Jeszcze miesiąc temu pewnie byśmy się nie spodziewali, że to oni najbardziej zaskoczą nas pozytywnie na Euro 2020. Tymczasem już teraz mają za sobą najlepszy turniej we własnym wykonaniu. Oto jedenastka odkryć mistrzostw Europy. Transmisja finału Włochy – Anglia wyłącznie w Telewizji Polskiej.
BRAMKARZ
Yann Sommer (Szwajcaria)
To bramkarz, którego odkryliśmy na nowo. W całej karierze obronił 19 rzutów karnych, stąd też nie dziwiło nas, że utrzymał przy życiu Helwetów w 1/8 finału. W serii "jedenastek" udało mu się obronić strzał Kyliana Mbappe. W ćwierćfinale z Hiszpanią popisał się serią znakomitych interwencji, która do końca dawała nadzieję na awans do najlepszej czwórki. Spośród najlepszych bramkarzy turnieju, zdecydowanie jego obecność jest największą niespodzianką. Czas wreszcie docenić golkipera Borussii Moenchengladbach.
OBROŃCY
Denzel Dumfries (Holandia)
Dostał imię na cześć Denzela Washingtona. Z Holandią nie podniesie do góry pucharu za mistrzostwo Europy, tak jak słynny amerykański aktor wznosił do góry Oscara. Ale i tak piłkarz PSV pozostawił po sobie najlepsze wrażenie z tego turnieju. Strzelił dwa gole, z czego jeden przesądził o ważnym zwycięstwie z Ukrainą (3:2). To także dzięki niemu Holendrzy jako pierwsi awansowali do fazy pucharowej.
Andreas Christensen (Dania)
Symbolem Euro 2020 będzie dla niego gol strzelony Rosji na 3:1 w ostatnim meczu grupowym. Dania grała o życie, wiedziała, że musi zwyciężyć, aby marzyć o awansie. Tymczasem potężny strzał obrońcy Chelsea oszołomił wszystkich obecnych na stadionie Parken, a także widzów przed telewizorami. W maju wygrał Ligę Mistrzów, w czerwcu pomógł ekipie Kaspera Hjulmanda w wydatny sposób. Do samego końca pozostał ważnym punktem drużyny, która dotarła do 1/2 finału.
Tomas Kalas (Czechy)
Poszukiwanie równie niedocenianego partnera dla Christensena mogło chwilę zająć. Tymczasem Kalas zapewniał duży spokój Tomasowi Vaclikowi, a także całej defensywie Czechów. Po zakończeniu fazy grupowej najwięcej zablokowanych strzałów miał na koncie właśnie obrońca Bristol City (sześć). Kontynuował tym samym dobrą dyspozycję z sezonu Championship, kiedy blokował aż 63 uderzenia rywali.
Leonardo Spinazzola (Włochy)
Jest nieszczęście Eriksena, było też nieszczęście Spinazzoli. Rozgrywasz turniej życia, cały naród widzi twoją dynamikę, zachwyca się tym, jak walczysz, pomagasz w ofensywie, napędzasz akcje drużyny, a czasem nawet blokujesz strzał... tylną częścią ciała. A tymczasem wykonujesz jeden sprint i nagle zrywasz ścięgno Achillesa. Spinazzola ma pecha do kontuzji, bardzo możliwe jest, że w 2021 roku nie zobaczymy już na boisku najlepszego lewego obrońcy Euro 2020. Ale w tej jedenastce miejsce dla niego być.
POMOCNICY
Raheem Sterling (Anglia)
To wybór kontrowersyjny, gdyż podobnie jak Sommera, Sterlinga już znaliśmy z występów na tym poziomie. Anglik to jednak człowiek, który nie był podstawowym piłkarzem najlepszej drużyny Premier League, Manchesteru City. Człowiek, który w piłce reprezentacyjnej jeszcze kilka lat temu wciąż był nieskuteczny. Tymczasem Euro 2020 pozwoliło odkryć w końcu twarz Sterlinga-lidera. Najbarwniejszą postacią finalisty mistrzostw Europy jest właśnie ten piłkarz, strzelec trzech goli dla reprezentacji Anglii.
