Borussia Dortmund ma bardzo duże ambicje przed startem kolejnego sezonu. Z tego względu w klubie postanowili zatrzymać Erlinga Haalanda.
Od kilku lat w Dortmundzie szukają sposobu na to, jak przełamać hegemonię Bayernu Monachium i sięgnąć po mistrzowski tytuł. Teraz znów wierzą, że w końcu uda się tego dokonać, a wiarę nakręca Marco Rose, czyli nowy szkoleniowiec zespołu. I choć z zespołem pożegna się Jadon Sancho, który powinien zostać wkrótce zawodnikiem Manchesteru United, na więcej strat w Borussii nie chcą sobie pozwolić.
Ogromne zainteresowanie na rynku budzi bowiem Haaland, który otwiera listę życzeń przede wszystkim Chelsea. Londyńczycy byliby skłonni zapłacić za rosłego snajpera nawet 175 milionów euro. Jak poinformował jednak "Bild", w Zagłębiu Ruhry postanowili jednak, że nie pozbędą się piłkarza i ten pomoże im w walce na ligowym froncie.
Zdaniem niemieckich dziennikarzy Rose upatruje właśnie kręgosłupu zespołu w Haalandzie, Matsie Hummelsie oraz Marco Reusie. Ta trójka ma stanowić kluczowy element nowego zespołu, który spróbuje namieszać w planach Bayernu Monachium.
– Nie ma w jego sprawie niczego nowego. Jest w naszych planach na następny sezon. Wkrótce wróci do treningów i jestem pewien, że przed nim kolejny fantastyczny sezon z wieloma bramkami – zapowiedział Sebastian Kehl, kierownik zespołu.