08 lip 2021 | Inne / Tokio 2020

Tokio 2020: Adam Kszczot, Tomasz Kaczor, Dorota Banaszczyk. Igrzyska w Tokio bez polskich medalistów mistrzostw świata

Adam Kszczot, Dorota Banaszczyk, Robert Baran (fot. PAP/Getty)

215 reprezentantów Polski znalazło się w kadrze na rozpoczynające się 23 lipca igrzyska olimpijskie w Tokio. Wśród biało-czerwonych brakuje jednak kilkoro zawodników, których jeszcze kilka miesięcy temu wskazywalibyśmy jako medalowe szanse.

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ

Tokio 2020. Oficjalnie: igrzyska olimpijskie bez kibiców

Olimpijczycy wylecieli do Tokio. Nie wejdą jednak do wioski

Czytaj też

Piotr Myszka tuż przed wylotem na igrzyska (fot. PAP)

Olimpijczycy wylecieli do Tokio. Nie wejdą jednak do wioski

Wielu kibiców hołduje tezie, że jeśli zawodnik nie wywalczył awansu na igrzyska to nie ma czego żałować, bo i tak nie byłby w stanie walczyć o medale. Nie zawsze jest ona jednak prawdziwa. Kwalifikacje w części dyscyplin są na tyle trudne, że odrobina pecha i jeden słabszy start mogą zakończyć olimpijskie marzenia sportowca.

W naszym zestawieniu wybraliśmy tych sportowców (pominęliśmy jedynie siatkarzy), których jeszcze kilka miesięcy temu mogliśmy określać mianem "medalowych szans". Są wśród nich mistrzowie świata i Europy, zawodnicy należący do czołówki swoich konkurencji. Łączy ich jedno – wszyscy igrzyska obejrzą w domu.

Dorota Banaszczyk (karate)
Trudno uwierzyć, że w olimpijskiej rywalizacji zabraknie mistrzyni świata. 24-letnia zawodniczka w listopadzie 2018 roku zaszokowała wszystkich, zdobywając złoty medal światowego czempionatu. Późniejsze słabsze starty sprawiły, że nie zdołała wywalczyć kwalifikacji olimpijskiej z rankingu. Drugą szansą był światowy turniej kwalifikacyjny. W nim Banaszczyk awansowała do finałowej rozgrywki i zajęła czwartą pozycję – pierwszą, która nie dała kwalifikacji. – Aby zakwalifikować się do igrzysk trzeba być tak naprawdę w siódemce najlepszych zawodników świata i to połączonych dwóch kategorii wagowych. Z wagi Doroty (-55 kg) do Tokio dostały się tylko cztery zawodniczki – podsumował trener Banaszczyk, Maciej Gawłowski.

Olimpijczycy wylecieli do Tokio. Nie wejdą jednak do wioski

Czytaj też

Olimpijczycy wylecieli do Tokio. Nie wejdą jednak do wioski

Dorota Banaszczyk nie zdołała wywalczyć kwalifikacji na igrzyska w Tokio (fot. Getty)

Tomasz Kaczor (kajakarstwo)

Rok 2019 w wykonaniu Kaczora rozbudził oczekiwania przed igrzyskami w Tokio. Urodzony w Poznaniu zawodnik w czerwcu został mistrzem igrzysk europejskich w kanadyjkowej jedynce na 1000 metrów, zostawiając w pokonanym polu m.in. Sebastiana Brendela, złotego medalistę igrzysk w Londynie i Rio. Kilka tygodni później wywalczył natomiast wicemistrzostwo świata, potwierdzając, że w Tokio będzie kandydatem do miejsca na podium. Zdobyte przez Kaczora miejsce na igrzyska było jednak przepustką dla kraju, co w praktyce oznaczało, że musiał on jeszcze wygrać polskie eliminacje. W nich lepszy okazał się Mateusz Kamiński. – Rzeczywiście, już od pewnego czasu widziałem i czułem, że jest coś nie tak. Łódka nie płynęła tak, jak powinna. Złożyło się na to kilka problemów. Zaczęło się wszystko wtedy, gdy nagle musieliśmy wracać z Portugalii ze zgrupowania. W Poznaniu było bardzo zimno, różnica temperatur i konieczność trenowania w trakcie porannych przymrozków odbiły się na moim zdrowiu – komentował "na gorąco" w rozmowie z Beatą Oryl-Stroińską.

Tomasz Kaczor przegrał krajowe eliminacje i nie wystąpi w Tokio (fot. PAP)

Mateusz Masternak (boks)

Informacja, że były mistrz Europy federacji EBU powalczy o występ w igrzyskach olimpijskich, zelektryzowała nie tylko fanów boksu. Masternak z miejsca stał się nawet kandydatem do krążka, o czym głośno mówił m.in. Wojciech Bartnik, ostatni polski medalista olimpijski w boksie. Popularny "Master" wziął udział w turnieju kwalifikacyjnym, wygrał jedną walkę, po czym... zawody zostały przerwane ze względu na pandemię koronawirusa. Kwalifikacje wznowiono w tym roku, ale już bez udziału Masternaka. – Tak naprawdę… czuję, że to nie jest moja bajka. Gdy rozważałem powrót po latach do boksu olimpijskiego, wydawało mi się, że jest szansa na spełnienie marzeń, wyjazd na igrzyska i że warto spróbować. Dlatego się zdecydowałem. Jednak gdy tego wszystkiego doświadczyłem na własnej skórze, to muszę powiedzieć, że jest inaczej, niż sądziłem – tłumaczył w rozmowie z Mateuszem Fudalą.

