| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa
Pogoń Szczecin po dwudziestu latach wróciła na podium i do eliminacji europejskich pucharów. Trzecie miejsce w sezonie 2020/21 to efekt spokojnego, systematycznego rozwijania klubu przez prezesa Jarosława Mroczka, dyrektora sportowego Dariusza Adamczuka i spółkę. Czy tym razem Portowcom uda się skutecznie powalczyć o mistrzostwo, pierwsze w historii klubu?
O tym, jak bardzo kibice w Szczecinie są spragnieni sukcesów, niech świadczy fakt, że nie wszystkich ukontentowało trzecie miejsce w sezonie 2020/21. A przecież to pierwsze podium Pogoni od dokładnie dwudziestu lat.
Fanów martwi bierna postawa klubu na rynku transferowym i... tu nie da się z nimi nie zgodzić. Pogoń sprzedała do Parmy Adriana Benedyczaka i po dziesięciu latach rozstała się z lokalną ikoną ostatnich lat, którą był Adam Frączczak. Wydawało się, że na ostatniej prostej przed startem ligi i pucharową walką zostanie w ataku właściwie tylko z Luką Zahoviciem, który w zeszłym sezonie co prawda pokazał, że umie grać w piłkę, ale nie grzeszył skutecznością. Syn słynnego Zlatko, dwukrotny król strzelców ligi słoweńskiej, w 25 ekstraklasowych występach zdobył raptem dwie bramki. Na dziesięć dni przed starciem z NK Osijek sprowadzony został Piotr Parzyszek, którego wypożyczono z włoskiego Frosinone.
W Szczecinie liczą także na eksplozję talentu kolejnego wychowanka – Huberta Turskiego.
W ataku może grać jeszcze sprowadzony z Wisły Jean Carlos, ale i w jego przypadku wielu zachodzi w głowę, co takiego dostrzegli w nim sternicy Portowców. Zresztą Brazylijczyk raczej wzmocni rywalizację na skrzydłach, a druga linia Pogoni prezentuje się akurat znakomicie i głębokości składu w niej zazdroszczą Koscie Runjaiciowi chyba wszyscy ligowi szkoleniowcy. Tu poważnym wzmocnieniem będzie powrót z wypożyczenia Macieja Żurawskiego, który bardzo dobrze prezentował się wiosną w Warcie Poznań.
W Szczecinie bardzo liczą także na Rafała Kurzawę, który przyszedł tuż przed zamknięciem zimowego okienka i choć nie zdążył do końca rundy nadrobić wszystkich braków kondycyjnych, to i tak kilka razy pokazał wielką klasę. Jeśli nawiąże do formy z Górnika sprzed czterech sezonów (18 ligowych asyst!), znów będzie gwiazdą Ekstraklasy.