Reprezentacja Brazylii zmierzy się z Argentyną w finale Copa America 2021. Canarinhos mogą wygrać turniej po raz drugi z rzędu. – Neymar nie jest liderem tej drużyny na boisku, ani poza nim – powiedział w rozmowie z TVPSPORT.PL Hermes, były piłkarz m.in. Korony Kielce i Jagiellonii Białystok, obecnie asystent trenera w Arce Gdynia. Transmisja finału w nocy z soboty na niedzielę w Telewizji Polskiej.
Maciej Rafalski, TVPSPORT.PL: – Jak podoba się panu gra Brazylii na Copa America?
Hermes: – Wygląda to obiecująco. Brazylia jest dobrze zorganizowana, prezentuje się solidnie w defensywie. Już ostatnie mistrzostwa świata pokazały, że obrona to mocna strona drużyny, teraz udało się to udoskonalić. Do tego zespół długo utrzymuje się przy piłce, czego na mundialu w Rosji nie było. Brazylijczycy wymieniają wiele podań, dzięki czemu kontrolują grę.
– Brazylia w ataku nie jest uzależniona od jednego piłkarza. Gole na Copa America strzeliło aż ośmiu zawodników.
– Od dłuższego czasu w kadrze nie ma typowej "dziewiątki" z najwyższego poziomu. Tite rotuje napastnikami. Gracze mają jednak dużo jakości, każdy może zdobyć bramkę i to pokazuje ten turniej. Nie mamy jednak kogoś takiego jak Robert Lewandowski. Uważam, że to dobrze, że Brazylia nie jest uzależniona od Neymara.
– Neymar od lat wymieniany jest jako lider Canarinhos. Sprawdza się w tej roli?
– Według mnie nie jest prawdziwym liderem. Przez lata nie dojrzał do tego, nie rozwinął się mentalnie. Nie jest wzorem ani na boisku, ani poza nim, a tego wymaga się od liderów. Dlatego dobrze, że Brazylia stanowi dzisiaj kolektyw.
– Przez lata Brazylię kojarzono z porywającą, widowiskową grą. Teraz wygląda to jednak inaczej. Dlaczego tak się to zmieniło?
– Poprawiła się jakość obrońców. Dużo zawodników gra w najlepszych europejskich klubach. Kiedyś płacono olbrzymie pieniądze głównie za brazylijskich piłkarzy ofensywnych. To się zmieniło. Do tego dochodzi także koncepcja trenera, który kładzie duży nacisk na odpowiednie proporcje między atakiem i obroną oraz na organizację gry.
– Jakie nastroje panują w Brazylii? Kibice są zadowoleni ze stylu prezentowanego przez reprezentację?
– Tak, bo wcale nie strzelamy mało goli. W całym Copa America zdobyliśmy o jedną bramkę więcej od Argentyńczyków. O nastrojach zadecyduje jednak finał, bo Brazylię zawsze interesuje pierwsze miejsce. Jeśli kadra przegra, krytyka będzie "na maksa". Wymagania wobec zespołu od zawsze są ogromne.
– Tite jest selekcjonerem od 2016 roku. Kilku jego poprzedników nie dostało tyle czasu. Wykonuje dobrą pracę?
– Na pewno drużyna trzyma równą formę, a to ważne. Nie ma wielkich wahań. Po znakomitych spotkaniach nagle nie przychodzi kryzys. To też ważne, drużyna jest obliczalna. Trudno wskazać jednego czy dwóch wyróżniających się piłkarzy. Tite postawił na zespołową pracę i daje to efekty.
– Jak będzie wyglądał finałowy mecz?
– Oba zespoły mają do siebie respekt i myślę, że będzie to widać w pierwszej połowie. Nikt nie będzie chciał się otworzyć. Każdy wie, jak trudno odrobić ewentualne straty. Lekkim faworytem będzie jednak Brazylia. Canarinhos grają u siebie, w dodatku nie są tak uzależnieni od jednego piłkarza, jak ma to miejsce w przypadku Argentyny.
– W tym samym czasie, co Copa America, rozgrywane są też mistrzostwa Europy. W 2022 roku odbędą się mistrzostwa świata w Katarze. Jak pana zdaniem prezentuje się Brazylia w porównaniu z czołowymi drużynami ze Starego Kontynentu?
– Ostatnie mundiale kończyły się rozczarowaniem, ale często decydowały o tym detale. Brazylia zawsze będzie jednak w gronie kandydatów do trofeum. Patrząc na 1994 czy 2002 rok, Brazylii nie typowano jako głównego faworyta. Zespół umie się jednak zmobilizować. Drużyna robi postępy, gra wygląda naprawdę dobrze. Jestem optymistą zarówno przed finałem Copa America, jak i przed mundialem.
Następne