Mateusz Masternak chciał pojechać na igrzyska, ale w trakcie kwalifikacji z nich zrezygnował (fot. Getty)

Adam Kszczot (lekkoatletyka)

Jeszcze kilka miesięcy temu wymienialibyśmy Kszczota w gronie naszych olimpijskich nadziei. Dwukrotny wicemistrz świata i trzykrotny mistrz Europy z otwartego stadionu do tej pory nie miał szczęścia w olimpijskiej rywalizacji (dwa razy odpadł w półfinałach) i liczył, że niepowodzenia powetuje sobie w Tokio. Biegi na 800 metrów odbędą się jednak bez jego udziału. Kszczot w tym sezonie prezentował słabą formę i nie zdecydował się na start w mistrzostwach Polski. Tym samym oddał walkę o jedno z trzech miejsc walkowerem. – Było to moje wielkie marzenie, bo tylko medalu olimpijskiego brak mi w kolekcji. Dołek po górach niestety jest zbyt ciężki, aby go pokonać w tym roku. Nie żałuję jednak wcześniejszych wyborów. Taki kryzys po obozie wysokogórskim może zdarzyć się każdemu. To nauka na przyszłość, duża lekcja – komentował na antenie TVP Sport.

Adam Kszczot nie zaliczy 2021 roku do udanych (fot. Getty)

Radosław Zawrotniak (szermierka)

Wicemistrz olimpijski z Pekinu w drużynie być może nie był wymieniany w pierwszym rzędzie kandydatów do medalu, ale specyfika turniejów szpadowych pozwalała sądzić, że doświadczony zawodnik może otrzeć się o miejsce na podium. Tym bardziej, że w sezonie kwalifikacji olimpijskich notował bardzo dobre wyniki, zajmując m.in. drugie miejsce w prestiżowych zawodach Grand Prix w Cali i trzecie w Pucharze Świata w Heidenheim. Niestety czternaste miejsce w światowym rankingu okazało się niewystarczające, by pojechać do Tokio. Polak szukał jeszcze swoich szans w turnieju ostatniej szansy, ale porażka w półfinale zamknęła jego drogę do Japonii. Niewykluczone, że i tak będzie dane mu cieszyć się z medalu. W turnieju szpadzistek wystąpią bowiem dwie jego zawodniczki – Aleksandra Jarecka i Renata Knapik-Miazga.

Radosław Zawrotniak ma już medal olimpijski w drużynie (Fot. Getty)

Gework Sahakian (zapasy)

Urodzony w Armenii zapaśnik od 2016 roku startuje w polskich barwach. Igrzyska w 2020 roku miały być dla niego pierwszą okazją do zdobycia olimpijskiego medalu w biało-czerwonych barwach. Wszystko wydawało się iść w dobrym kierunku – w 2018 roku został brązowym medalistą mistrzostw świata w wadze -67 kg w stylu klasycznym. Rok później sięgnął po wicemistrzostwo Europy, potwierdzając wysoką formę. Sahakiana na olimpijskim podium wiedzieli także analitycy "Gracenote", którzy przed każdymi igrzyskami przygotowują medalową prognozę dla poszczególnych krajów. Sahakianowi nie udało się jednak zdobyć kwalifikacji i marzenia musi odłożyć co najmniej do Paryża.

Gework Sahakian jako medalista mistrzostw świata był typowany do miejsca na podium igrzysk (fot. Getty)

Patrycja Wyciszkiewicz-Zawadzka (lekkoatletyka)

Kto wie, czy 27-latka nie wróciłaby z Tokio z dwoma olimpijskimi medalami. W pełni zdrowa byłaby podporą sztafet 4x400 metrów kobiet i miksta. Wicemistrzyni świata to jeden z tych "Aniołków Matusińskiego", który zawsze w rywalizacji zespołowej rozwijał skrzydła i biegał niezwykle szybko. Niestety kontuzja ścięgna achillesa storpedowała jej przygotowania do najważniejszej imprezy tego sezonu. Po nieudanych mistrzostwach Polski zawodniczka oświadczyła, że kończy sezon. "Niestety po raz pierwszy od 10 lat nie pojadę na docelową imprezę sportową sezonu. Szkoda, że padło na coś tak ważnego jak Igrzyska Olimpijskie. Igrzyska, na które pracowałam całą swoją dotychczasową karierę sportową. Igrzyska, z których powrót z medalem był bardziej realny niż kiedykolwiek.... To, co teraz czuję to żal i bezsilność... bo mimo chęci, wiary, pracy nad sobą, trenowania moje ciało w tak kluczowym momencie powiedziało dość" – napisała w swoich mediach społecznościowych.

Patrycja Wyciszkiewicz-Zawadzka z koleżankami ze sztafety 4x400 metrów (Fot. Getty)

Robert Baran (zapasy)

Zapaśnik walczący w kategorii do 125 kg zanotował niezbyt udany występ w Rio de Janeiro (jedenaste miejsce) i w Tokio liczył na rehabilitację. Była ona realna tym bardziej, że 2020 rok był dla Barana bardzo udany. Został m.in. wicemistrzem Europy i zajął drugie miejsce w zawodach Pucharu Świata. Podobnie jak Sahakiana, także i jego dostrzegli analitycy, przyznając mu "wirtualny" brąz igrzysk. Plany spełzły na niczym, bo urodzony w Jarocinie zapaśnik nie sprostał rywalom w turniejach kwalifikacyjnych.