To kolejny przypadek, gdy zachowanie działaczy UEFA pozostawia niesmak. Jak podaje "Daily Mail", zwolnieni z obowiązku odbywania kwarantanny na terytorium Wielkiej Brytanii oficjele udali się na kolację, mimo informacji, że na czas pobytu pozostaną w hotelu przed meczem finałowym Euro 2020. Wśród zaproszonych miał być także wiceprezydent organizacji, Zbigniew Boniek.
Działacze UEFA udali się na kolację w Old Billingsgate Market w londyńskim City. Jak donosi brytyjski dziennik, na wydarzeniu spodziewanych było około 300 osób. Do 19 lipca, kiedy zostaną uchylone obecne przepisy bezpieczeństwa dot. COVID-19, takie zgromadzenia nie są dozwolone.
Stało to w sprzeczności z zapewnieniami brytyjskich ministrów, którzy zapewniali, że oficjele przyjechali jedynie na finał mistrzostw. Kontrowersyjna była bowiem decyzja o zwolnieniu z odbywania obowiązkowej kwarantanny całej delegacji UEFA oraz osób zaproszonych do loży VIP. – Zapewniono nas, że przyjadą tylko na mecz. Będą przebywać w hotelu, pojadą na stadion Wembley i później wyjadą z kraju – usłyszeli dziennikarze Sky News od ministra kultury, Johna Whittingdale'a. W podobnym tonie wypowiadał się dla BBC Radio 4 sekretarz ds. transportu, Grant Shapps.
Tymczasem, według doniesień "Daily Mail", UEFA miała szantażować brytyjski rząd. Pod groźbą przeniesienia półfinałów i finału Euro 2020 do Budapesztu, miała wymusić na gabinecie Borisa Johnsona złagodzenie przepisów nt. COVID-19. Tym samym, 2,5 tysiąca oficjeli zostało zwolnionych z obowiązkowej kwarantanny. Inaczej UEFA odebrałaby prawo do organizacji najważniejszych meczów.
Według informacji przekazanych przez rzecznika rządu, udzielona została zgoda na zgromadzenie. – Kolacja miała charakter oficjalny, jako część wydarzenia związanego z Euro 2000 – czytamy w odpowiedzi uzyskanej przez "Daily Mail".