Mikkel Damsgaard (Dania)
Nieszczęście jednego pomogło tutaj drugiemu. Gdyby Christian Eriksen nie stracił przytomności w meczu z Finlandią (0:1), wówczas to pewnie piłkarz Interu poprowadziłby Duńczyków jako lider zespołu. Tymczasem ktoś musiał wstąpić w jego miejsce. Uczynił to zawodnik Sampdorii, który występ ukoronował jedynym trafieniem z rzutu wolnego na całym Euro 2020. To właśnie wtedy Duńczycy wyszli na prowadzenie na Wembley w boju o awans do finału. Zresztą dwa gole i jedna asysta w pięciu występach na turnieju mówią same za siebie. Uniósł największy z możliwych ciężarów, godnie zastąpił lidera, który ma na koncie ponad 100 występów w reprezentacji narodowej.
Pedri (Hiszpania)
Jeżeli Hiszpan dotarłby z kadrą olimpijską przynajmniej na poziom finału lub meczu o trzecie miejsce i wystąpiłby w każdym meczu turnieju w Tokio, miałby już na liczniku 72 spotkania w sezonie 2020/21. Luis Enrique mówi, że Andres Iniesta nie był aż tak dobrym piłkarzem w wieku 18 lat. Porównuje Pedriego do jednego z najlepszych pomocników XXI wieku. Młody zawodnik przedstawił się dobrze w rozgrywkach La Liga, teraz uczynił to także w piłce reprezentacyjnej. Nie da się jednak ukryć, że jego nadmierna eksploatacja może też skończyć się kontuzją, a tak utalentowany gracz chciałby tego uniknąć za wszelką cenę.
Kalvin Phillips (Anglia)
Już teraz pojawiają się doniesienia, że Anglik zasługuje na lepszy klub niż Leeds United. W pierwszym meczu z Chorwacją nie tylko pracował świetnie w odbiorze piłki, ale też sam niemalże wbił ją do siatki. Dobrze wspierał Declana Rice'a w zadaniach defensywnych, przez co stworzyli jeden z lepiej rozumiejących się duetów w środku pola. Dla niego medal mistrzostw Europy jest momentem, który da odrobinę radości. Jak zauważyło radio talkSPORT, Phillips po awansie do finału upamiętnił specjalną koszulką swoją babcię, zmarłą na COVID-19.
Joakim Maehle (Dania)
To był turniej zawodników grających zwyczajowo na lewej stronie. Obrońcy, pomocnicy oraz wahadłowi – a wśród nich błyszczał Maehle, piłkarz Atalanty, żywcem wyciągnięty z Atalanty. Drużyna Gian Piero Gasperiniego jest jednym z najbardziej ekscytujących tworów w Serie A, o czym świadczą historyczne występy w Lidze Mistrzów. Maehle przeniósł do kadry swoje atuty fizyczne, waleczność. Oczywiście, brał udział w feralnej sytuacji w półfinale, gdy podyktowano rzut karny na Raheemie Sterlingu. Tymczasem nie zapominajmy o dwóch golach i jednej asyście. Szczególnie to ostatnie podanie w trakcie meczu z Czechami, wykonane zewnętrzną częścią stopy, było ozdobą meczu rozgrywanego w Baku.
NAPASTNICY
Patrik Schick (Czechy)
Do pewnego momentu w tej kategorii mogli znaleźć się Haris Seferović lub Mario Gavranović. Ostatecznie mecz 1/8 finału z Francją okazał się szczytem możliwości dla obu napastników reprezentacji Szwajcarii. A na pewno lepiej i milej wygląda, kiedy Schick pozostaje wciąż współliderem klasyfikacji strzelców i autorem jednego z najładniejszych goli (ze Szkocją, na 2:0). A przecież Czesi odpadli na tym samym etapie, co Szwajcarzy, czyli w ćwierćfinale.