21 lip 2021 | Piłka nożna / Liga Mistrzów

"Kapustka? To może być poważna kontuzja"

Czesław Michniewicz nie był zachwycony występem Legii w meczu z Florą w el. LM (fot: P. Kucza/400mm.pl)

Kontuzja Bartosza Kapustki może być poważna – przyznał Czesław Michniewicz, trener Legii Warszawa po wygranej 2:1 z Florą Tallin.

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ

Tokio 2020 coraz bliżej! Aż 350 godzin transmisji w Telewizji Polskiej

– Mecz zaczął się dla nas dobrze. W momencie radości, pojawiły się też problemy. Musieliśmy zmienić ustawienie, skorygować system. Brakowało wykorzystania przestrzeni i oddaliśmy inicjatywę. Mieliśmy okazje, by strzelić jeszcze gola czy dwa, ale nie wyszło. Szkoda, że akcje rywali kończyły się wybijaniem piłki z pola karnego czy interwencjami Boruca. Po przerwie futbolówka potrafiła zatańczyć na linii bramkowej, a dodatkowo zaczęło się robić nerwowo. Dobrze, że wytrzymaliśmy psychicznie do końca i wygraliśmy – stwierdził Czesław Michniewicz, szkoleniowiec mistrzów Polski.

– Zwycięstwo w Warszawie niczego nie przesądza. Musimy przeanalizować mecz z Florą, a po drodze mamy jeszcze spotkanie w ekstraklasie. Idealnie, gdy na boisku mamy czterech zawodników kreujących grę. To piłkarze tworzący przewagę. Tak jest choćby z Kapustką. Jest też grupa, która woli, gdy gra się piłkę do nogi. Dopiero w czwartek dostanę raport od lekarza i zastanowimy się, kto zagra. W kontekście rewanżu rozważymy dwa ustawienia: 3–5–2, ale też 3–4–3. Alternatywą zawsze będzie przejście na czwórkę obrońców, ale obracamy się wokół swoich wzorców, z których korzystamy – dodał Michniewicz.

Kapustka wypadł na dłużej?

Gola na 1:0 strzelił Bartosz Kapustka. Pomocnik zdobył bramkę i... doznał kontuzji ciesząc się z trafienia. – Rokowania nie są najlepsze. Badania odbędą się w piątek. Lekarz nakazał nam przygotować się na poważną kontuzję… Nasz piłkarz skoczył, noga uciekła i niestety wydaje się, że nie jest najlepiej. Pojawiło się podejrzenie, że może to być kwestia więzadła krzyżowego, ale… niczego nie przesądzamy – powiedział szkoleniowiec Legii.

Gol Kapustki okupiony... urazem przy cieszynce

Gol Kapustki okupiony... urazem przy cieszynce

Legia ze skromną przewagą. Kiedy rewanż z Florą? Transmisja w TVP

Czytaj też

El. LM: Flora Tallin – Legia Warszawa – kiedy i gdzie oglądać mecz?

Legia ze skromną przewagą. Kiedy rewanż z Florą? Transmisja w TVP

– Często piłkarze grający przeciwko byłym klubom potrafią zagrać dobrze na ich tle. Jeszcze na dzisiejszej odprawie pokazywaliśmy zawodnikom zachowania Ojaamy. Nie jestem zaskoczony postawą Flory, ale… niestety, pozwoliliśmy im na to – stwierdził Michniewicz.

– Znaliśmy ciężar gatunkowy tego spotkania. Nie zlekceważyliśmy meczu, choć na pewno presja była inna niż z Bodo/Glimt, gdy wielu skazywało nas na porażkę. Nie wszyscy trafili na swój dzień, a sytuacja z Kapustką spowodowała, że od trzeciej minuty musieliśmy diametralnie zmienić taktykę. Nie chcieliśmy grać dwójką defensywnych pomocników, a… pierwsza połowa potwierdziła pewne obawy. Zaczęło brakować prowadzenia piłki pomiędzy strefy. Zapewniam, że nikt nie zlekceważył Estończyków – dodał szkoleniowiec.

– Rozważamy wariant, że z Wisłą Płock zagrają inni gracze, niż w rewanżu w Tallinie. Dwóch napastników? Takie ustawienie potrzebuje dużej dawki treningu i zrozumienia. Dziś było więcej intuicji, ale nie ma wiele czasu na ćwiczenia. Pekhart i Emreli na pewno muszą się dotrzeć, bo grali zbyt daleko od siebie, za rzadko wymieniali podania. Po zejściu Azera, widać było większe zrozumienie Czecha z Lopesem. Ta nauka musi trwać także w trakcie meczów, bo nie mamy czasu na treningi i wypracowanie pewnych automatyzmów – powiedział Michniewicz.

Estończycy dostrzegli szansę

– To był dla nas bardzo trudny mecz. Przez 60 minut toczyliśmy wyrównany bój z Legią. Potem zaczęło brakować nam nieco energii. Legia coraz mocniej naciskała i to przeważyło w końcówce. Sądzę, że losy rywalizacji wciąż są otwarte i na własnym boisku powalczymy o lepszy rezultat. Nadal jesteśmy w grze – stwierdził Jurgen Henn, szkoleniowiec Flory Tallin.

– Wciąż mamy szanse na awans. Będziemy musieli zagrać u siebie tak, jak graliśmy do 60 minuty w Warszawie. Mam nadzieję, że na własnym boisku uda nam się prezentować w taki sposób przez całe spotkanie. Legia pozostaje faworytem, ale mam nadzieję, że stworzymy im nieco problemów na własnym boisku. Wierzę, że na stadionie pojawi się spora liczba kibiców – powiedział Konstantin Vassiljev, kapitan estońskiej drużyny.

– Zapewniam, że nie było nam łatwo. Trudno opisać słowami, jak wiele musieli dać z siebie moi zawodnicy, by zatrzymać przeciwników z Polski – dodał Henn.

– Czy zaskoczyliśmy Legię? Spytajcie trenera Michniewicza. Sądzę, że był gotowy na naszą grę i wiedział, że nie przyjechaliśmy do Warszawy na spacer. Szybko zrozumieliśmy, ze nie możemy bać się rywali, lecz musimy postarać się doprowadzić do remisu. Przeciwnicy mają szerszy skład i sądzę, że miało to znaczenie w końcówce. Szkoda, że straciliśmy drugiego gola po stałym fragmencie gry… – powiedział pomocnik rywali znany z Piasta Gliwice i Jagiellonii Białystok.

Rewanż w Tallinie odbędzie się we wtorek (27.07) lipca o godzinie 18:00. Spotkanie będzie transmitowane w Telewizji Polskiej.

Legia ze skromną przewagą. Kiedy rewanż z Florą? Transmisja w TVP