21 lip 2021 | Piłka nożna / Liga Mistrzów

Michniewicz ufa starej gwardii. Superpuchar niczego nie zmienił

Legia Warszawa w 1. rundzie el. Ligi Mistrzów pokonała Bodo. Teraz czas na Florę Tallin (fot: PAP)

W środę Legia Warszawa zagra z Florą Tallin. Czesław Michniewicz, szkoleniowiec mistrzów Polski, ufa starej gwardii. Zanosi się na identyczny skład Wojskowych, jak w rywalizacji z Bodo/Glimt. Transmisja w TVP.

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ

"LEGIA? TU NIGDY NIE MA SPOKOJU"

Mistrzowie Polski mają za sobą porażkę w walce o Superpuchar. Gracze Legii Warszawa przegrali z Rakowem Częstochowa po rzutach karnych. To spotkanie, które miało dwa oblicza. Czesław Michniewicz nie mógł skorzystać z kilku zawodników, którzy mieli problemy zdrowotne. Dodatkowo szansę dostali ci, którzy grali mniej lub dopiero debiutowali przy Łazienkowskiej. Wtedy najswobodniej na boisku poczynali sobie zdobywcy krajowego pucharu.

W trakcie drugiej połowy na boisku pojawili się Luquinhas, Mahir Emreli, Kacper Skibicki oraz Bartosz Kapustka. Wówczas legioniści zaczęli sobie radzić z pressingiem rywali. To przełożyło się na dobrą grę, więcej sytuacji, a finalnie też na wyrównującą bramkę. Spotkanie o Superpuchar pokazało, że nowi gracze w większości nie są jeszcze gotowi, a zmiennicy nie są w stanie w skali 1:1 zastąpić graczy z wyjściowego składu.

Nie ma wątpliwości, że w składzie Legii będzie dochodziło do rotacji. Ale to europejskie puchary będą wyznaczały główne zestawienie mistrzów Polski. Superpuchar udowodnił, że żaden z nowych graczy nie wywalczył sobie miejsca w podstawowym składzie.

Na Legii wpadł w furię. "W Tallinie nie mogą powtórzyć błędu Wisły"

Czytaj też

Na Legii wpadł w furię. "W Tallinie nie mogą powtórzyć błędu Wisły"

– Superpuchar jest zadrą, ale nie będziemy go rozpamiętywali. Potraktowaliśmy to niczym zakończenie poprzedniego sezonu, ale teraz jest czas na myślenie o przyszłości w Europie. Na tym się koncentrujemy i chcemy w tych spotkaniach zaprezentować się z jak najlepszej strony – uważa Michniewicz.

Jedenastu pewniaków?

Skład mistrzów Polski na mecz z Florą nie powinien różnić się względem zestawienia sprzed tygodnia. Kogo można się spodziewać na boisku od pierwszej minuty? Boruc – Jędrzejczyk, Wieteska, Hołownia - Juranović, Martins, Slisz, Mladenović - Kapustka, Emreli (Pekhart), Luquinhas.

W tej chwili pole manewrów Legii jest ograniczone. To skład, który gwarantuje znajomość założeń taktycznych, bo jedynym zawodnikiem pozyskanym latem jest Emreli. Reprezentant Azerbejdżanu przygodę z Warszawą rozpoczął wręcz idealnie. Napastnik strzelił już trzy gole oraz miał asystę. Już teraz zaczęło się porównywanie 24-latka do Nemanji Nikolicia, który po trzech pierwszych spotkaniach miał na koncie dwa trafienia.

W tle pozostaje Tomas Pekhart, który wrócił z mistrzostw Europy. Czech strzelił gola w rywalizacji z Bodo/Glimt, ale doskonały początek rozgrywek przez Emrelego sprawia, że na razie na arenie międzynarodowej może zaczynać spotkania z ławki, choć inaczej może być w środę. Powodem jest osłabienie Emrelego, który może nie być w stu procentach gotowy na rywalizację z Estończykami. Nie zmienia to faktu, że możliwe jest, że w pewnym momencie Legia postawi na grę dwoma atakującymi. Wtedy kooperacja Czecha z Azerem będzie w pełni możliwa.

Michniewicz docenia także swoją formację defensywną. Trójka środkowych obrońców może być obecnie pewna gry. Latem najmocniej mogła zastanawiać pozycja Mateusza Hołowni, ale ten wygrał rywalizację z Joelem Abu Hanną, który na razie nawet nie zadebiutował w Legii. Pewniakami są także wahadłowi. Josip Juranović od razu po powrocie z Euro 2020 wskoczył do wyjściowego zestawienia i przy Łazienkowskiej jest i będzie intensywnie wykorzystywany. Wszystko też przez fakt, że realne jest jego odejście. Już teraz pojawiają się doniesienia, że mistrzowie Polski szukają zastępcy Chorwata.

Również w ofensywie nie ma obecnie wielu atrakcyjnych alternatyw. Środkowi pomocnicy oraz Luquinhas i Kapustka są podstawowymi wyborami Michniewicza. Pole manewru może się zwiększyć, gdy do formy dojdzie Josue, ale na razie szkoleniowiec Wojskowych nie ma wielkiego wyboru. W rywalizacji o Superpuchar sprawdzano Ernesta Muciego, ale Albańczyk nie zachwycił. Gracz sprowadzony zimą z FK Tirana spisuje się nieźle na treningach, ale w meczach o stawkę znika z pola widzenia.

– W Legii nigdy nie ma spokoju. Wygrywasz, przegrywasz, ale zawsze coś się dzieje. Nie ma sensu wybiegać zbyt daleko w przyszłość. Nie patrzę na przeszłość w rozgrywkach pucharowych. Chcemy zajść jak najdalej w Europie i nie stawiamy sobie ograniczeń. Do momentu zakończenia dwumeczu z Florą, nie będziemy się interesowali potencjalnym rywalem. Liczy się tu i teraz – zapowiada Michniewicz.

Mistrzowie Polski będą rywalizowali z Estończykami o awans do trzeciej rundy eliminacji Ligi Mistrzów. Potencjalnym rywalem w kolejnej fazie rozgrywek będzie triumfator pary Dinamo Zagrzeb – Omonia Nikozja. Spotkanie Legii z Florą odbędzie się w środę (21.07) o godzinie 21:00. Transmisja meczu na antenach TVP 2, TVP Sport, na TVPSPORT.PL, a także w aplikacji mobilnej.

Na Legii wpadł w furię. "W Tallinie nie mogą powtórzyć błędu Wisły"