaj też:

Tour de France. Wstrząsające wyznanie Juliana Alaphilippe po dziewiątym etapie. "To było piekło"
Brytyjczyk jedzie od kilku dni w tej koszulce, a we wtorek powiększył przewagę nad rywalami. Jest ich zresztą coraz mniej. W niedzielę poradził sobie na bardzo trudnym alpejskim etapie do Tignes, w odróżnieniu od Belga Tima Merliera, który zszedł z trasy, oraz od Francuzów Arnauda Demare'a i Bryana Coquarda, którzy nie zmieścili się w limicie czasu i musieli pożegnać się z wyścigiem.
W Valence Cavendish został świetnie rozprowadzony przez kolegów z ekipy i wygrał pewnie.
– Dziś nic nie zrobiłem, moja drużyna zrobiła wszystko. Cieszę się, że noszę koszulkę Deceuninck-Quick Step na Tour de France. Mam 36 lat i z tymi młodymi facetami ścigam się po raz pierwszy. Za chwilę będę im kibicować. Jeśli mogę dać radość i rozrywkę oraz być częścią historii wyścigu, to jest to dla mnie naprawdę ważne – podkreślił Cavendish.
Kolarz z wyspy Man nie chciał wypowiadać się na temat możliwości wyrównania rekordu Merckxa. Będzie miał ku temu jeszcze cztery okazje. Najbliższa w czwartek w Nimes.
W czołówce klasyfikacji generalnej nic się nie zmieniło. Pogacar wciąż wyprzedza o 2.01 Australijczyka Bena O'Connora oraz o 5.18 Kolumbijczyka Rigoberto Urana.
W środę na trasie znajdzie się słynna góra Mont Ventoux, ale po raz pierwszy w historii wyścigu kolarze będą się na nią wspinać dwukrotnie. Metę wyznaczono w Malaucene, po 22-kilometrowym zjeździe z "Olbrzyma Prowansji".